Ever i Damen są sobie przeznaczeni. Historia ich miłości ma początek ponad czterysta lat temu i towarzyszy jej mnóstwo zawirowań. Za każdym razem, gdy szczęście znajdowało się w zasięgu ich dłoni, Ever ginęła z rąk zazdrosnej partnerki Damena. W końcu jednak zła passa została przerwana. Drina nie żyje, a Ever i Damen wreszcie mogą w pełni cieszyć się szczęściem. Tyle, że los znowu zwraca się przeciwko nim. By uratować Damena, Ever zapłaciła najwyższą cenę. Teraz każda, nawet przypadkowa, wymiana ich DNA może oznaczać natychmiastową śmierć chłopaka.
Ever gotowa jest na wszystko by uratować swoją bratnią duszę, nawet gdyby musiała w tym celu zagłębiać się w starożytną magię, której siła przeraża nawet nieśmiertelnego Damena. Pomaga jej w tym nieoczekiwany sprzymierzeniec Jude - tajemniczy surfer, który wydaje się Ever dziwnie bliski. Gdyby tego było mało, w mieście pojawiają się kolejni nieśmiertelni,a najlepsza przyjaciółka Ever - Haven zaczyna interesować się Romano - źródłem wszelkich kłopotów jej i Damena. Kim jest Jude? Jaką cenę przyjdzie zapłacić Ever za antidotum dla Damena? I czy wbrew wszystkiemu w co wierzyła, to nie Damen jest tym, który jest jej przeznaczony?
Czytając "Nieśmiertelnych" miałam wahane wrażenia Choć pierwsza część przypadła mi do gustu, odnalazłam w niej za dużo podobieństw do "Zmierzchu". Z kolei "Błękitna godzina" nie wzbudziła mojego zainteresowania w zupełności. Dlatego też długo zwlekałam z zapoznaniem się z trzecią częścią, nie wiedząc czego mogę się po niej spodziewać. Bałam się rutyny, a tym samym także i rozczarowania.
To zadziwiające, ale mimo iż "W cieniu klątwy" stanowi już trzeci tom cyklu "Nieśmiertelnych", dopiero teraz poznajemy główną bohaterkę. W pierwszej części Ever rozpaczała po śmierci bliskich, w kolejnych zmagała się z utratą chłopaka i przyjaciół... Wszystko to przysłaniało jej prawdziwy charakter i raczej nie wzbudzało sympatii czytelnika. Na szczęście tym razem, mimo licznych kłopotów, Ever wreszcie pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Jest więc przeciętną osobą, ze sporą ilością kompleksów, która swoją niezdarnością i gotowością do poświęcenia zasłużyła sobie na moją przychylność. Owszem, miewa jeszcze skłonności do zbytniego roztrząsania problemów, ale nie jest to już aż tak widoczne, tak samo zresztą jak peany zachwytu na cześć Damena.
O ile jednak byłam zadowolona zmianą postaci głównej bohaterki, o tyle w przypadku Damena czułam się zawiedziona. Z każdą kolejną częścią upodabnia się on do Edwarda Cullena - jego rozmyślenia na temat duszy, rozstanie dla dobra Ever... Zdecydowanie bardziej wolałam jego "poprzednie wcielenie".
Plusem jest jednak wprowadzenie do fabuły postaci Jude'a. W przeciwieństwie do Damena, który stanowi kopię idealnego Edwarda, Jude nie jest postacią pozbawioną skaz zarówno jeżeli chodzi o charakter jak i wygląd. Jego życie stanowi pasmo błędnie podjętych decyzji, pełne bólu i zawirowań. Alyson Noël w mistrzowski sposób wykreowała jego postać tak byśmy do ostatnich stron nie byli w stanie stwierdzić jaką rolę odgrywa.
Wbrew wszelkim wadom, czuję się usatysfakcjonowana lekturą "W cieniu klątwy". Akcja powieści nie pędzi może z zawrotną szybkością, ale nie pozostawia miejsca na nudę. Jest to przyjemna, lekka, odprężająca lektura, która swoim intrygującym zakończeniem zachęca czytelnika do zapoznania się z dalszymi losami bohaterów. Mimo iż słyszałam przeróżne opinię na temat twórczości pani Noël, uważam że "Nieśmiertelni" są cyklem napisanym na naprawdę wysokim poziomie. Widać, że jego autorka rozwija się z każdym kolejnym tomem i stara się pracować nad mankamentami.
Z przyjemnością zapoznam się z kolejnym tomem przygód Ever i Damena. Tymczasem tych, którzy nie mieli jeszcze okazji poznania cyklu pani Noël, zachęcam do lektury, choćby po to by sami mogli wyrobić sobie opinię. A nóż przypadnie wam do gustu.