Ksiądz Rafał. Niespokojne czasy recenzja

Powrót do Gródka i znów spotykamy księdza Rafała Nowinę i Jego parafian. Ksiądz zaakceptowany wreszcie przez swych parafian, nie spoczywa na laurach i stara się by wszystkim żyło się jak najlepiej.

Jak sam tytuł mówi nadchodzą "niespokojne czasy". Problemów w tej części na pewno nie zabraknie. Ksiądz Rafał nie jest postrzegany dobrze, szczególnie przez księży wyższych w hierarchii Kościoła. Dobrze zdaje sobie z tego sprawę, a sam ma dosyć antyklerykalne poglądy na władzę kościelną.
Dużo zawirowań, wątpliwości i ksiądz, za, którym stoi wierny szereg parafian. I wcale nie jest to dziwne, bo ksiądz Rafał dba o ich dobro. Rzeczy materialne nie są dla Niego najważniejsze, a swoich parafian obdarza ogromnym zaufaniem. Potrafi zmieniać ludzi i porozmawiać z każdym. Akcja rozgrywa się w okresie stanu wojennego, a więc nie jest łatwo, ale Gródeckiej społeczności na czele z proboszczem Rafałem nic nie jest straszne. Nie chcę zdradzać szczegółów fabuły, ale nie brakuje w niej momentów smutnych, wzruszających, ale także i radosnych.Młodszym czytelnikom książka może przybliżyć, a starszym przypomnieć, czasy stanu wojennego.

Poznajemy nowych bohaterów, choćby panią Hiacyntę -"uzdrowicielkę". Od razu pokochałam jej nieco ironiczną postać, choć trochę później straciła nieco mojej sympatii. Dużo się dzieje śluby, ale i pogrzeby, nowe talenty, nowi goście, a nawet porwanie.
Kolejny raz nie zawiodłam się i w pełni zgadzam się Szymonem Hołownią, który poleca tę książkę. Jest tylko taki jeden minus, według mnie okładki nowego wydania nie są już takie "klimatyczne". No, ale przecież "nie szata zdobi człowieka"...