Gdy tylko zobaczyłem, że w Klubie Recenzenta można otrzymać książkę Ireny Małysy - W cieniu Babiej Góry, nie namyślałem się długo. Może trwało to ułamek sekundy i już mogłem się cieszyć, że egzemplarz trafi w dobre ręce. Dlaczego podjąłem taką decyzję? Co mnie skłoniło, żeby w mgnieniu oka, sięgnąć po lekturę?
Złożyło się na to wiele czynników. Na pewno tytuł. Jestem fanem książek związanych z górami. Na Diablaku, czyli Babiej Górze jeszcze nie byłem, ale na pewno się wybiorę, ponieważ szczyt znajduje się w Koronie Gór Polski, a ja rodzinnie zaliczam wszystkie 28. szczytów ze wszystkich pasm górskich. Do tego znakomita okładka, która powoduje, że od razu chce się poznać "tajemnicę, która nie powinna wyjść na jaw". Gdy zapoznałem się z opisem książki, wiedziałem, że lektura pochłonie mnie bez reszty. I tak też się stało.
Za nim jeszcze zacząłem wnikać w historię współczesnego kryminału, postanowiłem dowiedzieć się, co się wydarzyło na zboczach Policy, szczytu położonego kilka kilometrów od Zawoi, niedaleko najwyższego szczytu Beskidu Żywieckiego w Babiogórskim Parku Narodowym na początku kwietnia 1969 roku. Szczerze przyznam, że o katastrofie samolotu pasażerskiego na tym terenie nigdy nie słyszałem. Jak się wkrótce okaże tragedia na stokach Policy, która pochłonęła 47 pasażerów i 6 członków załogi, będzie miała istotny wpływ na przebieg powieści. Choć autorka zaznacza, że powieść jest fikcją, to jej treść jest założeniem hipotetycznym do rozwiązania przyczyn tej tragedii. Warto więc najpierw zapoznać się z tym, co wydarzyło się w okolicach Babiej Góry 52 lata temu.
Przejdźmy do powieści i jej głównych bohaterów. Poznajemy Baśkę Zajdę, policjantkę z Zawoi, która przez jakiś czas pracowała w stolicy Małopolski, Krakowie. Plotki mówią, że przez nią zginął jej partner podczas jednej z akcji, z czym główna bohaterka nie może się pogodzić. Po powrocie do Zawoi liczy na spokój i dojście do siebie po traumatycznych wydarzeniach. Jednak praca w policji to nie sielanka. Choć wszystko na początku zapowiada się na kolejną normalną przygodę, spotkanie z przyjaciółkami, odstresowaniem się na górskim szlaku.
Koleżanka Basi, Iza Urbańczyk, córka znanego posła, organizuje babską wyprawę na szczyt Babiej Góry. Mają być tylko kobiety, bo dziewczyna wkrótce wyjdzie za mąż za syna lokalnego biznesmena, więc chciałaby rozerwać się ze swoimi przyjaciółkami i koleżankami. Nic nie zapowiada tragedii, jaka znów rozegra się w tym regionie. Po wejściu na szczyt nie bez problemów na Akademickiej Perci na żółtym szlaku rozpoczynają świętowanie. Na ranem nie jest już nikomu do śmiechu.
Co można więcej dodać, by nie zdradzić wam więcej szczegółów? Wieje halny, to znak, że "wywieje z gór echo tajemnic, które miały tam pozostać na zawsze". Już na początku roku przeczytałem powieść, którą z czystym sumieniem polecę każdemu czytelnikowi, który lubi kryminały, mrożące krew w żyłach historie. To na pewno hit tego roku! A gdy jeszcze autorka, Irena Małysa, zapowiada, że Barbara Zajda, jeszcze wkroczy do akcji, to już przebieram nóżkami z radości, że będę mieć możliwość przeczytania kolejne znakomitej lektury kryminalnej.
- to powinien być szybko nakręcony film!
Książkę otrzymałem/otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl"
Baśka Zajda, policjantka zmęczona życiem i jego trudami, wraca z Krakowa w rodzinne strony. Chociaż wszyscy mówią, że wyrzucili ją z policji wojewódzkiej, to sama zainteresowana nie chce o tym rozmaw...
Nie wiem co jest ze mną nie tak, ale zaczęłam dziś czytać i czuję, że to nie to. I jeszcze od samego początku się zastanawiam, czy coś złego stanie się psu. :/
Baśka Zajda, policjantka zmęczona życiem i jego trudami, wraca z Krakowa w rodzinne strony. Chociaż wszyscy mówią, że wyrzucili ją z policji wojewódzkiej, to sama zainteresowana nie chce o tym rozmaw...
Teraz czytam taką książkę która została napisana prawdziwymi wydarzeniami które wydarzyły się na Babiej Górze w 2 kwietnia 1969 roku na stoku o nazwie Policy.Nieszczęśliwie tam miał katastrofę samolo...
Baśka Zajda, młoda policjantka właśnie powraca (czy też trafniej byłoby powiedzieć - po nieudanej akcji, w której zastrzelony zostaje jej partner zostaje odesłana) z Krakowa w swoje rodzinne strony i...
@S.anna
Pozostałe recenzje @biegajacy_biblio...
Lucek i jego pani
Często się zdarza, że starsze osoby, np.: babcie czy dziadkowie są sami na świecie i ich jedynym towarzyszem na dobre i na złe jest jakiś pupil. Może być to kotek, może ...
10 sierpnia 1960 roku w Gdańsku, w tamtejszym zakładzie karnym został stracony Tadeusz Rączka. Człowiek ten dokonał okrutnej zbrodni. Skazano go za zabójstwo Gabrieli i ...