Dominik recenzja

Krótsze ramię trójkąta. Tom2. Dominik

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @wiem77 ·7 minut
2024-02-10
Skomentuj
1 Polubienie
„Jesteśmy dobrymi ludźmi, którzy czasem robią złe rzeczy”
Czy takie słowa mogą stanowić usprawiedliwienie naszych czynów? Czy to nie jest jedna z wielu wymówek, które niczym najlepszy krętacz i kłamca wymyślimy na poczekaniu i zrobimy to tylko po to, by zmyć z siebie odpowiedzialność?
Jeśli tak byśmy o tym myśleli, to większość z nas musiałaby mieć zarezerwowane miejsce na leżance w gabinecie psychologa.
Życie nie jest łatwe i chyba nie ma na tym świecie osoby, która mogłaby o sobie powiedzieć, że zawsze miała z górki. Choć dróg na szczyt wiedzie wiele, jakimś sposobem musiała się tam znaleźć. Jeśli nie zrobiła tego własnym wysiłkiem, który oparty był na ustępstwach i wyrzeczeniach, skorzystała z tego, co wypracowali inni, a to też nie jest dobrze postrzegane.
Nieliczni z nas są samotnikami i właśnie w swoim towarzystwie jest im najlepiej. Zdecydowana większość staje się „zależna” od innych. Ada w mistrzowski sposób ukazuje nam pełny kalejdoskop wspomnianych połączeń. I wiecie, co, właśnie za to ją kocham.
Jest doskonałą obserwatorką i czerpie z życia to, co w nim najlepsze.
Nie ma określonego wzoru, według którego najlepiej jest je przeżyć. Dodając jedno nieszczęście do kolejnego nie powstanie nic, co moglibyśmy podciągnąć pod choćby namiastkę sukcesu. Podobnie ma się sytuacja z dobrymi czynami, wszak ich nagromadzenie nie spowoduje, że nie będziemy pragnęli więcej… więcej i… macie rację… więcej.
Świat Elki po śmierci jej mamy poważnie się zachwiał. Jeden z jego filarów już nie istniał… pozostał żywym wspomnieniem. Odejście bliskiej nam osoby nie jest czymś, do czego możemy się przygotować i dotyczy to obu stron. Nie ma znaczenia czy śmierć przychodzi niezapowiedziana, czy mamy bliżej określoną datę „biletu w drogę powrotną”. Zamknięcie oczu na wieczność jest nieuniknione, tak samo jak nasza tęsknota za zmarłym. Jesteśmy niczym żołnierze, którzy mają wypełnić misję i odejść z honorami…
Niezapomnianie.
„ […]od chwili narodzin każdy kolejny dzień zbliża nas do śmierci! Jest dobrze, jeśli się o tym nie myśli, ale jak już się zastanowisz, to…. masakra! To wszystko jest bez sensu! Całe to pieprzone koło życia! Ten głupi obowiązek umierania, nawet gdy się nie jest gotowym!”.
Wiemy, jaka jest kolej rzeczy, ale przed takimi myślami nie potrafimy się obronić.
Nie ma niczego, co w wystarczający sposób ukoi nasz ból. Elka aż nadto zdawała sobie z tego sprawę. Czy ona i jej rodzina znajdą złoty środek i poradzą sobie ze stratą? Czy wystarczy zarezerwować nieco więcej czasu w naszym grafiku i „…dać czasowi czas…”?
Żałoba ma wiele twarzy i w każdym przypadku przebiega na swój indywidualny sposób. Wspólnym mianownikiem możemy określić wsparcie innych, tych, którzy wraz z nami stoją na pierwszej linii tego boju o oswojenie się z nowym porządkiem świata. Jeśli zadam pytania: ”Czy Dominik wypełni swoją rolę w godny sposób? Czy zrobi wszystko, by z godnością stać na scenie ramię w ramię z Elką?” - zasieję ziarenko niepewności?
Dominik… cóż nie mogę pisać wyrazów z * w recenzji, a powiem, że wiele mi się na usta ciśnie, ale niech wybrzmią tylko w mojej głowie. Zapewniam Was jednak, że podczas lektury zagoszczą i w Waszych. Jego zachowanie było bardziej niż do przewidzenia i choć nawet boli, kiedy to piszę… takie właśnie było. Natury człowieka nie oszukasz, ta prawdziwa zawsze wypełznie. Tłumaczenie sobie zła, które stało się naszym udziałem chęcią chronienia ukochanych osób może pomóc? Możemy tego spróbować. Tylko czy to nie jest tak, że parasol ochronny rozkładamy wtedy nad naszą głową? Czy nie wystarczy wcześniej pomyśleć nad konsekwencjami? Czy nie należy spojrzeć „trzeźwym okiem„ na nasze życie? Może to wystarczy?
Dominik dokonał wyboru.
A Elka? Elka nie pozwala sobie na normalność. Zanim cokolwiek zrobiła zadawała sobie pytanie „a co mama sobie o mnie pomyśli?”. Karciła się za każdą chwilę, w której gościła choćby iskra radości. Samobiczowanie? A czy tego właśnie życzyłaby sobie Lena?
„ – Pomyśli, że na szczęście pamiętasz, że trzeba żyć dalej […] I to nie żyć byle jak, tylko cieszyć się każdym dniem i każdą chwilą. Ludzie zapominają, że życie ma termin ważności”.
Ada Johnson. Pisarsko i redakcyjnie piękne i bardzo ważne słowa. Niby o tym wiemy, ale kiedy to czytamy automatycznie wypowiadane – masz rację – nadaje im ważności, a nas samych skłania do przeredagowania naszego kalendarza. Po chwili głębszego rozmyślania nachodzi nas refleksja, że byłoby to łatwe, jeśli w naszym życiu nie „mąciłby” ktoś, kto winien stawiać na pierwszym miejscu szczęście naszego wspólnego MY.
Nieświadomość, pod której władzą była Ela nie stanowiła ochrony. Była niczym bańka mydlana i tylko kwestią czasu był moment katastrofy. A ta, nie kazała zbyt długo na siebie czekać. Wyrzuty sumienia Dominika nie dały się uciszyć. Stanowiły zapowiedź tego, że winowajca nie będzie mógł żyć nie ponosząc konsekwencji.
„ – Kocie… - wydusił z siebie. – Zrobiłem coś złego”.
To nie brzmi zbyt dobrze.
„ – Zrobiłem coś głupiego”.
Chyba jest jeszcze gorzej.
„ – Jak głupiego?
– Na maksa. Nie można gorzej”.
No i mamy przepis na katastrofę!
Prywatnie jestem szczęśliwą mężatką, na chwilę obecną z prawie dwudziestoczteroletnim stażem i powiem Wam, że kiedy mój mąż przekraczał próg domu dzierżąc w ręku delegacyjną walizkę to czasami sobie nawet żartuję mówiąc ”Jedź, tylko syfu do domu nie przysmycz”. Ten żarcik nagle przestał być śmieszny. I mówiąc serio, to nawet w chwili, kiedy sobie myślę o zdradzie nie potrafię poukładać sobie tego w głowie... to jak miałabym sobie po takim czymś poukładać życie? Wszak kocha i nie powinien zdradzić. Nie powinien. Elka myślała podobnie.
Pisałam już kiedyś, że stojąc na ślubnym kobiercu ślubujemy na dobre i złe…, tylko czy to „złe” nie powinno mieć jakichś granic? A mówiąc o przysięgach i obietnicach, to zostawię Wam krótki cytat z książki:
„Jeśli mnie skrzywdzisz, jak skrzywdzę cię mocniej”
Jak myślicie, kto powinien się bać?
Wspólne życie naszych bohaterów przypominało niegdyś tkaninę o dobrym, mocnym splocie. Wydawało się, że nic nie jest w stanie jej uszkodzić, żadne „oczko” nie miało prawa się pojawić. Zawiłości losu, niczym silny wiatr targały materiałem we wszystkie strony, ale szanse na jego rozerwanie były bliskie zeru. Bliskie, ale nie zerowe. Kiedy nasza codzienność staje się czymś „oklepanym”, czymś, co bez większego zastanowienia przyjmujemy, jako standard nie dopuszczamy do siebie myśli, że coś może pójść nie tak. A jeśli wychodzimy z założenia, że nic złego nie ma prawa nam się przytrafić… śpimy dalej. Dominik w dość brutalny sposób wybudził Elkę.
Uwielbiam Adę, za to, w jaki sposób żongluje naszymi uczuciami. W Jej powieściach nie ma monotonii, bo i w życiu jej nie ma. Nawet, jeśli wędrujemy równą ścieżką, nie mamy pewności, że ulewne deszcze jej nie uszkodziły. Nie możemy ślepo po niej stąpać i ufać przyzwyczajeniom. Nawet ręka, która nas karmi może zostać pokąsana. Docieranie się w małżeństwie to pewien proces i odnoszę wrażenie, że trwa on wiecznie. Przecież każdy z nas się zmienia, a decyzje, które podejmujemy nie zawsze służą dobremu. Są tematy, z którymi nie radzimy sobie w pojedynkę, ale i pomoc innych nie gwarantuje wyjścia na prostą. Jeśli szukamy „drugiej połówki” dajemy z siebie 100%, a co się z nami stanie, kiedy ta okaże się zgniła? Nie będziemy żałować straconej energii? A może warto zrobić jakąś rezerwę, zapas, który możemy wykorzystać w dowolny sposób?
Zemsta?
Autorka ubiera w słowa obrazy naszego sąsiedztwa. Przecież, to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami nie stanowi większej tajemnicy. Zawsze znajdzie się ktoś…, kto wie. W „Krótszym ramieniu trójkąta” nie ma blefowania, nie znajdziecie fikcji literackiej. To opowieść o życiu, którego nie sposób oglądać wyłącznie przez różowe okulary. To emocjonująca historia o bezgranicznej sile miłości.
Będzie mi niezmiernie miło, jeśli przyjmiecie zaproszenie i ruszycie wraz z bohaterami w niesamowitą podróż, którą talentem pisarskim Ady napisało niejedne życie.
Na samiusieńki koniec pozwolę sobie na nieco prywaty, bo inaczej po prostu być nie może. Ado 


 niegodnam Kochana, niegodnam. W ukłonie po samą podłogę dziękuję za słowa z 315 strony, które nakarmiły mnie do syta i rozlały się ciepełkiem w moim wnętrzu.

Moja ocena:

× 1 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Dominik
Dominik
Ada Johnson
9.4/10
Cykl: Krótsze ramię trójkąta, tom 2

Wraz ze śmiercią mamy świat Elki Walewskiej stracił jeden z filarów, na których się opierał. Kobieta ma czasem wrażenie, że uszkodzona konstrukcja niebezpiecznie się chwieje i zaraz runie. Przypomina...

Komentarze
Dominik
Dominik
Ada Johnson
9.4/10
Cykl: Krótsze ramię trójkąta, tom 2
Wraz ze śmiercią mamy świat Elki Walewskiej stracił jeden z filarów, na których się opierał. Kobieta ma czasem wrażenie, że uszkodzona konstrukcja niebezpiecznie się chwieje i zaraz runie. Przypomina...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"W głowie jednak pobrzmiewało jej angielskie powiedzenie: two wrongs do not make a right. Jeśli odpowie na coś złego czymś równie złym, nie sprawi, że z dwóch niedobrych czynów powstanie coś dobrego....

@Monika_2 @Monika_2

„Dominik” autorstwa Ady Johnson to drugi tom dylogii: Krótsze ramię trójkąta, na której kontynuacje czekałam z wielką niecierpliwością. Johnson należy do tych autorów, którzy nie boją się tworzyć his...

@zaczytana.archiwistka @zaczytana.archiwistka

Pozostałe recenzje @wiem77

Hate
„Hate” - książka, która kupiła mnie obrazem.

Czym kupuje nas książka? Nie bez kozery zauroczenie, pożądanie i miłość zaczyna się od pierwszego wejrzenia. Możemy to zaobserwować na wielu płaszczyznach. Dla mnie i...

Recenzja książki Hate
Psychol. Karma
Psychol. Karma

Kiedy wiesz, że sięgasz po książkę jednej z ulubionych Autorek doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, na co się piszesz. Jesteś w swoim żywiole, tylko czy ten żywioł poz...

Recenzja książki Psychol. Karma

Nowe recenzje

BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
Kiedy sen staje się rzeczywistością
@Zaczytanabl...:

Bobek. Poważny królik o niepoważnym imieniu - Zuzanna Samsel Billi to chłopiec, który jest bardzo wrażliwy i empa...

Recenzja książki BOBEK. Poważny królik o niepoważnym imieniu
Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
Kryminalna uczta w doborowym towarzystwie.
@Mirka:

@Obrazek „Jeśli umysł diabolicznego geniusza potrafi wymyślić metodę kradzieży lub morderstwa, która wydaje się niem...

Recenzja książki Wielka Księga Opowieści Kryminalnych
Bez skazy
Bez skazy
@historie_bu...:

„Jest coś pociągającego w człowieku, który jest cholernie dobry w tym, co robi. Każdy krok jest pewny. Wytrenowany. Peł...

Recenzja książki Bez skazy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl