Patrick Ness szerszej publiczności znany jest przede wszystkim z bestsellerowej powieści "Siedem minut po północy", która została zekranizowana w 2016 roku. Ness był autorem scenariusza do filmu.
Fani gatunku z pewnością kojarzą także cykl "Ruchomy chaos", którego autorem jest również Ness, i powieści z tej serii też zostały przeniesione na ekran.
Najnowsza powieść Autora to "Płoń" opowiadająca o alternatywnej rzeczywistości, gdzie pomiędzy ludźmi żyją smoki. Co najbardziej szokuje, legendarne zwierzęta koegzystują w społeczeństwie, choć nie darzą sympatią człowieka, ale wykonują prace przez ludzi zaoferowane. Jeszcze bardziej dziwi fakt, że są najtańszą siłą roboczą na jaką może pozwolić sobie ledwo wiążący koniec z końcem człowiek.
I w taki sposób na farmie Sarah Dewhurst i jej ojca Garetha, pracę otrzymuje smok Kazimir.
Równolegle młody chłopak przybierając imię Malcolm, wyrusza na spotkanie przeznaczeniu. Wychowany przez sektę Wierzących, którzy swoim neofitom przekazują miłość, szacunek, oddanie i uwielbienie dla smoczej rasy. Malcolm musi zdążyć dotrzeć na farmę, gdzie mieszka Sarah, by mogła wypełnić się tajemnicza przepowiednia.
"Płoń" jest fajnie przemyślaną powieścią, ale jedno dość istotne zagadnienie Autorowi ucieka, co powoduje drobne luki, jak choćby nie wytłumaczony wątek dlaczego smoki pracują dla ludzi za marne wynagrodzenie?
Akcja toczy się dwutorowo, w połowie powieści następuje duży i nieoczekiwany zwrot, który jest zaplanowany od początku. Dodatkowo Ness ładnie plączę dzięki stworzonemu zagadnieniu jakim jest przepowiednia. Kilkukrotnie przypomina, że jest to krucha i niepewna rzecz, i faktycznie udowadnia to w pięknym stylu na końcu.
W książce dużo się dzieje, ale jak zdążyłam się przekonać Ness ma dar to niespodziewanych pomysłów, do zaskakiwania oczywistościami, które poniekąd z racji prostoty rozwiązania w ogóle nie brałam pod uwagę. I mimo, że w "Płoń" znajdziemy wiele zapętleń, to naprawdę nie ma szans się pogubić.
Ciekawe w tle umieścić zimną wojnę, ale też z racji na czas powieści (styczeń 1957) jak najbardziej zrozumiałe. Poza tym w umysłach książkowych bohaterów wciąż żywe są wspomnienia o napaści Japończyków na bazę wojskową Pearl Harbor w USA w 1941 roku. Stąd niechęć do Rosjan, Japończyków- w ogóle Azjatów, ale też do czarnoskórych mieszkańców poszczególnych stanów. I tak Autor stworzył tło powieści. Jest ponuro, smutno i są podziały rasowe. Jest niechęć i wykluczenie, o którym wielokrotnie wspomina główna bohaterka, która jest córką białego mężczyzny i czarnej kobiety. Daje do myślenia, stwarza pewnego rodzaju klimat, który porusza.
Największym minusem powieści jest tłumaczenie. Nie zawsze, ale często zdarza się, że styl zachodnich pisarzy mocno różni się od stylistyki autorów europejskich. Czy jest to problem? Oczywiście, że nie, jeśli to tłumaczenie jest dobre. W "Płoń" jest kiepskie, ale tu mam wrażenie poległa chyba też korekta i redakcja. Jest kilkanaście literówek, ale dla mnie to nie jest to aż tak istotne potknięcie. Natomiast sens dialogów w niektórych momentach wydawał się absurdalny, podobnie jak określenia, czy choćby przemyślenia.
Podsumowując "Płoń" to fajna młodzieżówka, która z pewnością znajdzie też odbiorców w starszej grupie wiekowej. Realizm powieści oddaje wiernie ducha lat 50 tych ubiegłego wieku w USA. Wątki w książce są zsynchronizowane, łączą się ze sobą idealnie. Czyta się dobrze, lekko. Kuleje redakcja więc może to wpływać na odbiór treści przez dojrzalszych czytelników, zwłaszcza takich, którzy ogromną wagę przywiązują do takich szczegółów.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl