Autor: John Connolly
Tytuł: "Księga rzeczy utraconych"
Wydawnictwo: Niebieska studnia
Stron: 352
Nie czytałam jeszcze takiej książki. Mogłoby się wydawać, że to bajka przeznaczona dla dzieci – bohaterem „Księgi rzeczy utraconych” J. Connolly’ego jest bowiem dwunastoletni David, jednak jest zupełnie inaczej. Książkę można potraktować jako współczesną baśń dla dorosłych, intertekstualną historię, pełną literackich odniesień do bajek, legend i podań znanych nam z dzieciństwa. Autor opowiada historię miłości do książek, podsycaną wiarą w to, że każda historia jest żywa. Świat wyobraźni, w jaki przenosi nas Connolly, jest niesamowicie barwny i rozbudowany, ale zarazem zdradziecki i niebezpieczny.
John Cannolly to irlandzki pisarz, autor znanej serii kryminałów o Charlim Pakerze. „Księga rzeczy utraconych” jest jego siódmą w dorobku powieścią, niepodobną do żadnej wcześniejszej. Niedawno ukazała się w Polsce kolejna książka tego autora – „Wrota”, a z zapowiedzi wynika, że jest równie magiczna, jak „Księga…”.
David, osierocony przez matkę, z żalem obserwuje jak ojciec układa sobie życie z inną kobietą, zakłada nową rodzinę, rodzi im się syn. Chłopiec nie może zapomnieć o matce, czuje się samotny w nowym domu i wylewa swoją złość na Rose, macochę i jej synka. Do Anglii dociera II Wojna Światowa. W świecie pełnym zła i niesprawiedliwości mały chłopak przeżywa kryzys: męczą go ataki, których istoty nikt nie potrafi rozwikłać. David słyszy rozmowy książek, a kiedy zapada w sen, przenosi się do dziwnej krainy, rodem z baśni, jakie w dzieciństwie czytała mu mama. Wkrótce w opowieść wkracza zagadkowa postać Garbusa – pochylonego człowieka w zakrzywionym kapeluszu. Będzie on prowodyrem ucieczki chłopca z realnego świata, umożliwi mu przejście do swojego królestwa. Jednak podstępny Garbus ma w tym swój ukryty cel i wcale nie zależy mu na dobru chłopca.
„Zanim matka zachorowała, często mówiła Davidowi, że historie żyją swoim własnym życiem. (…) Ożywały dopiero, podczas opowiadania. Pozbawione ludzkiego głosu, który je czytał, lub pary otwartych szeroko oczu, śledzących ich bieg pod kocem przy świetle latarki, w naszym świecie nie miały prawa bytu. Przypominały nasiona w ptasim dziobie, które tylko czekają, by opaść na ziemię, lub nuty piosenki zapisane na pięciolinii, tęskniące do instrumentu, który je ożywi. Leżały uśpione w nadziei, że uda im się zaistnieć. Z chwila, gdy ktoś zaczynał je czytać, mogły zacząć się zmieniać. Mogły zakiełkować w wyobraźni i przeobrazić czytelnika. Historie pragną, by je czytano, szeptała matka Davida. Potrzebują tego. Z tego powodu zmuszają się, by przejść ze swojego świata do naszego. Chcą, byśmy obdarzyli je życiem.”
Tym, co podobało mi się najbardziej w książce, była niesłabnąca miłość do literatury – mały David niczym zapalony bibliofil kolekcjonował opasłe tomy książek, układając je w swojej biblioteczce. Po zaginionym stryju Rose odziedziczył pokój uginający się pod ciężarem innych opowieści. Chłopak zaczął z zainteresowaniem wertować nowe książki, odkrywając w nich znane wcześniej, ale przerobione historie. Wszystkie one znajdą odzwierciedlenie w innym wymiarze, do którego przeniesie się chłopak.
Czerwony Kapturek sypiający z wilkiem, znienawidzona przez krasnoludków, otyła Śnieżka, banda wilków i wilkonów, harpie, trolle i inne dziwaczne stworzenia składają się na zagadkowy świat, otwarty dla Davida. Chłopak podąża za głosem zmarłej matki, wierząc, że może ją odnaleźć. Na swojej drodze spotyka dobrych ludzi, oferujących mu pomoc i przebiegłe stwory, dybiące na jego życie. W ślad za chłopcem podąża chytry Garbus, proponujący mu pewien układ. David z jednej strony nie ufa dziwnemu mężczyźnie, z drugiej wydaje mu się, że tylko on może pomóc mu się wyrwać z tego miejsca.
Książka Connolly’ego jest po prostu magiczna! Czyta się ją wprost wybornie, jest wspaniałą rozrywką, potrafi wzruszyć, wzbudzić napięcie, rozśmieszyć, a nawet przerazić. Autor nie unika makabry i drastycznych opisów, każąc przez to małemu chłopcu gwałtownie dorosnąć. Dodatkowo pisarz mistrzowsko łączy znane historie, przeobraża je i tworzy z nich własne. Wiele tu aluzji, podtekstów, a każda historia ma drugie dno. Świat, do którego trafia David jest niepowtarzalny, po prostu oryginalny. W miarę jak podążamy za chłopcem w naszej głowie rodzi się wiele pytań dotyczących tej magicznej rzeczywistości i jej mieszkańców, a zakończenie udzieli odpowiedzi na wszystkie z nich. Bardzo ważne jest też przemiana wewnętrzna, jaka zachodzi w bohaterze podczas wędrówki – z zazdrosnego dziecka przemieni się w człowieka kierującego się wartościami.
Książka skojarzyła mi się od razu z filmem „Labirynt fauna” i jeśli go oglądaliście, możecie mieć jako takie pojęcie o klimacie opowieści. Co więcej, uwielbiam jej okładkę! Złoty bluszcz, rozrastający się na pierwszej stronie i delikatny zarys sylwetek bohaterów: Davida i Garbusa zapraszają do lektury i zapewniają wciągającą, różnorodną lekturę. Polecam wszystkim, kochającym książki i tym, którzy w zwykłym życiu pragną odnaleźć trochę magii!
Ocena: 6/6