Na początku tego roku Laini Taylor zachwyciła mnie swoją książką pt. ,,Córka dymu i kości". Historią napisaną ponad 12 lat temu, która wciąż może uchodzić za oryginalną, a zarazem opartą na dobrze znanych i popularnych obecnie motywach. Przez ostatnie miesiące zastanawiałam się, czy drugi tom będzie równie dobry. Czy także będzie oryginalny i pomysłowy?
Dobroć rodzi dobroć, tak jak śmierć rodzi śmierć. Nie możemy oczekiwać od świata, że będzie lepszy, jeśli sami go takim nie uczynimy.
Zacznijmy od tego, że powieść ,,Dni krwi i światła gwiazd" ma świetną kompozycję. Czytelnik wyczekuje ponownego spotkania z Karou. Wyczekuje ponownego spotkania głównych bohaterów, ale nie jest ono takie, jakie moglibyśmy przypuszczać lub oczekiwać. Autorka z dojrzałością i dużym wyczuciem podeszła do opisywanych relacji i wydarzeń. Wątek romantyczny na pierwszym planie ustąpił miejsca zgliszczom wojny w Erec. Błyskotliwym pomysłem było nie tylko ukazanie perspektywy Akivy i Karou, ale także nieoczywistych i nieznanych bohaterów uwikłanych w konflikt tylko z powodu swojego pochodzenia. W tych krótkich fragmentach ujawnia się kunszt Laini Taylor, która potrafi zaangażować czytelnika i emocjonalnie związać go z postaciami nie poświęcając na to zbyt wiele czasu.
Taylor nie ucieka od wątku wojny, nie umniejsza mu i nie romantyzuje. Pod alegorią fantastyki pokazuje skalę jego zniszczeń, nadużyć. Zachowuje jej złożoną i niszczycielską naturę.
Zakończenie pierwszego tomu dla głównych bohaterów było wstrząsające i zmieniło praktycznie wszystko. Ponownie musieli się odnaleźć wśród swoich wspomnień i zastanej rzeczywistości. Nie brakuje wyrazistych postaci drugoplanowych.
Karou mierzy się z konsekwencjami swoich decyzji. Jest swoim własnym sędzią, któremu brakuje wyrozumiałości i współczucia dla samej siebie. Wypiera się swoich uczuć. Akiva stara się doprowadzić do zmian. Chce innego życia. Pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że pisarka nie porzuciła Zuzanny i jej chłopaka w Pradze po pierwszym tomie, a naturalnie wplotła ich do historii. ,,Dni Krwi i światła gwiazd" to także rozwój drugoplanowych postaci zarówno po stronie chimer, jak i serafinów.
Relacje pomiędzy bohaterami, a także ich motywacje zostały bardzo dobrze zarysowane. Zwłaszcza te pomiędzy rodzeństwem i dawnymi sprzymierzeńcami, których kiedyś podzieliły osobiste wyboru. Ciekawie wypada też relacja pomiędzy Karou i Akivą, choć w tej książce nie było ich za wiele razem, to ze względu na ich przeszłość, ten wątek ma duży ładunek emocjonalny. Jest pełen żalu, strachu, tęsknoty i nadziei.
Drugi tom serii ,,Córki dymu i kości" nie ma tak dynamicznej akcji, jak pierwszy, ale nie można narzekać na brak wydarzeń. Historia wciąż wciąga oraz nie pozwala na długu odłożyć książkę, na bok. Pisarka w tej części skupiła się przede wszystkim na światotwórstwie. Poznajemy lepiej Erec - świat należący do chimer i aniołów, w którym brakuje równowagi i pokoju (jest mapka w książce). Narracja jest trzecioosobowa z perspektywy Karou i Akivy, ale jak już wspominałam wcześniej, są od tego wyjątki. Tempo dostosowane jest do typu scen. Autorka świetnie buduje napięcie oraz intrygi. Z tego powodu punkty kulminacyjne świetnie wybrzmiewają.
,,Dni krwi i światła gwiazd" Laini Taylor to fenomenalna kontynuacja. Drugi tom podobał mi się nawet bardziej od pierwszego. Autorka ma wciąż zaskakujące pomysły, a samą opowieść utrzymała w fantastycznym klimacie. To książka o zmianach i długiej drodze do przebaczenia. Dajcie się porwać tej emocjonalnej historii. Nie pożałujecie!