Cornelia Funke, autorka “Atramentowej Trylogii” nazywana jest "niemiecką Rowling". Oprócz trzech tomów cyklu rozpoczętego “Atramentowym sercem”, napisała również “Króla złodziei” i “Smoczego jeźdźca”. Cornelia początkowo pracowała jako ilustratorka książek dla dzieci. Zainspirowało ją to do stworzenia własnego świata i historii w nim osadzonej. Właśnie tak powstało “Atramentowe serce” - książka o książkach.
Dwunasoletnia Meggie mieszka wraz z ojcem, który jest introligatorem. Dziewczyna odziedziczyła po nim miłość do kart pokrytych drukiem. To właśnie dzięki niemu od najmłodszych lat przesiaduje wieczorami pod kołdrą ze świeczką w ręce, pochylona nad lekturą. Czasem Meggie chciałaby, aby Mo - bo tak zwraca się do ojca - przeczytał jej fragment jakiegoś dzieła. Jego głos jest tak ciepły i napełniający poczuciem bezpieczeństwa, że dziewczyna od zawsze prosi o to tatę. Jednak on, mimo nieograniczonej miłości, jaką darzy swoją córkę, zawsze odmawia. Meggie nie ma pojęcia, że wkrótce ma dowiedzieć się, czym spowodowane jest zachowanie jej ojca. Nie wie też, że jedno spotkanie z dziwnym mężczyzną może diametralnie zmienić ich życie.
“Ciemność poszarzała od deszczu, a obcy na jej tle był zaledwie cieniem. W mroku widziała wyraźnie tylko jego twarz. Do mokrego czoła kleiły się włosy, deszcz spływał po nim strugami, ale on nie zwracał na to uwagi. Stał nieruchomo, obejmując piersi skrzyżowanymi ramionami, jakby w ten sposób próbował się ogrzać. Stojąc tak, wpatrywał się w ich dom.”
Dar “wyczytywania” postaci z książek oraz wysyłania żywych ludzi do świata zamkniętego między dwoma okładkami dla jednych wydaje się być skarbem, dla innych zaś jest przekleństwem. Najbardziej skutki takiej mocy mogą odczuć zarówno ludzie, którzy stracili w ten sposób kogoś bliskiego, jak i ci, których “porwano” z ich świata. Smolipaluch, pożeracz ognia wyczytany przez Mo z “Atramentowego serca” za wszelką cenę chce wrócić do swojej rodziny. Mężczyzna jest pewien, że introligator w jakiś sposób może go odesłać, nawet jeśli sam jeszcze nie wie jak. Jednak obojętnie, co by próbował wymyślić, potrzebuje do tego świata Smolipalucha, czyli książki zatytułowanej “Atramentowe serce”. Zdobycie powieści nie jest takie łatwe, jak się wydaje, ponieważ ktoś pragnie zniszczyć wszystkie egzemplarze dzieła. Jak się później okazuje, Capricorn i jego sprzymierzeńcy, którzy także zostali wyrwani ze swojej historii przez Mortimera, za nic w świecie nie chcą wrócić do swojego świata. Postanawiają zrobić wszystko, aby uniemożliwić odesłanie ich z powrotem.
“Atramentowe serce” to pięćset stron niezwykłej przygody, w której nie ma czasu na nudę. Owa książka z pewnością będzie wspaniałym przysmakiem dla ludzi, którzy kochają czytać. Jednak ostrzegam - gdy już wyruszycie razem z introligatorem Mo, jego córką Meggie, pożeraczem ognia Smolipaluchem, chłopcem z “Baśni tysiąca i jednej nocy” i innymi barwnymi postaciami w podróż w poszukiwaniu ostatniego egzemplarza magicznej powieści, nie będziecie mogli się oderwać. Książka będzie trzymała Was przy sobie tak długo, aż w końcu razem z bohaterami przeżyjecie chwile grozy, poznacie istotę prawdziwej przyjaźni i skutki wynikające ze zdrady towarzyszy. Gdy natomiast odejdziecie od lektury, będziecie mogli z satysfakcją stwierdzić, że czas poświęcony tej książce nie był czasem straconym.
Całą “Atramentową Trylogię” przeczytałam dwa lata temu. Mimo to, przygody Meggie, Mo oraz ich kompanów na zawsze pozostanę w mojej pamięci. Po prostu nie sposób zapomnieć tak niezwykłej historii, tym bardziej, iż miała ona wpływ na to, że dziś nazywam się “molem książkowym”. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że ta trylogia jest prawdziwą fantastyką. Jej głównym wątkiem wcale nie jest miłość dwojga bohaterów. W tym wypadku fabuła sięga głębiej, a autorka stara się zachwycić czytelnika posługując się metodami ciekawszymi od opisów pocałunków między wampirami/aniołami/wilkołakami/wybierz rasę.
Jestem zachwycona “Atramentowym sercem”. To dzieło urzekło mnie od samego początku i teraz nie pozostaje mi nic innego, jak polecić je Wam - niezależnie od tego, ile macie lat. Książka co prawda napisana jest dla młodzieży, jednak myślę, że dorośli mogą czerpać z jej czytania tyle samo (a może nawet więcej) przyjemności, co osoby młodsze.
Daję maksymalną ilość punktów. Za fabułę, styl, bohaterów, zwroty akcji. Jednak żeby zrozumieć mój zachwyt, musicie po prostu usiąść i przeczytać to dzieło - inaczej się nie da. Gwarantuję, że po przeczytaniu “Atramentowego serca” z jeszcze większą chęcią sięgnięcie po dwa pozostałe tomy - “Atramentową krew” i “Atramentową śmierć”.