Każdy z nas zna przygody Alicji w Krainie Czarów i Po Drugiej Stronie Lustra . Mała dziewczynka doznaje niesamowitych wrażeń w surrealistycznym świecie. Jej przygody toczą się na pograniczu jawy, snu i fantazji. Poznaje niesamowite stworzenia i znajduje się w dziwacznych sytuacjach. Przede wszystkim przechodzi na drugą stronę, można by rzec: trafia w inny wymiar. Właśnie to łączy ją z Koraliną, bohaterką omawianej książki. Jednak przygody Koraliny nie są tak pogodne jak Alicji, która przemierza świat fantazji...
Nasza bohaterka znajdzie się w sytuacji dość przerażającej jak na możliwości kilkuletniej dziewczynki. Ale zacznijmy od początku…
Koralina była bardzo ciekawskim dzieckiem. Ponieważ jej rodziców wiecznie pochłaniała praca, dziewczynka pozostała zdana na własną pomysłowość lub towarzystwo innych lokatorów domu – nawiedzonego starca z drugiego piętra i dwóch starszych matron. Koralinę interesowało wszystko, uwielbiała bawić się w badacza. Badała dom, ogród, stare boisko, własne mieszkanie. To właśnie w nim, a konkretnie w salonie odkryła ogromne stare drzwi, które jako jedyne w domu zamknięte były na klucz. Jak wiadomo do każdego zamka jest klucz, był i do tego. Ciekawość wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem i dziewczynka postanowiła sprawdzić co kryje się za tajemniczymi drzwiami. A kryła się tam jej druga matka i drugi ojciec, którzy zamiast oczu mieli po dwa czarne, błyszczące guziki, a ich zamiary tylko z pozoru były przyjazne...
Z początku „Koralina” miała być książką dla dzieci, zresztą z myślą o nich Gaiman ją napisał. Jednak dorosła część czytelników szybko „przywłaszczyła” jego powieść. Nie ma się co temu dziwić, gdyż jest to majstersztyk wysokiej klasy. A sama fabuła jest nazbyt przerażająca by książka nadawała się dla młodego odbiorcy.
Gaiman nie kryje swoich fascynacji przygodami Alicji, „Koralina”, korzysta z wielu zapożyczeń, jednak nie rażą one w najmniejszy sposób, a tylko dodają uroku. Tak jak Alicji pomaga kot z Cheshire, tak Koralina za przewodnika ma Czarnego Kota. Alicja poznaje baśniowe stworzenia, Koralina zaś zmaga się ze stworami z koszmarów. A co najważniejsze obie są tylko małymi dziewczynkami, które muszą poradzić sobie w zupełnie obcym świecie.
Fabuła książki z każdą stroną buduje napięcie i wywołuje dreszcz emocji u czytelnika. Pomysły Gaimana są niesamowite i przerażające, a co najważniejsze świeże i z polotem. Historia Koraliny budzi grozę, potwory z jakimi przyjdzie jej się zmierzyć, zapadają w pamięć na długo po zakończeniu lektury. Sama książka utrzymana jest w baśniowo–horrorowej konwencji. Niektórym może to nasunąć skojarzenia z seriami grozy dla młodzieży ( np: „Szkoła przy Cmentarzu”). Na szczęście 'Koralina” nie ma z tym nic wspólnego. Ponadto książce uroku dodają niesamowite ilustracje wykonane przez znanego brytyjskiego grafika Davea McKean'a. „Koralina” sprawdza się genialnie jako lektura na mglisty lub deszczowy dzień, a czytelnik, bez względu na swój wiek, zadowolony będzie z lektury. Zresztą myślę, że do książek Neila Gaimana nie trzeba namawiać, gdyż jest to obecnie jeden z najpoczytniejszych autorów tworzących w klimatach grozy i fantasy. A jego sława poparta jest licznymi nagrodami w tej dziedzinie.