Krwawa wojna pomiędzy Królestwem i Cesarstwem dobiega końca. Ostatnim celem zwycięskiego mocarstwa jest zaniedbana i dzika prowincja Północy. Wbrew pozorom Armia Cieni dzielnie się broni przed atakami lepiej uzbrojonych przeciwników. Czy Królowej Północy – Czarnej Róży uda się sprostać pokładanym w niej nadziejom? Jak przebiegnie jej spotkanie z byłym kochankiem?
Pisząc recenzję o tej części cyklu "Mistrz Gry" absolutnie nie można pominąć wcześniejszych tomów, gdyż razem tworzą naprawdę rewelacyjną całość. Autorce udało się przedstawić misternie ułożoną, przepiękną mozaikę, powstałą z różnych gatunków, wśród których pierwsze skrzypce gra fantasy. Choć nie jestem jakąś wielką fanką tego rodzaju książek, a na pewno nie można mnie nazwać jego koneserką, ta seria podbiła moje czytelnicze serducho do tego stopnia, że ciągle chciałam więcej i więcej. Styl pisarki okazał się lekki, obrazowy, momentami wręcz soczysty. Literatka nie bała się też używać wulgarnego języka, jednak robiła to z klasą i według potrzeb opisywanej historii. Joanna Lampka perfekcyjnie potrafi budować napięcie, którego pozazdrościć jej mogą niektórzy twórcy kryminałów. Akcja zawsze rozwija się dynamicznie, a odbiorca ma wrażenie, iż znalazł się w pędzącym szaleńczo wagoniku kolejki górskiej. Skrzętnie utkana intryga wciąga od pierwszych stron niczym ruchome piaski i to tak bardzo, że ciężko wyrwać się spod jej wpływu czy porzucić lekturę na dłuższy czas.
Autorka ma ewidentny talent do tworzenia alternatywnych światów oraz rzeczywistości, które jednak pomimo różnic w dużej mierze przypominają prawdziwe kraje. Królestwo Żeglarzy, Cesarstwo Słońca, prowincjonalna Północ bądź neutralna Sagessia zostały dopracowane po prostu w mistrzowski sposób. Czytelnik widzi je oczami swojej wyobraźni, może rozsmakować się w rozmaitych detalach lub poczuć jakby naprawdę znał te krainy na wylot. Wśród zwykłych śmiertelników możemy się natknąć na wiele różnorodnych istot, które są doskonale znane miłośnikom tego właśnie gatunku. Spotkamy się tu również z magią, specjalnymi umiejętnościami czy supermocami. Mimo że mogłoby się wydawać, iż jest to zbyt wiele grzybów do jednego barszczu, to w ostatecznym rozrachunku wszystkie elementy idealnie do siebie pasują, współgrają i nie dają żadnego efektu przesytu.
Na pochwałę zasługuje też kreacja bohaterów. Pisarka tchnęła w nich głębię, która sprawia, iż wydają się oni na wskroś realni i mocno autentyczni. To postaci bardzo oryginalne, ale jednocześnie tak ogromnie ludzkie. Nie są z góry skazani na sukces, porażki i błędy wpisano w ich życiorys. Tak jak nami ich zachowaniem często rządzą emocje, które nie zawsze są dobrym doradcą. Bywają ograniczeni hierarchią oraz konwenansami– tym co wypada, a co nie. Stopują ich też tradycja czy religia.
Również pośród poruszanych motywów pisarka dała popis swoich możliwości. Ich rozstrzał okazał się naprawdę duży, aczkolwiek wszystkie idealnie wkomponowują się w fabułę. Laur pierwszeństwa dzierżą tutaj kwestie polityczne, które zostały zaprezentowane w przystępny, zrozumiały sposób. Odbiorca może z zainteresowaniem obserwować konflikt rodzący się pomiędzy dwoma mocarstwami, dążenie do przejęcia władzy oraz objęcia roli hegemona Kontynentu Zachodniego, elementy ich wzajemnej szpiegowskiej gry, lub metody walki. Istotna jest tu też religia i konserwatyzm w opozycji do postępu. Oprócz tego będziecie mogli rozkoszować się miłością, namiętnością, zdradą, zemstą i jeszcze mnóstwem innych kwestii, które czasem przyprawią Was o szybsze bicie serca.
To pełna tajemnic seria, która powinna przypaść do gustu nie tylko miłośnikom fantastyki. Świetnie skomponowana fabuła, zawrotna akcja, a co najważniejsze utrzymanie wysokiego poziomu przez każdy z poszczególnych tomów stanowią ogromny atut. Gdy do tego dodamy fenomenalne kreacje bohaterów oraz przedstawionego świata otrzymamy cykl kompletny, mistrzowski i ponadczasowy. Chylę czoła przed Panią Joanną, a Wam po prostu nie mogę nie polecić nie tylko, "Królowej dzikusów ", ale całego "Mistrza Gry".