Marcel Moss to autor, którego chyba nie muszę Wam przedstawiać. Pamietam jakby to było wczoraj, jak czytałam jego pierwszą książkę „Nie odpisuj”, która ogromnie mi się podobała! Choć nie powiem, bo wydarzenia mające w niej miejsce nieraz mnie zszokowały i zniesmaczyły - zapewne to właśnie przez to pozostała w mojej pamięci na dłużej, pozostawiając po sobie chęć na kolejne jego dzieła. Wiem, brzmi to trochę dziwnie, ale cóż. Mroczniejsza strona autora wtenczas była przeze mnie niezwykle pożądana i z niecierpliwością czekałam na kolejne jego „patologiczne zachowania stworzone na potrzeby historii”. O proszę, jak pięknie to zabrzmiało ;)
Dziś, autor w swoim dorobku ma pokaźną kolekcję książek. I choć nie każda skradła moje serce, tak praktycznie wszystkie już za mną i bez cienia wahania mogę stwierdzić, że Marcel Moss jest jednym z moich ulubionych autorów, którego książki biorę w ciemno, bo nawet jeśli książka nie zawładnie moim umysłem, to ja po prostu uwielbiam je czytać!
Seria kryminalna „Echo” jest zdecydowanie bardziej „normalna”, choć i tak nie brakuje w niej strasznych i obrzydliwych rzeczy, które mrożą krew w żyłach. Autor jak zawsze porusza trudne tematy, które powiem szczerze, nieraz mnie przerażały. Dzięki wysokiemu poziomowi brutalności i wulgaryzmom ta historia stała się niezwykle emocjonująca i prawdziwa, przez co ani przez chwile nie dało się jej odłożyć. Pochłonęłam ją w niecały dzień i wywołała na mnie ogromnie wrażenie.
Agencja Poszukiwań Osób Zaginionych „Echo” na czele z Sandrą Milton i Ignacym Sznyderem vel Igim nie ma łatwego życia. Choć dopiero co ich agencja się rozwija, to już trafiają im się ciężkie sprawy, w których jest więcej niewiadomych niż w oczywistych faktów. Tym razem na wolność wychodzi Jacek Kaftan. Mężczyzna został skazany na prawie 13 lat więzienia za pobicie ze skutkiem śmiertelnym oraz za ukrycie zwłok denata. Twierdzi on, że został wrobiony i pragnie za wszelką cenę odkryć prawdę. Gdy Sandra i Igi wybierają się do jego rodzinnej wsi, okazuję się, że ta sprawa z pewnością do łatwych nie będzie należeć, bowiem każdy przesłuchany przez nich świadek z tamtych czasów będzie miał swoją wersję wydarzeń, a co za tym idzie każdy z nich może kłamać. Czy sprawa zabójstwa rzeczywiście może okazać się spiskiem przeciwko Jackowi? Czy uznany za zmarłego chłopak, dalej żyje?
Pamiętam jak autor rozsyłał prolog „Zaginionych” zainteresowanym osobom i powiem szczerze, że już wtedy mocno mnie on zaciekawił. Jednakże w życiu nie spodziewałabym się takiego poprowadzenia fabuły. To co jest nieodłącznym elementem książek autora, to retrospekcje, które przez całość historii powolutku odkrywają przed nami szokujące wydarzenia oraz pokazują nam perspektywy różnych bohaterów. Mamy skoki do różnych momentów w życiu naszych postaci, także trzeba się tu skupić, żeby się nie pogubić ;) a to co odkryjecie, nieraz Was zaskoczy, wierzcie mi. Nic w tej książce nie jest oczywiste, a w niektórych momentach samemu można się już zakręcić. Ja już w pewnym momencie nie wiedziałam kto jest tym złym, a kto tym dobrym. A im więcej się o nich dowiadywałam, tym częściej łapałam się za głowę. Autor nie omieszkał wprowadzić do swojej książki zwrotów akcji, przez które nieraz parował mi mózg. A im więcej ich było, tym ciężej było odłożyć mi „Zaginionych”. Jak już ja wstaje rano i od razu sięgam po książkę, żeby poznać jej zakończenie, to znaczy, że musi być dobra ;)
Obecnie jestem w trakcie czytania „Niewinnych” - trzeciej części serii Echo, która ma dzisiaj swoją premierę i już teraz mogę Wam powiedzieć, że z każdą kolejną książka autor daje radę ;) śmiem twierdzić, że każda kolejna jest lepsza niż poprzednia :D polecam ogromnie i mam nadzieje, że autor napisze jeszcze wiele części tej serii.