Gdy nieco ponad miesiąc temu po raz "enty" przypominałem sobie "Ojca Chrzestnego", postanowiłem, że w najbliższym czasie sięgnę po wszystkie jedenaście powieści Maria Puzo. Część z nich już kiedyś czytałem, jak choćby "Sycylijczyka", o którym dziś trochę Wam opowiem, inne dzieła dopiero będę poznawał, ot choćby "Mroczną arenę" czy "Dziesiątą Aleję". Teraz skupmy się jednak na książce Puzo z 1984 roku, którą od kultowego "Ojca Chrzestnego" dzieli aż piętnaście lat. Wspominam o tym dlatego, ponieważ "Sycylijczyk" jest powszechnie uznawany za kontynuację opus magnum Puzo, choć dla mnie to bardziej spin-off i pewnie dzisiaj tak byśmy tę powieść zakwalifikowali. W każdym razie, rzecz dzieje się w czasach, gdy Michael Corleone ukrywał się na Sycylii. Jest rok 1950 i za chwilę Michael ma wrócić z wygnania. Wszystko jest już gotowe, transport czeka, trasa jest ustalona. Vito Corleone przysyła jednak nowe wytyczne i syn ma teraz pomóc w ucieczce do Ameryki Turiemu Gulliano, którego władze Rzymu okrzyknęły największym bandytą Sycylii.
W "Sycylijczyku" to właśnie Gulliano gra pierwsze skrzypce. Poznajemy go w 1943 roku jako dwudziestolatka, który podczas szmuglowania sera z miasta do miasta, zostaje postrzelony przez karabiniera, którego następnie zabija. Zmuszony do ucieczki w góry, wspólnie z najlepszym przyjacielem Aspanu Pisciottą, zakłada bandę, wojującą ze skorumpowanym rządem, mafią i bogaczami wyzyskujących biednych chłopów...
Mario Puzo stworzył przepiękną i krwawą baśń o sycylijskim Robin Hoodzie; opowieść o gnębionym narodzie i ich obrońcy, o młodym człowieku, którego bała się mafia. To zupełnie coś innego niż "Ojciec Chrzestny", "Sycylijczyk" ma całkowicie inną dynamikę, ale również scenerię. Puzo odmalowuje tu cudowny krajobraz Sycylii i jego mieszkańców w pierwszych powojennych latach. Jest to świat bardzo niebezpieczny, zdradliwy, ale i cudownie pociągający, pachnący zarówno gajami oliwnymi i drzewami cytrusowymi, jak i prochem i krwią. Tutaj religijne pieśni przeplatają się z krzykami mordowanych ludzi, a omerta - przysięga milczenia, idzie pod ramię ze zdradą.
"Sycylijczyk" to kolejna w dorobku Maria Puzo, mroczna i pięknie napisana powieść o złu. Powieść, którą ciężko zapomnieć, która wgryza się nie tylko w pamięć, ale i w wyobraźnię. Puzo zachwyca swoim stylem, barwnym językiem i zapierającymi dech w piersi opisami pięknej i śmiertelnie niebezpiecznej Sycylii. Ale "Sycylijczyk" to również opowieść o przyjaźni, honorze i namiętnościach; o przeplatających się interesach polityków, mafiosów i kościelnych hierarchów. Tę książkę czyta się jednym tchem i z wypiekami na twarzy, a świetnie napisani bohaterowie jeszcze bardziej wzmacniają odbiór tej powieści.
Po raz pierwszy czytałem "Sycylijczyka" jakieś dziesięć lat temu i myślę, że teraz, starszy o tę dekadę, wyniosłem z tej historii znacznie więcej. Jeśli jeszcze nie czytaliście, a lubicie literaturę piękną na wysokim poziomie, to koniecznie sięgnijcie po tę powieść. Mnie ta powieść nie tylko porwała, ale też mocno zauroczyła. Mam nadzieję, że i Wy dacie się zauroczyć, czego serdecznie Wam życzę. 😊
© by MROCZNE STRONY | 2023