Korona Cienia recenzja

Życie potrafi być podłe, a najlepiej wie o tym Sell. W wieku pięciu lat była świadkiem zabójstwa swoich rodziców. Przez kolejne lata szkoliła się i wyzbywała z wszelkich uczuć. Stała się zimną działającą nieszablonowo i piekielnie skuteczną zabójczynią. Teraz gotowa jest wrócić do rodzinnego miasta by zemścić się na tych, którzy odebrali jej najbliższych i przekreślili szanse na szczęśliwe dzieciństwo.
Shadow poluje na członków Korony, a na Shadow poluje Patrick Morton. Detektyw, który nieustannie stawia czoła nie tylko przestępcom ale i demonom przeszłości. Nie pogodził się ze śmiercią żony. Zamknął swoje serce na jakiekolwiek uczucia. Czy pogoń za Cieniem zakończy się dla Ricka sukcesem?

Ależ to była intensywna podróż.
W tej książce akcja pędzi z zawrotną prędkością nie dając chwili na wytchnienie. Jedno wydarzenie goni kolejne. To moje pierwsze spotkanie z twórczością Camille. Polubiłam jej styl pisania, który idealnie trafia w mój gust czytelniczy. „Koronę Cienia” przeczytałam w ekspresowym tempie, a przed oczami pojawiały mi się sceny niczym z amerykańskich filmów akcji.

Shadow to silna i pewna siebie bohaterka, która przez lata treningów stała się niebezpieczną, bezlitosną i niezwykle skuteczną zabójczynią. Trening pozwolił jej także na odcięcie się od jakichkolwiek emocji a zabijanie z czasem stało się dla niej czymś zupełnie normalnym a nawet czerpała z tego przyjemność. Przepełniona chęcią zemsty konsekwentnie dążyła do wyznaczonego sobie celu. Lubię silne bohaterki, ale mam wrażenie, że tu autorkę trochę poniosło. Momentami miałam wrażenie, że czytam nie o zwykłej śmiertelniczce a o jakimś cyborgu. To jednak nieważne ponieważ całokształt bohaterki przekonuje mnie. Wierzę, że kolejne części serii pokażą nieco wiecej ludzkiej twarzy Sell.
Co chodzi o Ricka to powiem szczerze, że mam problem by opisać tę postać a to dlatego, że dowiadujemy się o nim niewiele. Autorka nie dała nam możliwości poznać go zbyt dobrze. Wiemy tylko, że jest człowiekiem zranionym. Cierpi z powodu śmierci żony. Tęsknota za nią pchnęła mężczyznę w stronę hazardu. Na dno nie stoczył się tylko dzięki przyjacielowi, który na czas zareagował i wyciągnął do niego pomocną dłoń. Stał się zimny w relacjach damsko-męskich. Patrick to postać, która jest jeszcze zagadką.

Myślę, że „Korona Cienia” przypadnie do gustu osobom szukającym w książkach mocnych wrażeń, szybkiej i zaskakującej akcji i silnych bohaterów. Nie mogę doczekać się kontynuacji, bo coś czuję, że autorka jeszcze nas czymś zaskoczy. Polecam gorąco.