Kreol recenzja

„Przyszedł czas, by dokonać wyboru. Musisz odkryć karty jakie przyznał ci los...”

Magnolia ciągle ma w pamięci dzień w którym Moses wyjechał z miasta. I choć minęło od tamtego czasu już piętnaście długich lat nadal pamięta ból i żal jaki odczuwała licząc każdy dzień do jego powrotu. Nie wrócił. Magnolia straciła zaufanie do mężczyzn a jedynym którego rozkazów słuchała był mąż jej najlepszej przyjaciółki i król nowoorleańskiego półświatka.
Choć była burdelmama zrezygnowała z biznesu już jakiś czas temu to problemy z nim związane nie zniknęły. Robi się gorąco kiedy klubem który ciągle figuruje na nazwisko Magnolii zaczynają interesować się Federalni a to dopiero początek problemów...
W tym samym czasie do Nowego Orleanu po ponad dekadzie wraca Moses Buford Gaspard. Przyjechał dla Mags. Przyjechał do Mags. Czy kobieta będzie w stanie mu wybaczyć i ponownie zaufać?

„Kreol” to niesamowicie wciągająca i trzymająca w napięciu książka. Dynamiczna i zaskakujaca akcja nie daje czytelnikowi odetchnąć. Smaku całej historii dodaje wątek romansu który owszem jest istotnym elementem powieść aczkolwiek nie przyćmiewa fabuły. Jest jakby dodatkiem, wisienką na torcie.

Czytanie tej książki to była czysta przyjemność. Pióro autorki zdążyłam poznać i polubić podczas lektury cyklu „Gabriel Legend”. Jest jeden moment w Kreolu gdzie Meghan wspomina i tym samym przypomina nam o Gabrielu. Sprytnie 😉

Meghan March jest znana z tego że umieszcza w swoich tekstach silne żeńskie postacie. Nie inaczej wygląda sytuacja w Kreolu. Magnolia Marie Maison to kobieta twardo stąpająca po ziemi. Pewna siebie i niezależnie. Konsekwentna w swoich postanowieniach. Charakterna i pyskata. Jej cięty język niejednokrotnie wywołał na mojej twarzy uśmiech.

Zakończenie książki... Cóż powiem tylko tyle że gdybym nie miała pod ręką drugiej części to bym się porządnie zdenerwowała. Także moi drodzy radzę od razu zaopatrzyć się w obie części. Polecam gorąco.❤️

#meghanmarch #kreol #editiored #zaczytana #recenzja #recenzjaksiążki #polecamksiążkę