Jeśli lubicie Mechy i animacje lub filmy z nimi związane to książka Jaroslawa Dobrowolskiego "Mecha Fiction: Epizod I" od wydawnictwa SiniSter będzie idealną lekturą dla Was. Ja jestem pod wrażeniem. Żałuję tylko, że książka ma tak mało stron 😞 ale pociesza mnie to, że będzie kontynuacja😊 Autor ma niezmiernie lekki styl pisania. Przez książkę dosłownie się płynie. Wcześniej pochłonęłam "Delirium" i "Cyjana" autora i tak samo przyjemnie się czytało. Na pewno skuszę się też po "Dziwny zachód" przed którym miałam opory, bo wiecie, z westernami mi nie po drodze, ale teraz wiem, że sięgnę po każdą książkę Pana Dobrowolskiego.
Świat wykreowany przez autora jest ciekawy i zdaje się być prawdziwy, rzeczywisty. Akcja toczy się w przyszłości, w Polsce, co jest dużym plusem dla mnie. Trwa właśnie druga wojna korporacyjna. Głównym bohaterem jest Wit, nastolatek, który podczas ataku terrorystów, na Dystrykt T Okręgu Warszawskiego, traci nie tylko dom i ukochaną matkę ale również sprawność fizyczną. Od teraz będzie poruszał się na wózku. Niespodziewanie trafia pod opiekę ojca, majora wojsk pancernych, który wcześniej porzucił rodzinę. Okazuje się, że chłopak będzie mieszkał w bazie wojskowej. Tam pozna przyjaciół, kaprala Kowalskiego i Kalinę ale również będzie miał okazję pilotować Mecha. Wit pragnie zemsty na terrorystach i dąży do celu.
Autor bardzo dokładnie przedstawił nam postać Wita. Dzięki narracji pierwszoosobowej mamy wgląd w myśli i emocje chłopaka, co pozwala nam się z nim zrzuć i poznać jego uczucia. Razem z nim radzimy sobie z traumą i próbujemy odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Widzimy ile kosztuje go oswojenie się z nową sytuacją. Jest to młody i inteligentny chłopiec, ale zagubiony i zraniony mimo to pełen siły do walki o każdy dzień. Bohaterowie drugiego planu są tak samo ciekawi i świetnie przedstawieni. Każdy z nich ma swoją historię i demony przeszłości, którym stawia czoła. Autor pokazuje nam, że nowe technologie są uzależniające i niebezpieczne. Podoba mi się pomysł z uzależnieniem od pilotowania mechów. Ludzie wiedzą, że to ich wyniszcza a i tak dalej w torbą. Dostajemy tu również świetne sceny walk, które są perfekcyjne i pełne emocji. Czujemy się jakbyśmy byli wprost na polu bitwy. Jest również delikatne nawiązanie do mitologii słowiańskiej. A jeśli chodzi o wydanie, to bardzo mi się podoba. Okładka cudowna i idealnie oddaje wnętrze książki. W środku są też czarno-białe ryciny dodające klimatu historii. Nie ma co się dziwić jeśli autorem okładki i ilustracji jest Dawid Boldys. Co tu dużo mówić, książka po prostu wciąga i nie pozwala się oderwać aż do ostatniej strony. Polecam!