*współpraca reklamowa z Agnieszką
Brückner i Wydawnictwem NieZwykłym*
Po książki autorki mogłabym sięgać w ciemno, jednak ciężko to zrobić gdy na bieżąco śledzi się jej twórczość na wattpadzie, gdzie pojawiają się kolejne publikacje. Ta książka jest romansem, w którym ważną rolę odgrywa wątek polityczny, którego fanką nie jestem, jednak w powieści występują inne ciekawe i lubiane przeze mnie motywy, który wynagrodziły mi polityczny posmak.
Faith spędza szalony weekend w Vegas, a rano dowiaduje się, że wzięła fikcyjny ślub i zamyka sprawę. Jednak po kilku latach okazuje się, że pijacki ślub okazał się prawdziwy, a jej mąż na nowo wkracza w jej względnie poukładaną codzienność. Faith chce pozamykać sprawy i wziąć rozwód, jednak wszyscy w około mają inne plany. Ojciec kobiety startuje w wyborach prezydenckich i nie może pozwolić sobie na skandal, jednocześnie rodzina Iana widzi w tym własną korzyść, dlatego Faith musi dostosować się z sytuacji, która wkrótce daje jej nadzieję na rozwiązanie najważniejszej w jej życiu sprawy.
Książka zaczyna się z przytupem, choć wstęp jest krótki i dynamiczny, zaraz buduje napięcie i w wielkim stopniu nakreśla główne tematy powieści. Później wcale nie jest spokojnie, bo cały czas coś się dzieje. Bohaterowie zostają zmuszeni do utrzymania małżeństwa, mamy tutaj coś na zasadzie fake datingu, pomiędzy nimi aż iskrzy, początkowo w sensie negatywnym, dopiero później ich relacja zaczyna się zmieniać, jednak nie jest ona ani prosta, ani cukierkowa. To kolejna książka w której mam problem z bohaterami, niby są w porządku i nawet udało mi się ich polubić, to jednak czegoś w ich kreacji mi zabrakło, czegoś szczególnego, żeby na dłużej zapisali się w pamięci. W tle zaś mamy sprawy polityczne, głównie poświęcone kampanii prezydenckiej, żeby tego było mało dochodzą nielegalne interesy, machlojki, sprawa kryminalna, manipulacja na bardzo wysokim poziomie, lekka gra pozorów i wiele innych elementów, które sprawiają, że od lektury nie można się oderwać, aż do samego końca.
Książka nie tylko mnie wciągnęła, ale też wzbudziła wiele emocji. Sporo scen jest pozytywnych wręcz komediowych, pełno tu słownych utarczek, które bardzo lubię, i które wywoływały salwy śmiechu, w innych momentach fabuła była przytłaczająca, czasami aż do bólu, jeszcze innym razem można było się zirytować czy denerwować na bohaterów i ich działania, które nie raz doprowadzały mnie do szału. Na końcówce powieści akcja jeszcze bardziej się zagęszcza, i prowadzi do nieco zaskakującego zakończenia, które pomimo wszystkich jego walorów pozostawiło mnie z uczuciem niedosytu, co już pewnie nikogo nie dziwi.
Książka, która już zawsze kojarzyć mi się będzie z koniczynką, niosąca ze sobą naukę o tym, że zawsze warto mieć nadzieję, a szczęściu trzeba wyłącznie pomagać. Lektura pozytywna, przypominająca scenariusz komedii romantycznej, z wszystkimi jej elementami - zabawne sytuacje, dramaty, aferki, love story, plot twisty, elementy spicy itp. Ja jak zawsze jestem pełna zachwytów jeśli chodzi o twórczość autorki, sama książka pomimo tego, że zahacza o tematy których nie lubię, przypadła mi do gustu i pozwoliła się świetnie bawić przy lekturze. Polecam.