Debiut Stacy Willingham "Błyski w mroku" to książka, która czytałam z zapartym tchem. Ogromnie mi się podobała ta historia i jeszcze długo po przeczytaniu w głowie miałam wydarzenia, które miały tam miejsce. Byłam pewna, że jak autorka wyda kolejna książkę, to sięgnę po nią bez zastanowienia. I jak tylko ukazała się jej kolejna powieść "Tyle groźnych miejsc", ani chwili się nie zastanawiałam! I choć bardzo chciałam ją od razu przeczytać, tak moje życie miało swoje plany i pozostawało mi tylko z utęsknieniem patrzeć jak ta powieść leży na półce. Ale na szczęście powolutku wszystko wraca do normy, także długo się nie zastanawiając, zaczęłam ją czytać. I jak zaczęłam, tak przepadłam. I choć pierwsza książka autorki, była świetna, tak ta najnowsza myślę, że podobała mi się jeszcze bardziej! Z pewnością po raz kolejny zanurzyłam się w świecie zagadek, niedomówień, przypuszczeń i odczuciu ciągłego niepokoju i mroku...
Isabelle Drake to matka, której malutkie dziecko zostaje uprowadzone w środku nocy z kołyski. Jej świat nagle zmienia się na zawsze... Jest śledztwo, jednak z braku jakichkolwiek tropów, po pewnym czasie umiera w martwym punkcie. Jednak kobieta jest na tyle zdeterminowana, że nie ustaje w poszukiwaniach swojego dziecka. I choć mija rok, ona wciąż występuje w przeróżnych wywiadach i spotkaniach i opowiada historię małego Masona, uprowadzonego w środku nocy. To wszystko powoduje, że kobieta zatraca się w sobie - ma problemy ze snem, a wręcz praktycznie nie śpi w ogóle, jej życie ratuje kofeina i mikrodrzemki w ciagu dnia, na które nie ma kompletnie wpływu - także czasem jak jej ciało i umysł odpływa, ona nagle się budzi i nie wie co naokoło niej się dzieje. Jednakże pomimo tabletek nasennych, sen jakby został uprowadzony wraz z jej małym dzieckiem. Jej mąż Ben, nie mogąc znieść dalej tego stanu, rozwodzi się z kobietą, także Isabelle zostaje sama razem ze swoją "obsesją" na punkcie odnalezienia syna. Pewnego dnia, gdy wraca z kolejnego wywiadu, w samolocie przysiada się do niej mężczyzna, który proponuje jej udzielenie wywiadu dla podcastu TrueCrimeCon, który to byłby lepszą alternatywą dla tego co teraz robi, bowiem podcast jest oglądany przez miliony widzów. I choć początkowo kobieta nie bierze tego pod uwagę, tak po czasie postanawia się zgodzić na ten podcast. Jednakże nie spodziewała się, że mężczyzna będzie również rozgrzebywać jej przeszłość, a to wszystko razem z brakiem snu, doprowadzi Isabelle do coraz większych wątpliwości, jeśli chodzi o to, co wydarzyło się nocą podczas uprowadzenia jej synka. Co tak naprawdę się wtedy wydarzyło? I co wydarzyło się w przeszłości kobiety, że powoli przestanie ufać samej sobie?
Książka już od samego początku wywołuje w czytelniku odczucie niepokoju. Pomysł na fabułę, od razu zwiększył moje zainteresowanie i byłam ciekawa, o co tu tak naprawdę chodzi. I choć początek mogłoby się wydawać rozkręca się niezwykle powoli, bowiem jak to w thrillerach psychologicznych bywa - nie ma tu za wiele akcji, jest jednak dogłębne odkrywanie psychiki głównego bohatera, ja czułam ogromne zaintrygowanie całą sytuacją. Porwanie dziecka w środku nocy, nikt nic nie wie, żadnych śladów. Wiecie, miałam ogrom teorii, podczas czytania, ale im dalej tym co chwilę musiałam wymyślać nowe. Autorka tak umiejętnie wodzi czytelnika za nos, że to jest po prostu niesamowite! Mamy też narrację pierwszoosobową, co ostatnimi czasy zaczęłam dużo bardziej lubić w thrillerach, bowiem wczuwam się wtedy jeszcze bardziej w myśli głównego bohatera, nieraz czując się dosłownie tak samo jak on (oczywiście ta narracja musi być dobrze poprowadzona, a w książkach Stacy Willingham, właśnie tak jest!). Między rozdziałami mamy retrospekcje, w których przenosimy się do czasów dzieciństwa głównej bohaterki i poznajemy jej rodziców i siostrę. I to właśnie ma ogromny wpływ na rozwój wydarzeń i na to, jak sami dedukujemy, jeśli chodzi o to, co się wydarzyło. Powiem szczerze, że nieraz zostałam wyprowadzona w pole. A im bardziej byłam czegoś pewna, tym za chwilę okazywało się to błędnym torem myślenia. Nowe fakty, nowe osoby, zupełnie inne przedstawienie danej sytuacji - to wszystko co trochę, mieszało mi w głowie, przez co w pewnym momencie już sama zaczęłam wątpić w wersję wydarzeń przedstawioną przez główną bohaterkę. Dodatkowo postać Waylona - mężczyzny prowadzącego podcast - nie spodziewałam się, że będzie skrywał również pewne tajemnice. Do połowy książki, wszystko wydawało się rozwijać powoli, ale od połowy, jest taki rollercoaster wszystkiego, że naprawdę nie da się odłożyć tej książki. Wszystko powoli wskakuje na swoje miejsce, ale nie wszystko jest od razu tak oczywiste. Z jednej strony wydaje się logiczne, po to by za chwilę, zaprzeczyć wszystkiemu, o czym do tej pory się myślało. Finał tej historii ogromnie mnie zaskoczył, bowiem nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń. I tych obecnych i tych, które miały miejsce w przeszłości głównej bohaterki. W ogóle jaki to trzeba mieć umysł, żeby tak poprowadzić całą fabułę! Jestem zachwycona tą historią, jeszcze bardziej niż poprzednią książką autorki. Strach pomyśleć, co spotka mnie w kolejnej jej książce - ale czy ten strach wygra nad ciekawością i niecierpliwym oczekiwaniem aż będzie kolejna? Oczywiście, że nie! Bo ja już nie mogę się doczekać i choćby nie wiem co - i tak ją przeczytam, bo chce więcej! Chce więcej takich historii! Ogromnie Wam ją polecam! Gwarantuje, że się nie zawiedziecie, jeśli tak jak ja uwielbiacie thrillery psychologiczne, w których nic nie jest takie oczywiste, jakie być powinno.