„Zbrodnia doskonała istnieje tylko w umyśle mordercy.”
Wyjeżdżając na urlop do wybranego miejsca wypoczynku pragniemy się zrelaksować, zapomnieć o codziennych zadaniach, problemach w pracy i w domu. Z takim planem wyjeżdża na wakacje bohaterka książki „Morderstwo na kempingu”, ale niestety nie jest jej dane całkowicie się zresetować od sterujących sytuacji. Przekonuje się, że życie czasami nie ma litości i potrafi dostarczyć niespodziewanych emocji.
Zuzanna Grabowska mieszka i pracuje w Warszawie, ale od wielu lat wakacyjny czas spędza wakacyjny na kempingu „Biały Żagiel” nad Zatoką Pucką, dokąd kiedyś udawała się z rodzicami, potem w czasach studenckich, ale teraz postanowiła coś w swoim życiu zmienić. Rok temu zdradziła kempingowe warunki zamieniając je na hotelowy pokój w Ośrodku Wypoczynkowym „Olymp” na Helu. Odkąd zmienił się właściciel kempingu, często miały tam miejsce głośne imprezy organizowane przez nieliczącą się z innymi młodzież, więc Zuzanna nie miała już ochoty na spędzanie tam czasu. Teraz także zamierza wyjechać do tego nadmorskiego miasteczka, natomiast przyczepę wynajmuje turystom za niewielkie pieniądze, więc zawsze jest ktoś chętny, by skorzystać z oferty. Sielskość urlopu przerywa wieść o morderstwie w jej przyczepie i konieczność stawienia się na komisariacie. Tam poznaje komisarza Darka Sztuka, który prowadzi śledztwo. Obserwujemy całą fabułę w narracji trzecioosobowej, więc wiemy, że Zuzanna zrobiła piorunujące wrażenie na komisarzu, który z każdym kolejnym spotkaniem z nią coraz bardziej się w niej zakochuje.
„Morderstwo na kempingu” jest debiutem pani Renaty Furman, co widać w zbyt słabo rozwiniętych wątkach. Połączyła w nim element kryminalny z wątkiem romansu, które razem współgrają i podążają do wspólnego końca. Nie było dla mnie zaskoczeniem rozwiązanie zagadki morderstw. Autorka ma bardzo lekki, podszyty humorem styl pisania, więc do niego nie mam zastrzeżeń do sposobu pisania, gdyż czyta się tę historię płynnie i z ciekawością.
Zabrakło mi natomiast bardziej rozbudowanych tematów, wgłębienia się w poszczególne zagadnienia i wątki, które pojawiają się w fabule. Poza tym wszystko toczy się za szybko, zdarzenie mknie za zdarzeniem, bez większych opisów czy też emocji. Z reguły nie lubię zbyt długich tekstów bez dialogów, ale w tym przypadku przydałoby się bardziej rozbudować treść tej książki, która liczy sobie tylko 164 strony, więc bliżej jej do opowiadania, niż powieści. Zaletą są krótkie rozdziały, dzięki czemu szybciej przechodzimy od jednego epizodu do drugiego.
Autorka nie epatuje okrucieństwem oszczędzając opisów dokonywania morderstwa i pokazuje wydarzenia już po fakcie w formie informacji lub też rozmów na jej temat. Nie zdradza jednak do końca tożsamości sprawcy, utrzymując to w tajemnicy niemal do końca. Próbuje przez całą fabułę pogmatwać sprawę, mieszając fakty, wprowadzając w błąd śledczych, ale nie było trudno domyślić się, kto jest winien. Dosyć szybko domyśliłam się, kim jest zabójca, natomiast nieco słabiej wypadł motyw, dla którego straciły życie młode dziewczyny. W sumie to bardzo skromny, nieskompilowany kryminał, w którym kolejne zdarzenia dosyć szybko następują po sobie. Wtrącona warstwa romansu pozbawiona jest prawie erotyki i stanowi uzupełnienie historii relacji między komisarzem Sztukiem i Zuzanną, która wyłania się w trakcie prowadzonego śledztwa.
To taki trochę kryminał w pigułce, prosty i nieskomplikowany, ale z dużym potencjałem, który nie został dostatecznie wykorzystany. Debiuty mają to do siebie, że albo są nadmiernie rozbudowane, z ambicją zapełnienia jak największej ilości stron, albo zbyt skromne, z niedostatecznym wniknięciem w postacie i sytuacje. I do tej drugiej grupy zaliczyłabym książkę „Morderstwo na kempingu”.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
Zbrodnia doskonała istnieje tylko w umyśle mordercy W przyczepie turystycznej na helskim kempingu zostaje zamordowana młoda wczasowiczka. A potem jeszcze jedna… Podejrzenie pada na Grzegorza Sumińsk...
Zbrodnia doskonała istnieje tylko w umyśle mordercy W przyczepie turystycznej na helskim kempingu zostaje zamordowana młoda wczasowiczka. A potem jeszcze jedna… Podejrzenie pada na Grzegorza Sumińsk...
Z reguły narzekam na to, że książki są zbyt długie, wielokrotnie sugerowałam, że można by je skrócić nawet o połowę. I okazało się, że miałam rację, bo można stworzyć kryminał, który nie ma nawet dwu...
„Morderstwo na kempingu” autorstwa Renaty Furman jest to idealny kryminał na jeden wieczór przy lampce czerwonego wina, bądź też przy kubku gorącej herbaty. Na samym początku byłam dość sceptycz...
@zaczytana.archiwistka
Pozostałe recenzje @Mirka
Życie na ulicy
@Obrazek „Gdy jest się bezrobotnym, bezdomnym i zdanym tylko na siebie w dużym mieście, trzeba wiedzieć rzeczy, na które ludzie zwykle nie zwracają uwagi.” Ludzi...
@Obrazek „W święta możemy poczuć się jak dzieci.” Pięć dni to niewiele, by zdarzyło się coś wielkiego, zwłaszcza w sytuacji, gdy są one tuż przed świętami, i niemal...