Twórczość Tomasza Kieresa jest porównywana do Sparksa i Musso. Nie wiem, czy słusznie, ale autor udowodnił, że mężczyźni także są wrażliwi i potrafią przepięknie pisać o miłości, traktować swoich bohaterów z taką czułością, jakiej nie powstydziłaby się niejedna autorka. Nie czytałam książek wspomnianych wcześniej pisarzy, więc nie mam porównania, ale jedno wiem na pewno, że ta historia przeniknęła mnie na wskroś, zmusiła do refleksji, chwyciła za serce, sprawiła, że poleciało kilka łez. To powieść pełna niespodzianek, podobnie jak życie, w którym nie ma nic pewnego. Tomasz Kieres niezwykle subtelnie pisze o prawdziwej miłości, pokazuje, że nie ma dla niej przeszkód ani granic pojawia się nieproszona i zmienia wszystko. Prawdziwa miłość to nie zwykłe zakochanie, które spłoszy byle przeszkoda. „𝑀𝑖ł𝑜ść, 𝑎𝑏𝑦 𝑏𝑦ł𝑎 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑧𝑖𝑤𝑎, 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑘𝑜𝑠𝑧𝑡𝑜𝑤𝑎ć, 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑏𝑜𝑙𝑒ć, 𝑚𝑢𝑠𝑖 𝑜𝑔𝑜ł𝑎𝑐𝑎ć 𝑛𝑎𝑠 𝑧 𝑠𝑎𝑚𝑦𝑐ℎ 𝑠𝑖𝑒𝑏𝑖𝑒” – Matka Teresa z Kalkuty
Sebastian dość obojętnie reaguje na informację, że żona wystąpiła o rozwód. Para spędziła ze sobą kawał życia, a on przyjmuje ten fakt do wiadomości ze spokojem i spontanicznie rusza w świat na urlop, na który oboje nigdy nie mieli czasu. Nie tylko na urlop, ale także na to, by w ogóle ze sobą rozmawiać. Nie byli dla siebie ani partnerami ani przyjaciółmi, byli ze sobą tylko z przyzwyczajenia. Ten brak czasu nie przeszkodził jednak żonie Sebastiana poszukać sobie nowego partnera, na co Sebastian reaguje ze stoickim spokojem, jakby pozbywał się z domu niepotrzebnego mebla. Nie próbuje walczyć o związek, nie szuka wyjaśnień, a fakt, że kobieta kogoś ma, przyjmuje z ulgą. Porządkując rzeczy i stare pamiątki znajduje łańcuszek z wisiorkiem i pod wpływem chwili, wsiada do samolotu i leci do Amsterdamu w poszukiwaniu jego właścicielki. Dopiero na miejscu uświadamia sobie, jak absurdalny był to pomysł.
Sebastian dotychczas tkwił w marazmie, wygodnym życiu, ocknął się dopiero w chwili rozwodu, który wyrwał go ze strefy komfortu. Jego żona żyła podobnie, nie szukała kontaktu z mężem, nie próbowała z nim rozmawiać, za to miała czas by spotykać się z innym mężczyzną. Oboje byli w związku, dla którego nic nie zrobili. Nie było w nim przemocy, ale nie było w nim też miłości, za to była codzienna rutyna, która zniszczyła wszystko. Żyli wygodnie z dnia na dzień, nie dając sobie nic w zamian, prócz obojętności. Nic dla siebie nie zrobili, byli obok, ale nie razem. Prowadzili życie pełne złudzeń i fałszywych nadziei, starali się przez jakiś czas, a później wszystko im spowszedniało. „𝑍𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑡𝑜 𝑡𝑎𝑘 𝑧𝑤𝑎𝑛𝑒 𝑝𝑜𝑧𝑦𝑡𝑦𝑤𝑛𝑒 𝑚𝑦ś𝑙𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖ą𝑧𝑎ł𝑜 𝑠𝑖ę 𝑑𝑙𝑎 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑧 𝑝𝑒𝑤𝑛𝑦𝑚 𝑧𝑎𝑘𝑙𝑖𝑛𝑎𝑛𝑖𝑒𝑚 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦𝑤𝑖𝑠𝑡𝑜ś𝑐𝑖. 𝐽𝑎𝑘 𝑏𝑦ł𝑜 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑧𝑒, 𝑡𝑜 𝑏𝑦ł𝑜 𝑑𝑜𝑏𝑟𝑧𝑒, 𝑎 𝑗𝑎𝑘 ź𝑙𝑒 𝑡𝑜 ź𝑙𝑒 𝑖 ż𝑎𝑑𝑛𝑒 𝑛𝑎𝑠𝑡𝑎𝑤𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎ł𝑜”.
W Amsterdamie Sebastian wchodzi do przypadkowego hotelu, w którym wdaje się w rozmowę z sympatyczną recepcjonistką. Stopniowo ta dwójka zupełnie obcych sobie ludzi się zaprzyjaźnia i zaczyna darzyć sympatią, stają się dla siebie swoistym kołem ratunkowym. Widać doskonale, że mężczyzna tylko udaje przed sobą, że rozwód zupełnie go nie dotknął i poszukiwaniem dziewczyny poznanej w dzieciństwie pod wpływem znalezionego wisiorka jest próbą uporania się ze swoją przeszłością i nieudanym małżeństwem. O Anouk nie wiele wiadomo, jedynie można się domyślić, że relacja z obcym człowiekiem, przypadkowo poznanym turystą i pomoc w poszukiwaniu nieznanej dziewczyny niczym igły w stogu siana, pozwala jej na radzenie sobie z własnym ciężarem. Jej ciągłe powtarzanie, żeby żyć chwilą, jakby jutra nie było, prowadzi do jednoznacznych wniosków. „𝑀𝑜ż𝑒 𝑡𝑜 𝑏𝑦ł𝑜 𝑖𝑠𝑡𝑜𝑡𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑎𝑘, ż𝑒 𝑐𝑧ł𝑜𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑚𝑢𝑠𝑖𝑎ł 𝑧𝑜𝑏𝑎𝑐𝑧𝑦ć 𝑐𝑜ś 𝑛𝑖𝑒𝑧𝑤𝑦𝑘ł𝑒𝑔𝑜, 𝑎𝑏𝑦 𝑐ℎ𝑜𝑐𝑖𝑎ż 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧 𝑚𝑜𝑚𝑒𝑛𝑡 𝑠𝑖ę 𝑧𝑎𝑡𝑟𝑧𝑦𝑚𝑎ć 𝑖 𝑡𝑜 𝑑𝑜𝑐𝑒𝑛𝑖ć? 𝐴 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒ż 𝑛𝑖𝑒𝑧𝑤𝑦𝑘ł𝑒 𝑏𝑦ł𝑜 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜, 𝑘𝑎ż𝑑𝑎 𝑐ℎ𝑤𝑖𝑙𝑎, 𝑘𝑡ó𝑟𝑎 𝑚𝑜𝑔ł𝑎 𝑠𝑖ę 𝑧𝑎𝑟𝑎𝑧 𝑠𝑘𝑜ń𝑐𝑧𝑦ć”.
Powieść napisana pięknym językiem, w której historia toczy się powoli w nieznanym kierunku i nie wiadomo, jakiego zakończenia należy oczekiwać. Autorowi udało się stworzyć niezwykły klimat, zanurzyć w swoją opowieść, przenieść do nieistniejącego świata. Niesamowite wrażenie robią poetyckie, wysmakowane, ale jednocześnie wyważone opisy. Czułość i delikatny dotyk. Niespieszny akt i zainteresowanie drugą osobą. Sebastian poczuł coś, czego już się nie spodziewał, a Anouk zaś to, czego tak bardzo się obawiała, ale oboje wiedzą, że to coś niezwykle ważnego, a zarazem kruchego i ulotnego. „Jakby jutra nie było” to opowieść o dwójce rozbitków życiowych, spragnionych miłości, zagubionych i szukających oparcia w drugim człowieku. Oboje muszą zmierzyć się z czymś absurdalnie niemożliwym, muszą poczuć, jak to jest żyć naprawdę. Teraz dopiero Sebastian wie, jak mogłoby wyglądać jego życie, gdyby oboje z żoną zaangażowali się bardziej w swój związek, bo życie tak naprawdę sprowadza się do chwili, a bez emocji jest nic niewarte.
Wspaniale opowiedziana historia przy pomocy naprzemiennej narracji Sebastiana i Anouk, pozwalająca bliżej poznać emocje bohaterów, to czego pragną i czego oczekują. Aonuk obawia się bliskości, natomiast Sebastian czuje, że między nimi zrodziło się coś wyjątkowego i pięknego. Jest to szansa na szczęście i drugi raz nie zamierza popełnić tego samego błędu, zamierza walczyć o tę miłość bez względu na wszystko, bo poczuł się żywy dopiero w obecności Anouk. Uczuciami nie da się zarządzać po swojemu, one podążają swoimi ścieżkami. Nic nie dzieje się bez przyczyny. „𝐷𝑧𝑖𝑤𝑛𝑒 𝑏𝑦ł𝑦 𝑡𝑒 𝑘𝑜𝑙𝑒𝑗𝑒 𝑙𝑜𝑠𝑢. 𝐺𝑑𝑦𝑏𝑦𝑚 𝑛𝑖𝑒 𝑠𝑝𝑖𝑒𝑝𝑟𝑧𝑦ł 𝑚𝑜𝑗𝑒𝑔𝑜 𝑚𝑎łż𝑒ń𝑠𝑡𝑤𝑎, 𝑔𝑑𝑦𝑏𝑦𝑚 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑢𝑠𝑖𝑎ł 𝑠𝑖ę 𝑤𝑦𝑝𝑟𝑜𝑤𝑎𝑑𝑧𝑖ć, 𝑔𝑑𝑦𝑏𝑦𝑚 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑗𝑟𝑧𝑎ł 𝑠𝑡𝑎𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦, 𝑑𝑜 𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑔𝑙ą𝑑𝑎ł𝑒𝑚 𝑜𝑑 𝑑𝑒𝑘𝑎𝑑… 𝐺𝑑𝑦𝑏𝑦𝑚, 𝑔𝑑𝑦𝑏𝑦𝑚, 𝑔𝑑𝑦𝑏𝑦𝑚. 𝐺𝑑𝑦𝑏𝑦𝑚 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑟𝑜𝑏𝑖ł 𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑒𝑔𝑜, 𝑡𝑜𝑏𝑦𝑚 𝑡𝑢𝑡𝑎𝑗 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑗𝑒𝑐ℎ𝑎ł, 𝑎 𝑤𝑡𝑒𝑑𝑦 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑧𝑛𝑎ł𝑏𝑦𝑚 𝐴𝑛𝑜𝑢𝑘”. Trzeba chwytać chwile tu i teraz, bo życie to tylko drobne momenty.
„Jakby jutra nie było” to niebanalna historia miłości, która pojawiła się niespodziewanie, nieproszona. To wspaniała, wzruszająca, pełna emocji i miłości powieść, opisana z niezwykłej perspektywy, przedstawiona oczami mężczyzny, napisana z niespotykaną wrażliwością. Piękna nostalgiczna opowieść o docenianiu tego, co tu i teraz, że chwilą trzeba się cieszyć tak mocno, jakby jutra nie było.
On znalazł się na życiowym rozdrożu. Pamiątka z dzieciństwa sprawia, że postanawia ruszyć w karkołomną podróż. W poszukiwaniu czegoś, co nada sens jego życiu. Szybko jednak zdaje sobie sprawę, jak ab...
On znalazł się na życiowym rozdrożu. Pamiątka z dzieciństwa sprawia, że postanawia ruszyć w karkołomną podróż. W poszukiwaniu czegoś, co nada sens jego życiu. Szybko jednak zdaje sobie sprawę, jak ab...
Po książkę „Jakby jutra nie było” sięgnąłem, zachęcony entuzjastycznymi recenzjami. Początkowo nawet mi się podobała, ale w końcu okazało się, że to po prostu romansidło jakich wiele, no może odro...
To moje kolejne spotkanie z twórczością autora, czytałam kilka książek Pana Tomka i każda mi się bardzo podobała, dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok jego powieści - "Jakby jutra nie było",...
@paulinkusia1991
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...