Yujin przez kilka lat intensywnie zajmowała się swoim start- upem, niestety sytuacja zmusiła ją do sprzedaży firmy. Kiedy postanawia sobie zrobić zawodową przerwę przypadkiem odwiedza wieś Soyang-ri i podejmuje decyzję, która zmienia jej życie o sto osiemdziesiąt stopni.
Wyprowadza się z miasta i otwiera klimatyczną księgarnię. Do stworzonego przez nią zakątka przybywają kolejni goście w poszukiwaniu spokoju, odpoczynku i … książek. A właściwie tej jednej, wyjątkowej książki – księgi życia.
„𝑀𝑖𝑎ł𝑎 𝑛𝑎𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗𝑒̨, 𝑧̇𝑒 𝑗𝑒𝑗 𝑘𝑠𝑖𝑒̨𝑔𝑎𝑟𝑛𝑖𝑎 𝑠𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑚𝑖𝑒𝑗𝑠𝑐𝑒𝑚, 𝑑𝑜 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒𝑔𝑜 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑐𝑖𝑎̨𝑔𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑝𝑦𝑠𝑧𝑛𝑦 𝑧𝑎𝑝𝑎𝑐ℎ 𝑘𝑠𝑖𝑎̨𝑧̇𝑒𝑘 – 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑠𝑡𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎̨, 𝑤 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑒𝑗 𝑘𝑎𝑧̇𝑑𝑦 𝑏𝑒̨𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑚𝑜́𝑔ł 𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒𝑟𝑧𝑒 𝑠𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎𝑐́ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑧𝑒 𝑠𝑤𝑜𝑖𝑚𝑖 𝑛𝑎𝑗𝑠𝑘𝑟𝑦𝑡𝑠𝑧𝑦𝑚𝑖 𝑢𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑎𝑚𝑖 𝑖 𝑜𝑑𝑛𝑎𝑗𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑐𝑖𝑒𝑠𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒.”
Ta powieść jest jak powrót do czasów dzieciństwa pełnych beztroski, ciepła i bezpieczeństwa. Goście, którzy odwiedzają Soyang-ri Book’s Kitechen to ludzie po przejściach, wypaleni, zmęczeni, a w tym urokliwym miejscu wypełnionym książkami poszukują ukojenia i odpowiedzi na dręczące pytania. Okazuje się, że książki posiadają właściwości magiczne - leczą schorowane wewnętrzne „ja”, potrafią wręcz czynić cuda. Kontakt z książkami staje się sposobem na radzenie sobie z traumami i głębokimi ranami. W powieści punktem wspólnym jest miejsce i jego aura, bo to wokół nich toczą się barwne opowieści podróżnych i pracowników Kuchni Książek. Co najważniejsze: nikt nie wyjeżdża stąd bez przeznaczonej sobie książki, która pomoże zregenerować zranioną duszę. „Kuchnia książek” to różne opowieści, których wspólnym mianownikiem jest urokliwe miejsce stworzone przez Yujin.
Nie zawsze tak odległe kulturowo książki do mnie przemawiają, ale akurat w „Kuchni książek” bardzo przyjemne, a momentami wręcz zaskakujące było dla mnie zetknięcie się z kulturą Koei Południowej.
Rozmowy bohaterów powieści toczą się wokół istotnych spraw prywatnych, problemów społecznych, codziennych rozterek, smutków, radości, literatury. Urzekło mnie to, że autorka poruszyła ważne społecznie i tak zwyczajnie ludzkie kwestie. Że nie jest to zwykła, romantyczno – płytka opowieść.
Kim Jee Hye w powieści próbuje znaleźć odpowiedzi na pytania: czego tak naprawdę pragniemy w życiu? Co jest dla nas najważniejsze? Co daje nam ukojenie i prawdziwe szczęście?
„𝐶𝑧𝑎𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑠𝑎̨ 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑐ℎ𝑤𝑖𝑙𝑒, 𝑤 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑡𝑒̨𝑠𝑘𝑛𝑜𝑡𝑒̨ 𝑑𝑎 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑡𝑟𝑧𝑦𝑚𝑎𝑐́. 𝐶𝑧𝑎𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑤 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑔𝑎𝑠𝑧𝑜𝑛𝑦𝑚 𝑢𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑢 𝑡𝑒̨𝑠𝑘𝑛𝑜𝑡𝑦 𝑚𝑜𝑧̇𝑛𝑎 𝑧𝑛𝑎𝑙𝑒𝑧́𝑐́ 𝑟𝑜́𝑤𝑛𝑖𝑒𝑧̇ 𝑜𝑝𝑎𝑟𝑐𝑖𝑒. 𝑂𝑑 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑢 𝑑𝑜 𝑐𝑧𝑎𝑠𝑢 𝑡𝑎 𝑡𝑒̨𝑠𝑘𝑛𝑜𝑡𝑎 𝑗𝑎𝑘 𝑝ł𝑎𝑡𝑘𝑖 𝑠́𝑛𝑖𝑒𝑔𝑢 𝑚𝑜𝑧̇𝑒 𝑜𝑠𝑖𝑎̨𝑠́𝑐́ 𝑖 𝑛𝑎 𝑖𝑛𝑛𝑦𝑐ℎ (…). 𝐵𝑦𝑐́ 𝑚𝑜𝑧̇𝑒 𝑡𝑒 𝑡𝑒̨𝑠𝑘𝑛𝑜𝑡𝑦 𝑝𝑖𝑒̨𝑡𝑟𝑧𝑎̨ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑖 𝑝𝑖𝑒̨𝑡𝑟𝑧𝑎̨, 𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑎̨𝑐 𝑠𝑡𝑟𝑢𝑚𝑖𝑒𝑛́ 𝑜𝑝𝑜𝑤𝑖𝑒𝑠́𝑐𝑖…”
Mistyczny świat książek, liryczny język, urzekająca opowieść – ta powieść, to zdecydowanie coś dla moli książkowych.
„Kuchnia książek” to urokliwa, nostalgiczno- nastrojowa powieść, idealna na każdą porę roku, która z pewnością umili Wam czas, a w chłodne, ponure dni doda otuchy.
„(…) 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑠𝑧ł𝑜 𝑗𝑒𝑗 𝑑𝑜 𝑔ł𝑜𝑤𝑦, 𝑧̇𝑒 𝑤 𝑘𝑠𝑖𝑎̨𝑧̇𝑘𝑎𝑐ℎ 𝑚𝑜𝑧̇𝑛𝑎 𝑑𝑒𝑙𝑒𝑘𝑡𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑘𝑎𝑧̇𝑑𝑦𝑚 𝑧𝑒 𝑧𝑑𝑎𝑛́ 𝑖 𝑘𝑎𝑧̇𝑑𝑒𝑚𝑢, 𝑧𝑎𝑙𝑒𝑧̇𝑛𝑖𝑒 𝑜𝑑 𝑝𝑟𝑒𝑓𝑒𝑟𝑒𝑛𝑐𝑗𝑖, 𝑚𝑜𝑧̇𝑒 𝑜𝑛𝑜 𝑠𝑚𝑎𝑘𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑖𝑛𝑎𝑐𝑧𝑒𝑗 (…)”
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca
Link do FB:
https://www.facebook.com/aniasztukaczytania/Zapraszam:)