Z tego względu, że jestem fanką książek, w których występują wampiry, od razu wiedziałam, że seria Kronik wampirów trafi na moją półkę. Po przeczytaniu pierwszej części zauważyłam, że nie będzie to zwykła seria o wampirach, w drugiej części okazało się, że główny bohater postanawia stać się najpopularniejszym wokalistą rockowym, co trochę zalatywało mi kiczem. Jednak nie zniechęcałam się i sięgnęłam po trzecią część żeby sprawić jak potoczyły się dalsze losy bohaterów, których poznałam już wcześniej.
Królowa potępionych, jak sam tytuł mówi opowiada o matce, królowej wszystkich wampirów zwanej Akashą, która pogrążona w odwiecznym śnie postanawia wyjść z ukrycia i pozbyć się wszystkich niepotrzebnych jej do niczego wampirów, a następnie wprowadzić w życie swój diaboliczny plan. Do jej przebudzenia przyczynił się wspomniany wcześniej wampir-muzyk Lestat, który miał się stać jej prawą ręką, który miał pomóc we wdrożeniu planu w życie. Akasha postanowiła wytępić nie tylko wampiry, ale także większość mężczyzn, gdyż według niej byli oni odpowiedzialni za wszelkie zło na świecie - morderstwa, gwałty, napady, przemoc wobec kobiet - tylko garstka mężczyzn miała przeżyć. Jednak grupa wampirów, które przetrwały głównie dzięki Lestatowi, postanawia przeszkodzić królowej potępionych. Czy im się uda? Czy Akasha wprowadzi w życie swój plan? Tego dowiecie się z książki.
Królowa potępionych jako książka nie jest jednak idealna. Początek książki był dla mnie męką, nie byłam w stanie do końca się skupić na tym, co czytam, co więcej, nie mogłam się doczekać aż wreszcie dojdzie do tej najważniejszej akcji, do której było tyle wprowadzenia, a która swoją drogą trwała strasznie krótko. Mimo, iż później akcja się rozkręca to nie byłam w stanie cieszyć się do końca książką. Podejrzewam, że spowodowane to było tym, że Anne Rice zdecydowała się przedstawić Królową potępionych jako historię fragmentaryczną. W większości składa się ona z krótkich rozdziałów, w których narratorami są różne istoty. Wydaje mi się, że gdyby książka została podzielona na części, w których dana istota opowiada swoją historię byłabym bardziej "wciągnięta" w opowieść, jednak zmieniający się narratorzy w każdym rozdziale, jak dla mnie wprowadzali niepotrzebny zamęt, bo nie raz musiałam się zastanowić, o czym właściwie dana postać mówiła we wcześniejszych rozdziałach.
Czy Królowa potępionych posiada same wady? Szczerze mówiąc nie wiem, bo zalet wiele nie zauważyłam, a właściwie tylko dwie. Pierwszą jest to, że język jest przystępny, nie pojawiają się zdania stworzone w zbyt wysublimowany sposób. Drugą zaletą, jest to, że autorka często wprowadza jakieś niewielkie przypomnienia odnośnie wcześniejszych części, więc nawet jeśli ktoś czytał je dużo wcześniej niż zabrał się za kolejną część, jest to naprawdę pomocne, bo bez problemu zaczyna kojarzyć fakty dzięki tym przypomnieniom.
Nie wypowiem się czy polecam Królową potępionych, czy nie, bo ciężko mi stwierdzić, czy gdybym wiedziała, że po przeczytaniu jej będę miała takie odczucia, to czy bym po nią sięgnęła. Jednak domyślam się, że odgrywa ona jakąś rolę w całych Kronikach wampirów, a nie przeczytanie jej może mogłoby skutkować tym, że czytelnicy nie wiedzieliby dokładnie, o co chodzi w przypadku kolejnych części. Tego nie wiem, jednak przekonam się, gdy sięgnę po nie w przyszłości, ponieważ nie rezygnuję z tej serii.