„ Rodziny i przyjaciół się nie wybiera. Albo bierzesz to co dają, albo zostajesz sam jak palec.” (str.110)
Jest to trzecia i ostatnia część sagi o niesamowitej i skomplikowanej rodzinie Prusków. Wszystkie części były ciekawe i dorównywały sobie poziomem, jednak ta część najbardziej mi się podobała. Historia ciekawa, opowiedziana z humorem, szybkimi zwrotami akcji i niesamowitymi zbiegami okoliczności. Bohaterowie świetnie wykreowani, każdy z nich oryginalny na swój sposób i co ciekawe wszystkich dało się lubić, no może trochę mniej Rafała, męża Edyty, który był ofiarą losu, ukształtowanym przez swoją mamusię, która była osobą niesympatyczną, ale została uśmiercona w drugiej części.
Edyta wraca w rodzinne strony do Augustowa. Była rozdarta będąc w bliźniaczej ciąży i oczekując na sprawę rozwodową. Bała się jak sobie sama poradzi z dziećmi, ale mając tak wspaniałą rodzinę mogła być o to spokojna. Oczywiście tam gdzie pojawia się Edyta musi być trup i to niejeden. No więc do akcji wkracza znana już ze swojej współpracy ekipa policjantów wrocławsko- augustowska.
Podkomisarz Bączek z wrocławskiej komendy po awansie przyjmował płynące zewsząd gratulacje, jednak jego euforia została przerwana przez zgłoszenie o zaginięciu siostrzeńca jego szefa.
W komendzie augustowskiej dawny adorator Edyty dowiadując się o jej ciąży był zaskoczony, lecz nie miało to wpływu na uczucie, którym darzył dziewczynę. Mimo iż miała męża z którym się rozwodziła była dla niego ważna i zależało mu na niej, tym bardzie że rozstał się ze swoją narzeczoną.
Jeden z licznych rodzinnych posiłków spożywanych w pensjonacie prowadzonym przez babcię Edyty, który miał przebiegać w miłej, rodzinnej atmosferze został zakłócony przez przybycie jak się okazało bliskiego krewnego rodziny , nieznanego do tej pory.
Babcia Krysia znana z tego, że nie zasypywała gruszek w popiele prowadziła śledztwo usiłując dotrzeć do osób i dokumentów związanych z tajemniczą postacią. Znana była z tego, że jak sobie coś postanowiła to to realizowała.
Nie należy zapominać o dziadku Henryki, sympatycznej postaci. Mimo iż był na emeryturze był postacią szanowaną i wzbudzającą respekt przed którym otwierały się drzwi niedostępne dla innych, dzięki czemu zdobywał informacje, które były potrzebne w danej chwili.
Mąż Edyty nagle się przebudził, deklarując, że stanie się wzorcowym mężem i ojcem. Zawsze znajdował się w niewłaściwym miejscu i czasie i stawał się ofiarą złośliwego losu. Tak też było tym razem.
Należałoby także wspomnieć Emila szefa kuchni w pensjonacie, mistrza nad mistrzami stającym na głowie by jego posiłki trafiały w gusta konsumujących i często zaskakiwanym decyzjami o nieplanowanych posiłkach. Uśmiać się można było z jego zabawnych konwersacji prowadzonych z Babcią Edyty. Mimo iż się bardzo lubili dogadywali sobie na każdym kroku.
Jedni odchodzili z tego świata, w tym przypadku z „pomocą” innych, nowe pokolenie się rodziło także równowaga została zachowana. Warto poświęcić czas na lekturę, nie będzie to czas zmarnowany.