Zbiór kilkunastu prac wydanych po raz pierwszy bodajże w 2002 roku (jeśli czegoś nie pokręciłem) oraz – w wersji znacznie bardziej rozbudowanej – w 2013. Wcześniej prezentowane były, przynajmniej niektóre z nich, na przykład podczas konferencji naukowych albo w artykułach i pismach krytycznych.
Jarzębski, krytyk i historyk literatury, profesor nauk humanistycznych, podejmuje takie oto zagadnienia i tematy:
– „Szpital Przemienienia” – walka z chorobą kultury
– Science fiction a polityka – wersja Stanisława Lema
– Kosmogonia i konsolacja
– Intertekstualność a poznanie u Lema
– Literackie przygody uniwersalnego Rozumu (O eseistyce Stanisława Lema)
– Przypadek i wartości (O aksjologii Stanisława Lema)
– O myśleniu
– Przygody Rycerzy św. Kontaktu
– Chaos jako wyzwanie: późna eseistyka Lema
– Lektura świata. Stanisław Lem jako czytelnik
– Naturalne, sztuczne i dziura w kosmosie
– Modele ewolucji u Lema
– Lem i świat po 11 września
I nie, to nie tylko spis treści – rozdziałów książka zawiera więcej, na przykład „Kalendarium życia i twórczości Stanisława Lema” albo „Indeks bohaterów książek Stanisława Lema”. Sam autor przyznaje, że to dzieło na temat Lema i jego twórczości, choć ambitne, nie jest kompletnym i wyczerpującym opracowaniem.
W eseju „Przeciw interpretacji” Susan Sontag stwierdziła, że interpretacja stanowi zemstę intelektu na sztuce. Ona mogła sobie na to pozwolić; w moich ustach takie słowa byłyby zapewne dowodem zawiści i złośliwości. Nie posądzam jednak Jarzębskiego o złośliwość – o Lemie pisze z wyraźnie pozytywnym nastawieniem (nie wiem, czy się przyjaźnili, ale na pewno się spotkali), chodzi mi raczej o specyficzne traktowanie dzieła literackiego, które w efekcie może prowadzić do – zapewne nawet niezamierzonego – zniechęcenia i rozczarowania przeciętnego czytelnika.
Pochodzę z pokolenia „po Lemie”, że tak to nazwę – jego książkami zachwycali się raczej moi rodzice, wujowie, ciotki… Owszem, przeczytałem kilka, nawet z przyjemnością, ale równie wiele odrzuciłem jako nudne, wydumane, ciężkie (przeintelektualizowane?). Do pierwszych zaliczam: „Bajki robotów”, „Cyberiadę”, „Dzienniki gwiazdowe”, „Katar”, „Niezwyciężonego”, „Powrót z gwiazd”, „Solaris”. Do drugich, na przykład, „Wysoki zamek” czy „Wielkość urojoną”.
Jarzębski twierdzi, że Lem podejmuje temat konfrontacji natury ze sztucznością, że fascynuje go natura ludzkiego umysłu, że krytykuje współczesną sobie cywilizację, zajmuje się etycznymi aspektami psychiatrii, że intryguje go problematyka przypadku w życiu człowieka i całych cywilizacji… To zapewne wszystko prawda, ale… podczas lektury „Bajek robotów” albo „Kataru” (bardzo go lubię), w wieku lat …nastu, zupełnie nie zdawałem sobie z tego sprawy i takich treści nie widziałem. Może to dobrze, bo w przeciwnym wypadku wątpię, czy po jakąkolwiek książkę Lema bym sięgnął.
Reasumując – „Wszechświat Lema” jest pozycją nie dla miłośników dzieł Lema, ale dla miłośników interpretacji i opracowań literackich.