Marcel Jeleński to przykładny mąż i ojciec. Dotrzymał przysięgi małżeńskiej – nie opuścił żony aż do śmierci. Śmierci, do której mógł się przyczynić. Joanna Jeleńska była kochającą żoną i matką. To Marcel znalazł jej ciało w ich małżeńskiej sypialni. Policjanci skupiają uwagę głównie na nim. Marcel plącze się w zeznaniach i desperacko próbuje ukryć pewien element kryminalnej układanki, bo wie, że może on zostać wykorzystany przeciwko niemu. Uparcie twierdzi, że jest niewinny. Ślady zbrodni zdają się jednak opowiadać zupełnie inną historię…
.
Za egzemplarz dziękuję
@wydawnictwootwarte i
@diana_brzezinska oraz za możliwość jej przeczytania. Z autorką miałam już styczność wcześniej, więc strasznie się ucieszyłam mogąc podjąć się recenzji również i tej. Zacznijmy od tego, że początek był cholernie nudny. Zbyt obszerne opisy sprawiały niestety, że przy nich zasypiałam i nie ukrywam, że irytowało mnie to strasznie. W pewnych momentach chciałam rzucić książką za okno. Byłam w szoku, że autorka, której poprzednie pozycje mi się strasznie podobały, zawiodła mnie. Odjęło mi to jakąkolwiek chęć czytania, no ale skoro powiedziałam A to trzeba też powiedzieć B i ją dokończyć. Boże święty jak dobrze, że nie posłuchałam się za pierwszym razem. Plułabym sobie w brodę, naprawdę. Akcja nabiera w pewnym momencie takiego tempa, że nie można oderwać się od czytania. Każdy z bohaterów tu przedstawionych skrywa jakąś tajemnicę, a najbardziej intrygującą postacią jest tajemniczy mężczyzna, majętny, przystojny. Zachowuje się jak człowiek widmo, Pomimo przeczytania połowy książki, nadal nie wiedziałam kto jest mordercą. Każdy wydaje się podejrzany i każdy ma jakiś motyw. Najlepsze było to, że jak już moje przypuszczenia, według mnie były trafne, wystarczyło jedno zadanie by te moje myśli znowu stały się niepewne. Historia jest podzielona na trzy części i moim zdaniem ukazują trzy różne oblicza mordercy. Miałam moment kiedy śmiałam się w głos. A mianowicie rozśmieszała mnie postać prokuratora Tomaszewskiego, zachowywał się jak taka niemota życiowa. Motał się ze wszystkim, co zrobić i jakie decyzje podjąć, no w końcu bycie prokuratorem zobowiązuje do posiadania jaj w spodniach. Niestety finał był taki, że ktoś musiał przyjść mu z odsieczą. Ogólnie ostatnie 50 stron czytałam z zapartym tchem. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się czy schwytali mordercę. Jednak to co przeczytałam na końcu wbiło mnie w fotel. I z tego miejsca ja się pytam, JAK TAK MOŻNA SKOŃCZYĆ KSIĄŻKĘ? Przecież to jest żywe znęcanie się na czytelniku. Taka niewiedza szkodzi psychice. Mogę wam powiedzieć, że przez całą tą książkę autorka wodzi nas za nos i czasami wyprowadza nas na manowce. Myślałam, że schemat książki będzie jakiś oklepany lecz pani Diana Brzezińska idzie swoją drogą i pisze coraz to lepsze pozycje, dopieszczając je co do joty. Jej pozycje mogę polecić z czystym sumieniem, bo jej historie nie są banalne ani fabuła nie jest oklepana. Znajdziecie tu powiem świeżości, coś nowego i intrygującego. Polecam z całym sercem i oczywiście czekam na ciąg dalszy !