O twórczości Robin Stevens i jej cyklu Zbrodnia niezbyt elegancka słyszałam już od jakiegoś czasu. Im więcej pozytywnych opinii słyszałam i czytałam, tym mocniej pragnęłam samej poznać tę historię. W końcu nadszedł piękny dzień, gdy dzięki uprzejmości wydawnictwa Dwukropek mogłam poznać pióro autorki oraz pierwszy tom cyklu, jakim jest właśnie Zbrodnia nie przystoi damie. Czy była to tak dobra lektura, jak wszyscy mówią? Do szkoły dla dziewcząt Deepdean chodzą Daisy i Hazel. To właśnie one postanowiły założyć tajne towarzystwo detektywistyczne, które miało za zadanie wyjaśniać różne, nawet te najprostsze zagadki. Jak do tej pory jednak nie zdarzyło się nic poważniejszego. Do czasu... Hazel pewnego dnia odkrywa w sali gimnastycznej ciało jednej z nauczycielek, panny Bell. Kiedy po przyprowadzeniu Daisy ciało znika bez śladu, dziewczyny wiedzą już, że to jest prawdziwa zagadka dla ich towarzystwa. Kim jest podejrzany? Kto mógłby posunąć się do takiego czynu? Przed uczennicami poważny orzech do zgryzienia. Kiedy otworzyłam tę powieść i zaczęłam zagłębiać się w opisywaną tutaj historię, nie myślałam nawet o tym, że książka ta może mnie wpędzić w pewnego rodzaju kaca książkowego. No ale tak się stało. Zbrodnia nie przystoi damie okrutnie przypadła mi do gustu i jestem pewna tego, że długo o tej książce nie zapomnę. Główne bohaterki Daisy i Hazel, są od siebie tak różne, jak to tylko możliwe. Jedna jest przebojowa, pewna siebie i wygadana, a druga nieśmiała, wyciszona i raczej wycofana. Jeśli chodzi o to, którą z nich polubiłam bardziej, to zdecydowanie Hazel. Było mi z nią nie tylko po drodze ze względu na podobny charakter, ale też w kontekście tego, jak bardzo niesprawiedliwie była traktowana. Nie przemawia przeze mnie litość, a bardziej taka złość na Daisy, która dyrygowała swoją przyjaciółką (o ile można tę relację nazwać przyjaźnią) i po prostu była straszliwie toksyczna. Daisy zdecydowanie nie znalazła się w kręgu moich ulubionych bohaterek i obawiam się, że tak pozostanie. Robin Stevens ma bardzo dobre pióro, a dzięki temu tę książkę czyta się płynnie, lekko i po prostu przyjemnie. Wiem, co mówię - lektura tej książki zajęła mi kilka godzin, a gdy już ją skończyłam, nie potrafiłam wyrzucić tej historii z głowy. Najbardziej rzucała mi się myśl: “czemu nie mam kolejnego tomu?”. Tak mocno zdążyłam związać się z uczennicami Deepdean, że nie chciałam opuszczać ich świata. Nawet postacie drugoplanowe, które raczej nie rzucały się w oczy zasługują tutaj na uwagę. Autorka zadbała o to, by żaden bohater nie został pominięty i choć w kilku słowach wspomniany. Zbrodnia nie przystoi damie to pozycja, która mnie zachwyciła od początku do samego końca. Jestem pod wrażeniem pióra autorki, kreacji głównych bohaterek oraz sprawy detektywistycznej, jaką tutaj rozwiązano. Podczas lektury można było też liczyć na zwroty akcji, które nieraz i mnie zaskakiwały. Jeżeli po drodze Wam z literaturą młodzieżową, a zwłaszcza kryminałami młodzieżowymi, to gorąco polecam Wam ten właśnie tytuł. Naprawdę mi się podobała!