Na dźwięk słowa "historia" wielu ludzi ogarniają nagłe mdłości, senność i ogromna niechęć. Zjawisko to jest szczególnie spotykane wśród młodzieży, która na samą myśl o datach, faktach, wojnach i królach chowa się gdzie popadnie. Między innymi dlatego książki w dużym stopniu związane z historią są przyjmowane niechętnie, z dystansem jako pozycje nad wyraz nudne. Nic bardziej mylnego!
"Królowie przeklęci. Król z żelaza" to pierwszy tom znakomitego wielokrotnie wznawianego cyklu autorstwa Maurice Druon, francuskiego pisarza i polityka. Do zakupienia tej pozycji zachęciła mnie bardzo ładna okładka, idealna dla książki o władcach i średniowieczu, a także wiele pozytywnych opinii, z którymi się spotkałam.
Akcja zaczyna się w siódmym roku walki Francji z templariuszami, która kończy się uwięzieniem, oskarżaniem o herezję i męczeniem zakonników. 18 marca 1314 roku na stosie ginie wielki mistrz Zakonu Rycerzy Świątyni, Jakub de Molay, który płonąc rzuca klątwę na swoich dręczycieli: "Papieżu Klemensie!...Rycerzu Wilhelmie!...Królu Filipie!...Przeklinam was! Przeklinam was! Niech wasze rody będą przeklęte aż do trzynastego pokolenia!..."Po pewnym czasie w życie obciążonych klątwą osób zaczyna wkradać się chaos i nieszczęście, a sytuacja królestwa zaczyna być coraz gorsza.
Autor bardzo dobrze połączył fakty, wzmianki i historie, tworząc znakomitą książkę pełną intryg, romansów, walki oraz nienawiści. Fabuła jest ciekawa, a powieść wciąga już od pierwszych stron i nie pozwala się nudzić, mimo że końcówka jest przewidywalna i mało zaskakująca. Akcja rozwija się w umiarkowanym tempie, co nie pozwala czytelnikowi pogubić się w morzu knowań, chytrych planów oraz ogromnej żądzy zemsty.
Liczne, barwne opisy oraz świetnie wykreowani bohaterowie świetnie przedstawiają Francję za czasów panowania Filipa Pięknego. Kraj, w którym prości ludzie walczą ze zbyt dużymi podatkami i usilnie starają się przeżyć. Kraj, w którym król rozpaczliwie próbuje zapełnić pusty skarbiec, często posuwając się do okrutnych czynów. Kraj, w którym powszechne są tortury, żądza zemsty, plotki i nienawiść. Dramatyczny obraz wstrząsa czytelnikiem, ale też pozowała wszystko wyobrazić, poczuć klimat minionych czasów.
Bohaterowie są bardzo barwnie przedstawieni. Ciekawą postacią jest król, który faktycznie zasługuje na miano "z żelaza". Stanowczy, twardy, bezwzględny, rzadko okazuje uczucia. Doskonale przedstawieni są także jego nieudolni, bezmyślni synowie. Wygląd i charakter każdej postaci jest dokładnie zarysowany. Dokładnie poznajemy ich uczucia, obawy, marzenia, pragnienia, co nie jest łatwe do osiągnięcia, biorąc pod uwagę dość małą ilość stron.
Osoby, które nie są zbyt obeznane z historią Francji, a szczególnie panowania Filipa IV Pięknego, nie powinny obawiać się problemów ze zrozumieniem. Na końcu książki umieszczone są noty historyczne, informacje o postaciach, wyjaśnienia niektórych pojęć, a także postacie występujące w książce i drzewa genologiczne.
Wadą "Króla z żelaza" są bardzo małe literki, które dręczyły mnie do samego końca. Może to mocno utrudniać czytanie, szczególnie osobom o wrażliwych oczach. Zdecydowanie bardziej wolę takie wydania, gdzie literki mają wielkość, która nie powoduje bólu oczu czy zlewania się wyrazów.
Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Los bohaterów wciągną mnie bez reszty. Cenię sobie niepowtarzalne, zaskakujące końcówki, której tutaj nie spotkałam. Mimo to "Król z żelaza" podobał mi się i już w tej chwili jestem pewna, że przeczytam następną cześć, a mianowicie – "Zamordowana królowa".