Droga przez las, błoto, konie nie mogą iść dalej. Inspektor Franciszek Eber, postanawia dalej iść na piechotę. Dlaczego jest tak zdeterminowany, choć wszyscy mu odradzają dalszą drogę? Powodem są niewyobrażalne bóle głowy, a na świecie jest jeden człowiek, który może podjąć się operacji i jest nim doktor Sanpaulo, który jest również dyrektorem szpitala. Inspektor został postrzelony i jest przekonany, że kawałki śrutu, dalej są w głowie i to one powodują te dolegliwości.
Szpital mieści się w ogromnym gmachu i pełni rolę szpitala dla psychicznie chorych, jednakże nie każdy może się w nim leczyć. Tylko osoby z elit, które stać na pobyt w tym miejscu. Już tego samego wieczora, Eber rozpocznie śledztwo, choć nie zamierzał udzielać się zawodowo, a to za sprawą odnalezienia ręki w kompostowniku. Jak się okazuje, ręka ta należała do zaginionej siostry Bernadetty. Podejrzewano, że siostra wyjechała, jednakże prawda okazała się bardziej brutalna.
Tym samym, wszystkie osoby przebywające w tym przybytku zostają podejrzanymi, a Eber zyskuje ogromnego sojusznika w swoim śledztwie, a jest nim Helena Krayewska, córka hrabiego, który wystawił list polecający dla inspektora. Helena została umieszczona w szpitalu i określona, jako osoba niezmiernie niebezpieczna, jednakże Eber ma wiele wątpliwości, tym bardziej, im bardziej poznaje hrabiankę.
Niestety śmierć siostry Bernadetty nie jest wyjątkiem i w tym zapomnianym przez wszystkich miejscu, odciętym od świata przez śniegi, dochodzi do kolejnych incydentów, które już jasno pokazują, iż na miejscu jest osoba, której bardzo zależy na tym, aby pewne rzeczy, nigdy nie ujrzały światła dziennego.
Szpital dla osób ze schorzeniami psychicznymi jest miejscem, gdzie każdy może być potencjalnym mordercą, a osoby, które uznawane są za całkowicie zdrowe, wcale zdrowe nie muszą być.
Książka ma niesamowity klimat, przypominający trochę "Lśnienie" Kinga, gdzie rodzina zostaje odcięta od świata, a także trochę z Agathy Chriestie, gdzie mamy zamkniętą społeczność i w niej znajduje się potencjalny sprawca. Czytając mamy czasami wrażenie, że nie każdy jest tym, za kogo się podaje, a im bardziej wgłębiamy się w historię, tym bardziej zaczynamy zastanawiać się nad tym, kto w tym ośrodku powinien być pacjentem, a kto pracownikiem lub też wyjść na wolność. Bo jest to swojego rodzaju więzienie, dla osób, które niekoniecznie cierpią na choroby psychiczne, a są niewygodne dla swoich rodzin, którym bardziej opłaca się przelewać pokaźne sumy, aby tylko osoba niechciana w rodzinie, miała zapewniona dobrą opiekę, z dala od bliskich. Smutne to były czasy, kiedy o kobietach i ich losie decydowali mężczyźni, nie dając im prawa wyboru :(
Autorka doskonale przedstawiła nam klimat tamtych lat, tworząc historię gorzką, mroczną i bardzo tajemniczą. Przyznam się szczerze, że będąc przyzwyczajona do innego stylu pisania, bardzo pozytywnie zostałam zaskoczona i pomyślałam, że takie książki mogłabym czytać codziennie, pomimo a może właśnie dlatego, że zostały w niej poruszone tak ciężkie tematy.