Królowa niczego recenzja



Holly Black potrafi pozostawić czytelnika wbitego w fotel, tak się czułam po przeczytaniu “Złego Króla”, nie miałam czasu usiąść z kolejnym tomem trylogii Okrutnego księcia, dlatego moje rozeźlenie na autorkę było bardzo duże. "Królowa niczego” to ostatni, trzeci tom opowiadający historię śmiertelniczki Jude Duarte i Najwyższego Króla Elfów Cardana. Książka jest godnym zakończeniem historii tej dwójki, która krążyła wokół siebie. Bałam się, że nie doczekam się happy endu dla tej pary, ponieważ autorka bardzo ich męczyła i prawie na każdym kroku przeszkadzała im. Pomimo godnego zakończenia, to czułam się zawiedziona. Główni bohaterowie, którzy przez większość ich historii nie rozmawiają ze sobą jest dziwne, było kilka momentów, który były słodkie. Dzięki nim mogłam w końcu uwierzyć, że to co między nimi się dzieje to miłość nie zauroczenie, czy zwykły pociąg do tego drugiego. Jestem pewna, że połączyły ich własne tajemnice. Liczyłam na coś więcej, lecz w ogólnej ocenie całej serii uważam ją za dobrą i na pewno zostanie na mojej półce na stałe, ponieważ okładki są wspaniałe.

Krótki opis pod spodem zawiera spoilery z poprzednich tomów.

Jude jest żoną Cardana, Najwyższą Królową Elfów, lecz została również wygnana do świata śmiertelników. Nuda towarzyszy jej na każdym kroku, by ją zabić zdecydowała się przyjmować przeróżne zlecenia. Jedno z nich nie jest małe, w świecie śmiertelników jest ktoś, kto pożera elfy. Jude podejmuje się go dość chętnie, nie wiedząc co naprawdę na nią czeka, czy jest to bezpieczne zlecenie, czy zapłatę, którą zażądała jest odpowiednia do tego co musi zrobić. Tuż po wypełnieniu tego zlecenia w mieszkaniu, które dzieli z siostrą i bratem, zjawia się jej bliźniaczka Taryn, która potrzebuje pomocy w pewnej delikatnej sprawie, w której może jej pomóc jedynie jej siostra bliźniaczka Jude. Jednym sposobem by pomóc swojej siostrze jest złamanie zakazu Cardana, Jude musi wrócić do świata Elfów by pomóc Taryn.

Kac książkowy często mi towarzyszy po naprawdę dobrych książkach, po trylogii Okrutnego księcia, również nie obyłam się bez niego. Historia została zakończona, nie ma więcej tomów, przez co bardzo ubolewam. Autorka napisała jeszcze jedną książkę, w której głównym bohaterem jest Cardan. “Dlaczego król Elfów nie znosił baśni” jest dla mnie pozycją obowiązkową do nadrobienia, nie tylko ze względu na to, że nie chcę się tak szybko żegnać z tym magicznym światem, ale też ze względu na przepiękne grafiki.

Zakończenie było dobre, ale chciałam więcej. W końcu główni bohaterowie porozmawiali szczerze ze sobą, dzięki tej rozmowie mogłam zrozumieć ich dziwną miłość, uroniłam kilka łez jeszcze bardziej zżywając się z tą historią. Holly Black nie dała nam wypocząć podczas lektury ostatniego tomu, akcja pędzi nie pozwalając nam chwilę oddechu. mnóstwo zagadek i jeszcze więcej walki zapewniło nam wiele emocji, by na sam koniec być świadkami zjednoczenia się Króla i Królowej Elfów. Podsumowując jestem bardzo zadowolona po lekturze “Królowej niczego”, autorka po raz kolejny kupiła mnie swoim stylem pisarskim, nie powiem, że mnie porwała, lecz jestem pewna, że byłą to bardzo przyjemna lektura.