Twórczość duetu Dębska & Dębski miałam przyjemność poznać przy okazji cyklu o byłym gliniarzu Tomku Winklerze. Bardzo polubiłam wtedy styl autorów, klimat ich książek, ich niewymuszony humor i postaci przez nich tworzone.
„Siódmy koci żywot” dość mocno różni się od tego, co serwowali autorzy w znanym mi cyklu. Ale już patrząc na tytuł, można spodziewać się, że poszli w innym kierunku niż zazwyczaj. Chociaż, i tu miłe zaskoczenie, w najnowszej ich powieści możemy spotkać bohaterów znanych z cyklu o Winklerze. Jego samego wprawdzie nie ma, ale pojawia się jego ukochana babcia, która jest niezwykle barwną postacią i policjanci znani ze współpracy z Tomkiem w niektórych tomach cyklu. Kolejną miłą niespodzianką jest fakt, że akcja toczy się znów we Wrocławiu, co dla mieszkańców tego miasta może być prawdziwą gratką ze względu na fakt, że na pewno rozpoznają miejsca, w których toczy się akcja. Całej reszcie pozwoli trochę lepiej to miasto poznać.
Jovan, Serb od kilku lat mieszkający w Polsce, zostaje ugodzony nożem w swoim mieszkaniu. Świadkiem morderstwa jest Sheila. Jest trup, jest świadek, sprawa powinna być prosta do rozwiązania. Jednak okazuje się, że tak łatwo nie będzie, bo Sheila jest kotem. I wprawdzie widziała całe zajście z balkonu, na którym akurat przebywała, jednak co z tego, skoro nie zrobiła nic, żeby zobaczyć twarz zabójcy. Jak ułoży się współpraca policjantów prowadzących śledztwo z tą niezwykle bystrą kotką? Czy odnajdą zabójcę?
To jedna z najbardziej oryginalnych powieści kryminalnych, jakie w życiu czytałam. A to za sprawą głosu, który autorzy oddają kotce Sheili, dzięki czemu z pierwszoosobowej perspektywy poznajemy jej relację z toczącej się sprawy, mamy wgląd w jej przemyślenia i poznajemy komentarze na temat całej sytuacji i nie tylko. A trzeba dodać, że komentarze, uwagi i spostrzeżenia miewa ta kotka niejednokrotnie niezwykle trafne. Autorzy, podobnie zresztą jak ja, to zdeklarowani kociarze i tę ich miłość i znajomość kociej natury bardzo dobrze w książce widać. Oddanie głosu kotce nie tylko urozmaiciło fabułę, nie tylko wprowadziło do niej humorystyczny element, ale również nadało fabule, a przede wszystkim wątkowi kryminalnemu niesamowitej lekkości. Kotka bardzo się stara pomóc w śledztwie, jednak ludzie, jak to ludzie, nie dostrzegają tego, nie rozumieją, co Sheila stara się im przekazać.
Atutami powieści, oprócz już wspomnianych dobrego humoru i perspektywy kotki, są bogate słownictwo i brak nadmiaru wulgaryzmów. Autorzy bez przekleństw potrafią ukazać, jak bardzo czasem napięta jest sytuacja i jak wiele emocji wywołuje. Sam wątek kryminalny mógłby należeć do klasycznych, gdyby nie obecność Sheili aktywnie włączonej w sprawę. Powieść czyta się dobrze i nawet szybko, mimo że akcja początkowo jest stonowana, a rozpędu nabiera dopiero w drugiej części. Z całą pewnością jednak nie wieje w książce nudą.
Bawiłam się z „Siódmym kocim żywotem” naprawdę dobrze. A jako kociara czerpałam z tej powieści dodatkowe korzyści w postaci możliwości obserwowania zachowań kotki, które to zachowania znam dobrze również ze swojego codziennego życia. A których obserwowanie niezmiennie przynosi mi wiele radości. Serdecznie polecam, nie tylko z powodu Sheili, która genialnie wypadła w tej powieści.
We współpracy z Wydawnictwem Agora.