"Kolor bursztynu" Hanny Cygler to niesamowity, a jednocześnie bardzo dla mnie ważny i zarazem niespodziewany prezent urodzinowy. Przyjemnie jest dostawać prezenty, ale moje zaskoczenie było podwójne i ogroooomne, bo w środku znalazłam bardzo miłą dedykację. Do książek Hanny Cygler nie trzeba mnie długo namawiać, ba nawet wcale. Jest w nich coś, że czytając zapominam o całym otaczającym mnie świecie. "Kolor bursztynu" przyczynił się do tego, iż całkiem straciłam rachubę, a na obiad były przypalone kotlety.
Losy Anieli Lisieckiej okazały się bardzo interesujące...
Aniela zwana przez przyjaciół Anitką czy też Nelą po rozwodzie z Pawłem zostaje sama z dziećmi - Mirką i Mateuszem. Ledwie wiążą koniec z końcem, były mąż nie płaci alimentów na dzieci. Nela pracuje w muzeum regionalnym jako pilnująca sal z eksponatami. Na codzień może liczyć tylko na przyjaciela Sebastian, który poczuwa się by pomóc Neli, ma ku temu swoje powody. Jest też przyjaciółka Lusia, która chętnie pomaga przy opiece nad dziećmi, wtedy kiedy Aniela postanawia wywrócić życie do góry nogami, by spełnić swą obietnicę z przed 3 lat. Wtedy to obiecała pomścić śmierć swojego pracodawcy i narzeczonego Wiktora Nokiana. Nadarza się ku temu okazja, gdy domniemany morderca pojawia się w muzeum...
Jak wspomniałam wcześniej, książka tak mnie pochłonęła, że zapomniałam o wszystkim co się wokół dzieje, zapomniałam nawet o tym, że wstawiłam kotlety. Na swoją obronę mam to, że Hanna Cygler ma niesamowite pióro, piszę tak, że ciężko odłożyć powieść. Akcja książki rozgrywa się oczywiście w Gdańsku, pięknym i ciekawym mieście.
Spodziewałam się czegoś innego, rozczarowałam się, jednak jak najbardziej pozytywnie. Powieść okazała się bardzo dobrym kryminałem, który trzyma w napięciu do samego końca. Co mnie ucieszyło?Na pewno to, że "Kolor bursztynu" nie jest powieścią przewidywalną.Nie zabrakło oczywiście w niej też humoru i bardzo dobrych dialogów. Wartka akcja, bardzo fajni bohaterowie, a także ogromna dawka miłości i przyjaźni utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że jest to najlepsza książka Hanny Cygler jaką czytałam do tej pory.
Po przeczytaniu całej powieści zrozumiałam dlaczego akurat " Kolor bursztynu" dostałam w prezencie, skąd akurat taki wybór, a nie inny? Teraz już nie mam żadnych wątpliwości. Nela i ja mamy wspólną pasję, którą kochamy, mianowicie haft krzyżykowy, którego nie zabrakło w powieści. Inne rękodzieło również się pojawiło, jednak czytanie o wspaniałych dziełach jakie wykonała Nela sprawiło mi ogromną przyjemność i satysfakcję. Dzięki Hannie Cygler rękodzieło nie pójdzie w niepamięć, za co autorce dziękuję... i nie tylko za to.
"Kolor bursztynu" polecam wszystkim, którzy kochają miasto Gdańsk oraz cudną biżuterię z bursztynem. Jednak też nie zawiodą się ci, którzy jak ja uwielbiają czytać o miłości, zdradzie, a także przyjaźni. Myślę, że osoby, które sięgają po kryminały również się nie będą nudziły.