Witajcie kochani. Dzisiaj przychodzę do Was z wyjątkową dla mnie książka i to z dwóch powodów. Po pierwsze jest to mój patronat i w tym miejscu pragnę podziękować Charlotte Mils za zaufanie❤️
Po drugie historia Madeline wywarła na mnie duże wrażenie. Książka jest fantastyczna i jestem szczęśliwa i dumna, że mogłam wziąć ją pod swoje skrzydła.
Madeline jest sierotą. W wieku sześciu lat została porzucona przez matkę i gdyby nie księżniczka Anna, która wzięła dziewczynkę pod opiekę nie wiadomo jak potoczyłyby się jej losy. Wychowana na królewskim dworze Madeline nie zna innego życia. W swoje szesnaste urodziny dowiaduje się, że ma poślubić brata Anny, przystojnego króla Charlsa. Dziewczyna jest przerażona tą wizją, gdyż jej serce należy do Williama, generała i najbliższego przyjaciela jej przyszłego męża.
Jak zachowa się postawiona pod ścianą Madeline? Którego mężczyznę wybierze? Do czego zdolna jest się posunąć w walce o miłość?
Moi drodzy, cóż to była za historia!
Charlotte Mils stworzyła świat pełen intryg i spisków. Świat pochłonięty wojną gdzie wszystkie chwyty są dozwolone. Historia stworzona przez autorkę intryguje od pierwszej strony, a z każdą kolejną ciekawość wzrasta coraz bardziej. Podczas czytania „Królewskiego serca” nie będziecie się nudzić, to mogę Wam zagwarantować.
Na szczególne uznanie zasługuje klimat książki. Oczami wyobraźni widziałam ogromny zamek otoczony pięknymi ogrodami. Widziałam obszerne komnaty i cudowne, kolorowe suknie.
Czuć było wszechobecny strach i przerażenie w momencie gdy zamek został podstępem zaatakowany. Ta szczególna atmosfera nie opuszczała mnie aż do samego końca.
Genialna kreacja bohaterów, a szczególnie Madeline. Dziewczyna o dwóch twarzach, które przybierała w zależności od sytuacji. Z jednej strony dobra i współczująca. Kocha dzieci i jest wrażliwa na ich krzywdę. Najchętniej przygarnęłaby i wychowała wszystkie sieroty w królestwie. Nie jest jej obojętna również krzywda kobiet, które są traktowane przez mężczyzn bez najmniejszego szacunku. Według nich służyły wyłącznie do przygotowywania posiłków i wychowywania dzieci. Madeline nie mogła się z tym pogodzić i starała się zmienić życie kobiet w królestwie nie bacząc na niezadowolenie mężczyzn.
To była ta dobra Madeline, ale jest też jej druga twarz. Kiedy w grę wchodziła walka o miłość i pozycję w królestwie kobieta nie wahała się przed niczym. Potrafiła grać nieczysto. Kłamała i knuła spiski. Doskonale zdawała sobie sprawę, że tylko w ten sposób jest w stanie coś ugrać.
Połączenie obu oblicz Madeline czyniły ją królową idealną.
„Królewskie serce” jest romansem więc czuję, że muszę wspomnień również o zawartych w książce scenach miłosnych. Autorka opisuje je tak realistycznie, że pobudzają wyobraźnię do granic możliwości. Czyta się je z przyjemnością, wypiekami na twarzy i mocno bijącym sercem.
Kto zdążył mnie poznać ten wie, że łatwo się wzruszam. I w tym przypadku nie obyło się bez łez. Nie zdradzę co sprawiło, że moje serce pękło i krwawiło obficie, ale jestem pewna, że każdy wrażliwiec przeżyje to równie mocno jak ja.
Kochani, szczerze i gorąco polecam „ Królewskie serce”. Jestem przekonana, że pokochacie tę historię.