Krew z krwi recenzja

15.000.000 milionów, tyle kosztuje życie 5-cio letniego Leosia, syna głównego bohatera "Krew z krwi". 6.000.000 milionów na operację guza mózgu szyszyniaka i 9.000.000 na najdroższy lek na świecie ZOLGENSMINĘ, czy można żądać takich kwot? Czy świat medyczny i farmaceutyczny, nie ma sumienia?. Państwo nie refunduje leczenia, rodzice pozostają sami ze świadomością, że jest to cena, która przesądza o życiu ich dziecka. Desperacja i rozpacz odsuwają wszystko na dalszy plan, liczy się czas. Czy w tym przypadku, istnieją i mają zastosowanie normy moralne i społeczne.

Główny bohater książki, Daniel Adamski samotnie wychowuje chorego syna Leosia. Jako pisarz kryminałów nie odniósł zbyt wielkiego sukcesu literackiego, ani finansowego, dorabia jako kierowca Ubera, robi wszystko, aby zebrać potrzebną kwotę na leczenie dziecka. Chemioterapia nie pomaga, czas ucieka, zbiórki społeczne nie przynoszą rezultatu. W tym samym czasie w mieście odnaleziono zwłoki mężczyzny. Sposób morderstwa jest identyczny jak opisywany w książce Adamskiego, zaczyna się śledztwo. Pisarz staje się głównym podejrzanym. W trakcie dochodzenia w internecie ujawnia się psychofan żądając napisania dalszego ciągu trylogii, w przeciwnym razie grozi dalszymi morderstwami. Mimo to, dla policji głównym podejrzanym jest pisarz, zaczyna się gra. Czy podejmie ją ojciec?
Odzywa się telefon od wydawcy z intratną propozycją za napisanie następnej książki. Robi się medialny szum, dokonywane są następne morderstwa.

Książka bardzo wciąga czytelnika, podczas lektury dostarcza nam dużo emocji, chce się ją przeczytać na "raz". To moja pierwsza książka, autorstwa @przemyslawpiotrowski na pewno, przeczytam poprzednie książki tego autora. Jedyne z czym miałam problem, to zakończenie, jak dla mnie, to niestety "szyte zbyt grubymi nićmi", taką koncepcję miał autor i to szanuję, wy oceńcie sami... Polecam wszystkim książkę 😉.
"Poświęcilibyście życie innego człowieka, aby uratować chore dziecko? Swoje dziecko? Swojego ukochanego syna? Też wielokrotnie zadawałem sobie to pytanie."