Gałęziste recenzja

Niedawno miałam okazję zapoznać się z książką "Gałęziste" Artura Urbanowicza, dzięki wydawnictwu Vesper.
 Byłam bardzo ciekawa tego horroru zwłaszcza, że wiele osób mi ją polecało, a do tego okładka nowego wydania bardzo przykuła moją uwagę. Czy książka mi się spodobała...? Hm... szczerze, to spodziewałam się czegoś innego.
 
Głównymi bohaterami są Karolina i Tomasz - studenci, którzy postanowili spędzić przerwę Wielkanocną na Suwalszczyźnie. Wyjazd ma im pomóc odbudować związek. Po dotarciu do miejsca, w którym mają umówiony nocleg okazuje się, że gospodarze o nich zapomnieli. Jednak jako rekompensatę dostają możliwość zamieszkania w Białodębach tylko za wpłaconą zaliczkę. Szybko przystają na tę propozycję. Po zamieszkaniu w danym miejscu zaczynają wokół nich dziać się dziwne rzeczy...
 
 Autor dokładnie i szczegółowo opisał Suwalszczyznę. Razem z parą studentów poznajemy krok po kroku miejsca takie jak: mosty w Stańczykach, Górę Zamkową i Cisową, Cmetarzysko Jaćwingów oraz Smolniki. Ich opisy, w których nic się nie dzieje, bardzo nudzą. Fabuła rozwija się bardzo powoli i ciągnie się jak "flaki z olejem"🙈 Najciekawsze jest ostatnie ok.120 stron, resztę można by pominąć. Horror nie jest straszny i mało w nim napięcia oraz grozy. Postacie słabo wykreowane i nudne. Dialogi między Karoliną (osobą wierzącą i praktykującą), a Tomaszem (ateistą) są bez dynamizmu i przydługie. Jednak bardzo podobało mi się wykorzystanie wierzeń i rytuałów opartych na wierze Słowian. Nadało to tajemniczego i mistycznego klimatu powieści.
 
 "Gałęziste" to lekki słowiański horror nie wywołujący skrajnych emocji strachu.