Kim naprawdę jest dziewczyna znikąd? Dlaczego pojawiła się w Shadyside? Czego chce od uczniów tutejszego liceum? R.L. Stine, nie bez przyczyny nazywany "Stephenem Kingiem literatury młodzieżowej", w swojej powieści z cyklu „Ulica Strachu” mnoży pytania, na które odpowiedź padnie dopiero w finale, konsekwentnie budując klimat tajemnicy i grozy.
Prolog przedstawia wydarzenia, które rozegrały się w Shadyside w 1950 r., niemal siedemdziesiąt lat przed czasem właściwej akcji. Beth Palmieri bierze udział w otwarciu stajni, którą zbudował jej ojciec. Dziewczyna dysponuje magiczną mocą, dzięki której czasem udaje jej się wyjść cało z opresji. Jednak nawet te triki (jak je nazywa) nie są w stanie zapobiec tragedii, do której dochodzi z winy aroganckiego właściciela konkurencyjnej stadniny koni. Wiele lat później w miasteczku pojawia się tajemnicza Lizzy Palmer i natychmiast wywołuje zainteresowanie Michaela, ucznia Shadyside High. Wbrew ostrzeżeniom dziewczyny Michaela - Pepper, zainteresowanie to przeradza się w fascynację. Gdy dochodzi do dramatycznych wydarzeń na skuterach śnieżnych, Michael i jego przyjaciele zdają sobie sprawę, że nikt już nie jest bezpieczny.
Autora „Ulicy Strachu” można kojarzyć z innej, znanej i popularnej (lub jak chcą fani – kultowej) serii dla młodzieży – „Gęsiej skórki”, zaadaptowanej na potrzeby serialu i filmu. Robert Lawrence Stine napisał także sporo opowiadań oraz utworów o charakterze humorystycznym. „Ulicą Strachu” udowodnia, że potrafi łączyć elementy charakterystyczne dla różnych gatunków literackich: krwawy horror z mrocznym thrillerem i fantastyką.
Strukturalnie książkę tworzy 46 rozdziałów zgrupowanych w prolog i 4 części. Akcja 3 z nich rozgrywa się w czasach współczesnych, a jednej (i prologu) w 1950 r. Korelacja między przeszłością a teraźniejszością ma tu duże znaczenie i zapewne każdy czytelnik od pierwszych stron książki zadaje sobie pytanie, na czym ten związek właściwie polega. Rozdziały są krótkie, z dużą ilością dialogów, co sprawia, że powieść czyta się naprawdę szybko. Akcja ma dobre, równe tempo, a momentów, w których poczujemy dreszczyk strachu jest całkiem sporo. Co najmniej dwie sceny powieści mogą szokować (nawet dorosłego czytelnika) sugestywnym opisem śmierci, przy okazji ujawniając ogromne pokłady wyobraźni autora. Sama fabuła nie jest oryginalna. Jest wiele książek i filmów z podobnym motywem – tragicznego wypadku, który rozpoczyna serię makabrycznych zdarzeń (na myśl przychodzi przede wszystkim powieść "I Know What You Did Last Summer" Lois Duncan i zrealizowany na jej podstawie slasher „Koszmar minionego lata”). Standardowe, jak na thriller, są także lokacje: pokryty mgłą cmentarz, las czy ponura piwnica. Autor usiłuje zaskoczyć czytelników nagłymi zwrotami akcji, ale dla tych bardziej doświadczonych zabiegi te z pewnością będą łatwe do przewidzenia.
R.L. Stine wie jak pisać o młodzieży i do młodzieży. Jego bohaterowie przeżywają podobne rozterki dnia codziennego, jak większość współczesnych nastolatków. Mają nadopiekuńczych rodziców i wymagających nauczycieli, zakochują się, przeżywają rozstania, są zazdrośni, żądni przygód i dobrej zabawy. Mają swoje lęki i są przerażeni, kiedy rzeczywistość zaczyna ich przerastać. Młodzi czytelnicy bez trudu mogą się z nimi indentyfikować, a prosty język jakim posługuje się autor nie stanowi bariery trudnej do pokonania. Akcja trzyma w napięciu, brak dłuższych opisów postaci, lokacji czy zdarzeń nie pozwala na złapanie oddechu.
Można mieć wątpliwości, czy przypisanie jednej z bohaterek książki zdolności magicznych było konieczne. Wydaje się, że autor nie znalazł dobrego uzasadnienia w fabule swojej powieści, a wspomniane wcześniej triki zostały wciągnięte do tej historii nieco na siłę. Być może upodobania czytelnicze grupy, do której „Ulica Strachu” jest adresowana były tutaj ważniejsze, a sama magia służyła do nadania Shadyside charakteru tajemniczego, przeklętego miasta, co trzeba przyznać wyszło autorowi znakomicie. Jako ciekawostkę dodajmy, że prawdziwe Shadyside to wieś położona na przedmieściach Pittsburgha (w stanie Ohio), oddalona 300 kilometrów od Columbus, gdzie urodził się autor książki.
Książka wydana w 2021 r. przez Media Rodzina (w przekładzie Macieja Potulnego) wyróżnia się starannym opracowaniem graficznym. Klimatyczna okładka, ciekawy kolorystycznie, jaskrawy grzbiet (świetnie komponujący się z pozostałymi częściami cyklu), styl czcionki użytej w tytule, numeracji poszczególnych rozdziałów czy stron współgrają ze sobą i pozwalają wystawić temu wydaniu wysoką notę. To atrakcyjny wizualnie i znakomicie prezentujący się na półce egzemplarz. Ciekawym rozwiązaniem wydawcy jest umieszczenie na końcu książki fragmentów kolejnych części serii o wydarzeniach w Shadyside jako zachęty do sięgnięcia po nie (każda z nich jest odrębną historią). Na ostatniej stronie znalazło się również miejsce na krótką informację o autorze.
„Dziewczyna znikąd” to ciekawa propozycja dla młodzieży, rozmiłowanej w opowieściach z dreszczykiem, z dodatkiem – w idealnych proporcjach – odrobiny humoru, magii i makabry. Trudno się dziwić, że powieściami R.L. Stine zainteresował się Netflix – na platformie można obecnie oglądać 3 części filmu „Ulica Strachu”.