Wiele razy spotkałam się z opinią, że trzeba przeczytać Arabską żonę, bo jest to wstrząsająca historia, która przybliża trochę kulturę orientu i prawa jakimi rządzi się tamten świat. Za każdym razem, jak ktoś mi ją polecał podkreślał, że jest to książka oparta na faktach, co nie jest prawdą. Jest to historia fikcyjna, jednak oparta na obserwacjach autorki i opowieściach libijskich kobiet. Czy naprawdę warto ją przeczytać? Myślę, że tak, ale wydaje mi się, że nie jest ona dobra dla osób o słabych nerwach.
Dorota, polska nastolatka, która trzymana jest przez swoją matkę dosyć krótko po raz pierwszy idzie do pubu w swoje osiemnaste urodziny, gdzie poznaje Ahmeda pochodzącego z Libii. Ahmed robi doktorat z informatyki na jednej z poznańskich uczelni, więc para spotyka się jedynie w weekendy, bo tylko wtedy może odwiedzić Dorotę. Matka dziewczyny jest oczywiście przeciwna temu związkowi, co jeszcze bardziej pcha dziewczynę w ramiona Ahmeda, tak jakby oprócz tego, że jest w nim zakochana chciała zrobić matce na złość. Na początku wszystko układa się jak w bajce, a on zachowuje się jak książę na białym koniu. Dopiero z czasem zaczynają pojawiać się schodki, zaczynając od nietolerancji, z którą na każdym kroku spotyka się Ahmed, Dorota również słyszy na swój temat niepochlebne komentarze, a kończąc na horrorze jaki czeka Dorotę po wyjeździe do ojczystego kraju swojego męża. Zaczyna się bicie, gwałty, straszne rodzinne tajemnice wychodzące na wierzch i pozostaje tylko pytanie czy Dorocie uda się uciec? Co będzie z jej dziećmi? Właściwie odpowiedź na jedno z tych pytań można uzyskać już na samym początku, co trochę też zepsuło moim zdaniem całą historię.
Jest to pierwsza książka należąca do polskiej literatury po jaką sięgnęłam od lat i chociaż jest to naprawdę wstrząsająca historia, to były momenty, które strasznie mnie irytowały. Przez większość historii ociekające miłością ochy i achy zmieniały się z traktowaniem człowieka jak rzecz i było tak ciągle! Najpierw wszystko się układało wspaniale, a potem znowu się wszystko waliło. Druga rzecz, która chyba najbardziej mnie denerwowała to naiwność głównej bohaterki, w życiu nie spotkałam się z tak naiwną bohaterką! W trakcie czytania miałoby się ochotę wejść do książki, złapać ją za ramiona i potrząsnąć tak mocno, żeby wreszcie dotarło do niej to, co wiele osób jej powtarzało, czyli żeby pakowała manatki, zabrała dzieci i uciekała, mimo, że nie posiadała żadnych dokumentów, które oczywiście Ahmed umiejętnie sobie przywłaszczył. Z resztą, kiedy oboje jeszcze mieszkali w Polsce i to był dopiero początek ich związku była sytuacja, która powinna dać dziewczynie do myślenia i po tym jednym zdarzeniu powinna uciekać od swojego przyszłego męża, gdzie pieprz rośnie!
Powodem, który sprawia, że książkę czytało się naprawdę trudno jest chyba też to, że tyle się słyszy, jak się traktuje kobiety w krajach arabskich, a ucieczka, szczególnie z dziećmi, nie należy do najprostszych. Nie chcę brzmieć jak osoba uprzedzona, bo jestem naprawdę tolerancyjna, jednak jeśli słyszy się podobne historie gdzieś w mediach to człowiek mimowolnie myśli, że w tych krajach nic się nie zmieni. Oczywiście w książce poznajemy również tych bardziej unowocześnionych Arabów, którzy pokazują, że naprawdę wszystko mogłoby tam wyglądać zupełnie inaczej, jednak jest to tylko garstka, która w porównaniu z wszystkimi tradycjonalistami niknie gdzieś w tłumie.
Na początku myślałam, że nie sięgnę po kolejne części tej serii, bo stwierdziłam, że jeśli mam znowu czytać o tak naiwnych osobach, jak Dorota to zwyczajnie tego nie zniosę, ale kiedy doszłam już do końca historii powiedziałam sobie, że muszę dowiedzieć się co się z nią dalej działo, co się stało z jej córkami czy byłym mężem.
Książkę czytałam w wersji elektronicznej i podejrzewam, że żal przed uszkodzeniem sprzętu, na którym czytałam powstrzymał mnie przed rozwaleniem go i muszę przyznać szczerze, że gdybym miała wersję papierową, choć bardzo szanuję książki, ta latałaby po całym pokoju i rzucałabym nią o ściany chyba co chwilę, ponieważ pozycja ta sprawiała, że budziło się we mnie tyle złości i nienawiści! Nawet się nie spodziewałam, że tak będę się wkręcać w całą tą historię.
Podsumowując jest to pozycja, którą warto przeczytać, jednak tak, jak już wspominałam, nie jest ona dobra dla kogoś o słabych nerwach, a po drugie wydaje mi się, że może wywołać niezamierzony efekt, czyli spotęgowanie negatywnych odczuć wobec krajów arabskich.