Przepraszam, ja już nie żyję to drugi tom serii Zbrodnie na podsłuchu. Rita Braun tym razem nadaje swój podcast z pokładu olbrzymiego wycieczkowca King of the Ocean. Dziewczyna trafia tam w celach zarobkowych i nie tylko – ma zamiar odsłonić prawdę dotyczącą tego, jak wpływają na środowisko takie statki. Ricie towarzyszą oczywiście przyjaciele, no i okazuje się, że kwestie ekologiczne nie będą jedynymi poruszanymi w Zbrodniach na podsłuchu…
W tej książce, podobnie jak w Przepraszam, tu był trup, opowieść nie jest prowadzona chronologicznie i linearnie, tylko składa się z pozornie chaotycznie przedstawionych retrospekcji, które razem tworzą historię. Autorka plecie i miesza wątki, dodając do rozgrywającej się na statku akcji pewne zdarzenie z przeszłości. Jeśli zaś chodzi o narrację, to w większości jest snuta z perspektywy trzeciej osoby, czasem jednak pojawia się pierwszoosobowa, głównie w wątkach, w których poznajemy trupa (ale nie tylko). Bo jak na kryminał (nawet komediowy) przystało, mamy w tej książce oczywiście zbrodnię. I to nie jedną…
Znowu mamy wątek ekologiczny, tym razem autorka pochyla się nad tym, jak szkodliwe dla środowiska są wielkie statki wycieczkowe, zwraca też uwagę na overtourism, który dotyka popularne wakacyjne destynacje, a który jest też nie tylko przyczyną zanieczyszczeń i zniszczeń wszelakich, ale też problemów stałych mieszkańców. Jej przemyślenia, a także obrazki, jakie serwuje w tej książce, są naprawdę ciekawe i mogą też otworzyć oczy niektórym czytelnikom. Poza tym, pani Matyszczak przemyca też ciekawostki dotyczące statków wycieczkowych, zwłaszcza pracy na nich, co również było dla mnie interesujące, bo chyba takie wątki nieczęsto pojawiają się w powieściach. A przynajmniej ja takich do tej pory nie spotkałam.
Ta książka właściwie sama się czyta, jest napisana bezpośrednio, lekko i przystępnie, a na dodatek sporo się w niej dzieje, więc całość po prostu wciąga. Autorka posługuje się wyjątkowo prostym, potocznym stylem, tak dopasowanym do postaci, jakie powołała do życia w tej historii. Dużo w tej powieści absurdu (jak gadający trup!) i humoru (czasem dość mrocznego), jest też trochę poważniejszych tematów (jak wspomniana wyżej tematyka ekologiczna), poza tym mamy niecodzienne miejsce akcji, co razem z nietuzinkowymi, czasem wręcz zwariowanymi postaciami (z Ritą Braun na czele), daje wprost niezapomnianą mieszankę. Choć niektórzy bohaterowie i ich przemyślenia mogą powodować u czytelników wybuchy oburzenia, bóle głowy i przewracanie oczami, to jednak autorce udało się poprowadzić tę opowieść w naprawdę ciekawy i zaskakujący sposób.
Uwielbiam komedie kryminalne, więc podeszłam do tej książki ze sporymi oczekiwaniami. No i mnie nie zawiodła – jest lekka, przyjemna, wręcz absurdalna, a przy tym niegłupia, bo przemycająca też w przystępny sposób istotne społecznie tematy, jak na przykład zagrożenia dla środowiska, jakie niesie ze sobą turystyka masowa, zwłaszcza wielkie wycieczkowce. Jest więc i rozrywka, i trochę edukacji ekologicznej. Bardzo polecam i uprzedzam, że chociaż to drugi tom serii, to można tę książkę czytać bez znajomości poprzedniej. Jeśli więc zainteresowała Was ta opowieść, a nie macie możliwości czy chęci nadrobienia Przepraszam, tu był trup, to możecie spokojnie sięgnąć po Przepraszam, ja już nie żyję.
Recenzja we współpracy z Wydawnictwem.
Pierwotnie pojawiła się na blogu.