Potwór z Podhala recenzja

W jakie miejsce teraz byście się chętnie wybrali? Mi marzy się Podhale, a to za sprawą pewnego autora, który, być może nieświadomie, za sprawą opisów miejsc, w których rozgrywa się akcja, namawia do górskich wycieczek w taki sposób, że nawet zagadkowe zbrodnie mi w w ogóle nie przeszkadzają .

Tym razem nasz nieustraszony Paweł Wolski, podąża tropem pewnego dziennikarza, który kontaktuje się z nim chwilę przed śmiercią. Co go to tego skłoniło i jak znalazł się on w miejscu, w którym w ogóle nie powinno go być? Tego próbuje dowiedzieć się nasz główny bohater, któremu, jak wiemy z poprzednich części, ciężko oprzeć się takiej tajemnicy.

„Potwór z Podhala" nie daje czasu na rozpęd. Od razu wkraczamy w śledztwo, które zamiast przybliżać do rozwiązania, odkrywa nowe poszlaki, które jeszcze bardziej komplikują całą sprawę. Tutaj nie ma drugiego dna. Jest jeszcze trzecie, czwarte, piąte itd. To, co wydaje nam się proste, okazuje się zagmatwane, a my pozostajemy z mętlikiem w głowie i z pytaniem „Kto jest winny?". Autor nie pozostawia nam czasu na wytchnienie. Udowadnia, że jedna postać może w nas wzbudzać skrajne emocje, od złości do współczucia i odwrotnie.

Moim zdaniem jest to najlepsza część z całego cyklu. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że porywa nas w wir wydarzeń, którego konsekwencji nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Zwroty akcji pojawiają się bardzo często, dzięki czemu zagadka, którą staramy się rozwiązać, jest jeszcze bardziej interesująca i wciągająca. Podobało mi się także, jak autor powiązał ze sobą niektóre z postaci, co często (albo i zawsze) było dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Mamy tutaj też smaczki historyczne i wątek obyczajowy, który tym razem mi w ogóle nie przeszkadza, a wręcz dodaje pewnej świeżości w zawiłościach, z którymi mierzy się Paweł.
Muszę też wspomnieć o zakończeniu, którego, jakżeby inaczej, nie spodziewałam się kompletnie. Jednak o tym nie będę dużo pisała, bo warto dojść do tej niespodzianki samemu. Jeśli nie znacie tej książki, to czytajcie koniecznie, ale uważajcie na to, kto, jakie grzeszki skrywa, bo tutaj niczego nie możecie być pewni. Polecam!

Książka otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl