“Zniszczenie czegoś zajmuje sekundę, ale odbudowanie tego może zająć wieczność i też nie zawsze się udaje zrobić to tak, jak było pierwotnie.”
Mówi się, że prawdziwa miłość wszystko wybaczy. Uważacie, że to prawda ?
Często mam wrażenie, że to takie wywieranie presji na zasadzie - jeśli nie potrafisz wybaczyć, to uczucie nie było prawdziwe. Szanując siebie i własne poglądy, zasady, mamy swoje granice i zawsze jest to COŚ czego wybaczyć nie będziemy w stanie.
Czy bohaterka tej historii - Claudia, uzna, że jej granice zostały przekroczone i Collin nie będzie miał szansy na to by naprawić co zniszczył ?
Claudia to młoda, piękna, utalentowana kobieta z pasją. Jest z na tyle dobrej rodziny, że Benjamin Anderson uznał ją za idealną kandydatkę na synową. To małżeństwo miało mu przynieść same korzyści. Collin ma za zadanie rozkochać ją w sobie i poślubić. Ale ojciec nie kazał mu się w niej zakochać,... Bo kobiety to dla niego tylko dodatki, istoty mające wyglądać ładnie u ich boku, sprawiać przyjemność i…milczeć.
A Claudia Mc’Allister milczała za długo.
Poślubiła Collina kochając go całym sercem. Była szczęśliwa, że trafił jej się mężczyzna który rozumie i akceptuje jej miłość do tańca, nie ogranicza jej, nie podcina skrzydeł. Jednak często po ślubie… czar pryska i było też tak w tym przypadku.
Collina poznałam już w książce “As Pik” i główny bohater tamtej książki - Matthew, pojawia się tu także oczywiście. Jeśli tęskniliście to autorka uzupełnia tu sporo szczegółów na temat jego relacji z Adeline, tylko tym razem z perspektywy Collina i Claudii.
Najstarszy z braci z początku wydawał się ideałem nie tylko dla młodej tancerki. Ale z biegiem czasu, w moich oczach stracił bardzo wiele i niesamowicie jej współczułam. Podobno nie ma miłości bez zazdrości. Ale chorobliwa zazdrość jaka zawładnęła Collinem była czymś co niszczyło piękne uczucie jakie między nimi się zrodziło. A często najbardziej zazdrosne są osoby, które same nie są bez zarzutu… Oskarżają o zdradę bo mają coś na sumieniu i boją się, że nie tylko oni…
“Najpiękniejszy prezent na gwiazdkę. Benjamin pod choinką, ale zakopany.”
Ojciec trójki Andersonów zniszczył swoją żonę, bo to z jego powodu popełniła samobójstwo. Przez to Matthew gardzi nim niesamowicie i okazuje jawnie swoją nienawiść. Czy Benjamin zarazi swoimi przekonaniami na temat roli kobiety w życiu mężczyzny, najstarszego syna ? Jest jak ten diabełek na ramieniu, podsuwający najgorsze pomysły.
“Nie wiem, dlaczego on tak bardzo uwziął się na to, żeby za wszelką cenę rozwalić nasze małżeństwa.”
Czy zniszczy ich miłość ? Czy żadna synowa nie okaże się godna jego synów ?
Autorka porusza tu trudny temat utraty dziecka nienarodzonego. Pokazuje jaki to ból, jak trudny jest brak możliwości szczęśliwego donoszenia. Jak wiele osób nie docenia tego jakie to szczęście móc mieć dziecko. Sama często dochodzę do wniosku, że natura nie jest sprawiedliwa i osoby, które byłyby doskonałymi rodzicami nie mają możliwości sprawdzić się w tej roli, a z kolei te które absolutnie się do niej nie nadają, mają gromadkę dzieci i z uporem niszczą ich życie…
“Król Pik” to książka pełna bólu, rozczarowań, pokazująca jak miłość potrafi ranić. Tych dwoje połączyła wręcz miłość od pierwszego wejrzenia, czuli że są dla siebie stworzeni. Ale zarówno stary Anderson jak i zazdrość Collina, były jak taka infekcja, niszcząca tę miłość latami. Czy mają szansę ją uratować ? Czy będą w stanie o nią zawalczyć ?
To koniecznie sprawdźcie sami. Nie tylko Matthew i Adeline mogą bez reszty wciągnąć w historię swojej miłości. Tu w sumie mamy niemało całej rodziny, bo i wspomniane już przeze mnie uzupełnienie losów pary z poprzedniej części i sporo o Marthcie i Nicolasie - najzabawniejszym z braci ? Sama nie wiem, bo Matthew choć mroczny Smuteczek też potrafi rozbawić do łez. No i właśnie mimo, że spora część tej książki aż boli, to i scen, które wywołują uśmiech na twarzy nie brak. Uwielbiam Madejowy humor, a Wy?
Miło było wrócić do tej rodziny. Przeżyć to wszystko razem z nimi, zarówno to co złe jak i to co dobre. Warto poznać ich losy i serdecznie je Wam polecam .
Dziękuję za egzemplarz do recenzji.