„Ostatnia droga” autorstwa Ryszarda Ćwireja to już piąty tom cyklu z podkomisarz Anetą Nowak. Muszę się przyznać, że pomimo iż było to moje czwarte spotkanie z warsztatem tego Pana, to strasznie brakowało mi jego powieści. W piórze tego autora cenię sobie oryginalność fabuły oraz pełne tajemnic historie. Mimo, że książka ma niecałe 350 stron, to żałuję, że tak szybko się ona skończyła - po prostu pragnę więcej przygód Anety Nowak! A propo naszej głównej bohaterki... Nie wiem jak Wam, ale jej osoba przypomina mi Joannę Chyłkę ze słynnej serii Remigiusza Mroza. Aneta, tak samo jak Chyłka jest dociekliwa i ma niewyparzony język - chętnie zobaczyłabym je w duecie!
Luty 2022 roku. Rosja napada na Ukrainę. Do Polski rusza fala uchodźców. Policjantka z Poznania komisarz Aneta Nowak wraz ze swoim kolega aspirantem Szymonem Turkiem, ruszają na granicę, by pomagać uciekinierom. Przywożą zebrane przez poznańskich policjantów dary, a w drugą stronę wiozą matki z dziećmi. Jedna z rodzin trafia do mieszkania aspiranta, kolejna do domu rodziców policjantki.
Kilka tygodni później na Autostradzie Wolności w okolicach Buku ginie młoda kobieta. Jej ciało na poboczu znajdują przypadkowi ludzie. Nie można jej zidentyfikować, bo nie ma przy sobie żadnych dokumentów. Obrażenia wskazują na potrącenie przez samochód. Jednak nikt nie zgłosił wypadku, nikt też nie zgłosił zaginięcia.
Tymczasem do Poznania przyjeżdża młodsza siostra Ukrainki, której gościny udzielił Szymon Turek. Ale dziewczyna nie dociera na miejsce przeznaczenia. Znika bez śladu. Policjant postanawia ją odnaleźć. Komisarz Nowak nie ma zamiaru przyglądać się biernie prywatnemu śledztwu swojego kolegi. Postanawia mu pomóc. Oboje trafiają na ślad dziewczyny w jednym z poznańskich mieszkań. Szybko okazuje się, że być może to zaginięcie ma coś wspólnego z ciałem znalezionym przy drodze.
Cóż to była za historia... Kiedy zaczęłam ją czytać, to nie byłam w stanie odłożyć jej, chociaż na chwilę! Pan Ryszard zrobił kawał dobrej roboty, za co należą się ogromne brawa. Po sięgnięcie po tę powieść zmusiła mnie głównie okładka oraz nazwisko pisarza. Mamy na niej rudowłosą kobietę oraz śnieg, na który tak bardzo czekam - no sami powiedźcie, czy można chcieć czegoś więcej?
Cenię twórczość tego autora za jego poczucie humoru oraz poruszenie w książkach ważnych społecznie problemów. Tym razem na celownik została wybrana wojna u naszych sąsiadów oraz problem uchodźców, którzy to wprowadzili skrajne zachowania obywateli naszego kraju.
W książce tej może przytłoczyć Was ilość bohaterów, ale mogę Was zapewnić, że dacie sobie z nimi radę, ponieważ każdy z nich jest inny i wnosi coś do fabuły. Jeśli chodzi o zakończenie, to nadal nie potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie: jakim cudem się tego nie domyśliłam?! Autor po prostu wprowadził mnie w pole, kompletnie się tego nie spodziewałam.
Czy książkę polecam? Jeśli lubicie historie pełne teorii spiskowych, to śmiało sięgajcie po „Ostatnią drogę”! W powieści cały czas coś się dzieje, autor ma głowę pełną pomysłów i do tej pory jeszcze nigdy mnie nie zawiódł :)