Gdy kończyłam liceum koleżanka zachęciła mnie do lektury I tomu "Sagi o Ludziach Lodu ". To była dla mnie strzał w "10". Pokochałam pióro Margit Sandemo i gatunek sagi norweskie. W domu zgromadziłam ich kilka. Gdy otrzymałam do recenzji powieść Undset zachęcona opinią mamy która czytała ją w młodości zatopiłam się w lekturze. I zakochałam się w tej książce.
To znakomita powieść- saga, historyczno- obyczajowa historia, z wątkiem miłosnym, której akcja rozgrywa się w XIV wieku w Norwegii.
Główną bohaterkę poznajemy, gdy ma cztery lata i wiedzie szczęśliwe dzieciństwo na dworze Jorund - a rodzice dbają o nią jak o cenny skarb. Jej trzej starsi braci zmarli. Krystyna jest ukochaną córeczką taty - Lavrans bardzo ją kocha i chce zapewnić jej świetlaną przyszłość. A wtedy oznaczała ona bogaty posag, znalezienie odpowiedniego stanem i majątkiem kandydata na męża. Dziewczynka jest bardzo pracowita, skromna i pobożna . Rodzice aprobują starania o jej rękę Szymona i nastoletnia panna zostaje oddana na rok do klasztoru benedyktynek, by nauczyć się bycia dobrą gospodynią i by dojrzeć ostatecznie do bycia żoną. Ale tu zaczyna się wszystko komplikować, bo posłuszna panienka poznaje przypadkiem nieodpowiedniego kawalera o niezbyt szlachetnej opinii i postanawia zerwać zaręczyny. To cios dla narzeczonego i rodziny. Szymon bierze "winę " na siebie, ale szydło szybko wychodzi z worka. Lavrans nie pali się oddać rękę najstarszej córki młodzieńcowi, który wcześniej uwiódł żonę innego i miał na sumieniu niejedno. A Krystyna popada w rozpacz i smutek. Innego nie chce - kocha mocno i szaleńczo. Erlendowi oddaje swój wianek. .......
I jak ma postąpić ojciec ? Co ma zrobić z niesforną córką ? Kocha ją bardzo i nie chce przymusić ją do ołtarza, ale dziewczyna jest uparta i postępuje wbrew tradycji epoki. Czy dojdzie do ślubu tych dwojga ugodzonych strzałą Amora ?
Zachęcam Was gorąco do lektury przepięknej powieści, która mi na długo zostanie w pamięci i na pewno do niej jeszcze nie raz powrócę. Drogi Czytelniku dzięki tej lekturze poznasz losy norweskiej dziewczyny, jej ponad 40-letnie życie było bardzo burzliwe, a los zgotował wiele niespodzianek. Krystyna to bohaterka dzielna i odważna, którą stać było na pójście za głosem serca - co wtedy nie było dobrze widziane przez otocznie. Liczyła się nade wszystko wola rodziców, a większość małżeństw było aranżowanych. Krystyna to zarazem osoba wrażliwa i bogobojna, o dobrym i czułym sercu. Poznamy ją jako córkę, matkę, żonę i siostrę. Często przedkładała dobro innych nad swoje - była zdolna do poświęceń - jak dla małego synka Szymona, gdy ciężko zachorował. Umiała być wierna i kochająca wobec męża, który miał na sumieniu to i owo. Ale w godzinie próby stanęła po jego stronie. To postać, która żyła dawno temu, ale jakże bliska i współczesnej kobiecie. Minęło kilka wieków, a pewne problemy pozostały ! A Krystyna dzielnie z nimi walczyła. Wzruszyło mnie jej poświęcenie dla dobra rodziny, troska o dzieci i powierzone jej gospodarstwo, miłość do rodziców.
A Erlend ? To typowy facet, któremu ciężko dorosnąć i wziąć pełną odpowiedzialność za swoje czyny. I tak przez długie lata.
Czytając poznajemy nie tylko Krystynę i jej bliskich, autorka zachwyciła mnie prześliczną opowieścią o XIV -wiecznej Norwegii. Poznajemy jej ówczesne społeczeństwo - ludzi prostych i bogatych, zwyczajnych chłopów i przestawicieli stanu rycerskiego, stróżów prawa i duchownych, skromnych zakonników i benedyktyńskie mniszki, ludzi z miasta i mieszkańców wiejskich dworów. Wszyscy oni wiedli życie zgodne z chrześcijańską wiarą, byli pobożni, ale czasem jeszcze odwracali się w stronę pogańskich wierzeń przodków i np. rzeźbili runy na rękojeści miecza czy składali ofiary dla pogańskich bóstw pod kamieniem. Żywa była ludowa wiara w podania, gusła, postacie takie jak rusałki górskie czy elfy. Rytm pracy poza miastem wyznaczały pory roku i święta kościelne. A niełatwa to była dola - życie z ziemi i hodowli zwierząt było ciężkim kawałkiem chleba. Ludzie kaprysy przyrody, nieurodzaje i klęski starali się zatrzeć swoją pracowitością .
Undset w powieść udanie wplotła opisy przepięknej przyrody, średniowiecznych miast jak choćby Nidaros (dzisiejsze Trondheim) - strzelistych kościołów, klasztorów, dworów i karczm, bogatych domostw i targów. Dzięki lekturze tej powieści poznałam wiele zwyczajów związanych ze świętami religijnymi, ale i obrzędami rolnymi. W mentalności średniowiecznych Norwegów tradycja była rzeczą świętą. Stąd przekazywane z pokolenia na pokolenie zwyczaje związane z zrękowinami, ślubem, pogrzebem, obchodzeniem świąt kościelnych. Po ciężkiej pracy bawiono się na ucztach , tańczono i śpiewano.
Inne to były czasy - więzi miedzyludzkie i rodzinne były o wiele bardziej zacieśnione. Ale tak samo jak dziś kochano, nienawidzono, zazdroszczono. Tylko moralność była o wiele bardziej surowa. Ale ludzkie namiętności pozostały niezmienne.
Duża rola duchownych i Kościoła miała ogromny wpływ na życie ludzi. No, ale i wtedy nie brakło poczciwych mnichów i pysznych biskupów. Życie klasztoru benedyktynek jest inne niż dziś - panny nie spędzają już tam czasu przed zamążpójściem, nie ma już jałmużników.
Powieść bardzo mi się spodobała. To lektura obowiązkowa dla tych, którym się podobają norweskie sagi , ale i dla tych którzy lubią lekturę historyczno- obyczajową. Moim zdaniem zasługuje na najwyższą ocenę i jest godna polecenia. Myślę, że wielu z Was prześledzi losy Krystyny i jej bliskich. Książkę polecam nie tylko Paniom. Myślę, że i płeć męska nie będzie się przy niej nudzić.