Trzeci tom fenomenalnej serii "Góralka i mafioso" zakończył historię Michaela i Majki z czym ciężko było mi się pogodzić. I zapewne nie tylko ja byłam tym faktem załamana. Jednakże zakończenie trzeciego tomu zwiastowało, że autorka szykuje dla nas coś jeszcze...i zdecydowanie to "coś" dla niejednej czytelniczki było spełnieniem jej marzeń - tak Anetka @bookloveraneta - m.in. Ciebie kochana mam tu na myśli 😈, bo jeśli o mnie chodzi, Jack mógł zostać przejechany przez samochód w trzeciej części i zbytnio bym za nim nie płakała. Chyba nawet wręcz przeciwnie, wprawiłoby mnie to w wyśmienity nastrój 😅 Ależ jego osoba napsuła mi krwi w książce "Czarne i czarne", to nawet sobie nie wyobrażacie. Czy w takim razie cieszę się, że przeczytałam "Czarną jaskółkę"? I czy zmieniłam zdanie o Jacku? Otóż nie, dalej jest dla mnie dupkiem, choć może trochę mniej bym się nad nim pastwiła, jakbym go spotkała na swojej drodze. Z kolei po lekturze jestem zdecydowanie #teamMonika i kocham tę kobitę całym sercem!
"Miłość jest tylko słowem, dopóki ktoś nie nada mu znaczenia. Przyszła niespodziewanie, bez wiedzy, kiedy i skąd, bez planu i schematu. Po prostu spotykasz kogoś i wszystko zaczyna pasować."
Historia Jacka i Moniki, jest zdecydowanie jedną z najbardzej hardcorowych relacji jaką do tej pory czytałam w książce. No ja po prostu nie umiem wyobrazić sobie lepiej poprowadzonej relacji! Chociaż moment... dobra, umiem sobie wyobrazić - Collie i David pobijają wszystko! To w takim razie Jack i Monika spadają na drugie miejsce, niemniej jednak uwielbiam to wszystko co się między nimi wyprawiało w tej książce 😈 Już od samego początku czułam, że ta książka będzie genialna! Zaczyna się - uwaga - w momencie gdy Monika jest na pogrzebie swojego drugiego męża - ale nie ma co go żałować, bo do normalnie prowadzących się mężczyzn nie należał. Ale jak to się mówi - można było czerpać z tego związku swoje korzyści. I w ten właśnie sposób, Monika niejako ustawiła sobie życie. Była właścicielką hotelu, domu publicznego, własnej posiadłości, a nawet stadniny. Także w życiu się nie nudziła, a jej dziennie obowiązki wykonywała z dokładnością i takiej dokładności wymagała od swoich pracowników. Strach było z nią zadzierać. Gdy po pogrzebie została wezwana do hotelu, bowiem przyjechali do niego pewni trzej amerykańce z małpką, cała sytuacja wydała się się nad wyraz błaha. Jednakże spotkanie z jednym z przyjezdnych było dla niej dość "ożywcze" i zwiastowało w przyszłości naprawdę ciekawą zabawę..😈 Ale żeby nie było tak miło, chce nadmienić, że Monika nie jest taką złą osobą...w przeszłości spotkało ją coś naprawdę strasznego i po tych wydarzeniach, kobieta za wszelką cenę chce się zemścić na osobie, przez którą została skrzywdzona. Gdy po kilku miesiącach od momentu wyrzucenia ze swojego hotelu gangsterów z małpką, oni ponownie zawitają w polskich górach, ona z pewnością to wykorzysta, a to z czym przyjdzie zmierzyć się Jackowi napewno wyryje się w jego mózgu na długi czas (albo i na skórze jak kto woli 😏😅😈)...
"Kiedy kogoś kochasz, myślenie o tej osobie jest jak oddychanie i robisz to cały czas, I chociaż czułam się bez niego jak zamknięta w próżni bez dostępu do tlenu, to przeczuwałam, że wróci do mnie i dotleni swoim pocałunkiem."
"Czarna jaskółka" była fenomenalna! Ileż ja razy się śmiałam jak Jack dostawał cięgi słowne od Moniki. No to był istny kosmos! Wyobrażałam sobie jego konsternację na twarzy i nie mogłam powstrzymać wybuchów śmiechu. Autorka stworzyła tak genialne dialogi między tą dwójką, że za każdym razem nie mogłam się doczekać ich kolejnej konfrontacji! Mamy tu perspektywę obydwu bohaterów, także zagłębiamy się w ich umysły dogłębnie, a to co myślą, a później robią choć mieli inny plan, było po prostu genialne. Nie zabrakło tu również napięcia, które towarzyszy czytelnikowi od samego początku przygody z czytaniem. Emocje dosłownie wybuchają na nowo przy każdym nowo rozpoczętym rozdziale, za każdym razem nie wiedząc czego konkretnie można się spodziewać po obojgu bohaterach! Uwielbiam to starcie dwóch mocnych charakterów. Iskry sypały się dosłownie co chwilę, nieraz wywołując ciarki na plecach. Obydwoje nie wierzyli w żadne głębsze uczucia, także robili wszystko aby tylko one nie doszły do głosu. Także jeśli myślicie, że wiecie co się wydarzy w danym momencie - to uważajcie, bo możecie się grubo pomylić 😅 nie brakuje tu zaskakujących zwrotów akcji, więc szczękę z podłogi będziecie zbierać nieraz. A wszystko to chłonie się niczym gąbka wodę - dosłownie!
"...obydwoje byliśmy jak lustrzane odbicie cienia własnego "ja". Samotność to jedyne, co mieliśmy i miało dla nas wartość. Instynktownie niszczyliśmy wszystko, co zaczęło stanowić dla niej zagrożenie. Bez względu na cenę."
Oprócz genialnej relacji tych dwóch bohaterów, dodatkowo zagłębiamy się w życie samej Moniki, która już od samego początku bardzo intryguje. Mamy co jakiś czas rozdziały, które wydarzyły się 10 lat wcześniej i powiem szczerze, że bardzo mi się one podobały. Autorka co trochę wrzuca smakowity kąsek z jej życia, powolutku odkrywając wydarzenia, które ją ukształtowały. A im więcej o niej wiedziałam, tym bardziej ją lubiłam. I jak już myślałam, że wszystko wiem, to to co się w pewnym momencie wydarzyło, zamurowało mnie! Miałam ochotę krzyczeć, gryźć i płakać jednocześnie. Poczułam tak intensywny rollercoaster emocji, że naprawdę ciężko mi było w spokoju czytać dalej tę książkę. Liliana stworzyła naprawdę hardcorową historię, która wycisła ze mnie chyba wszystkie emocje jakie były możliwe. A końcówka to już w ogóle doprowadziła mnie do rozstroju nerwowego.
"Kobieta, którą kochasz...Myśl o tej osobie jest tak przyjemna, że nie chcesz nic, poza nią. Wżera się w ciało i umysł, swędzi, a ty się drapiesz do krwi. Wszędzie widzisz jej twarz. (...) Czujesz ciągłą potrzebę...pożądanie, pragnienie i tęsknotę. Przyciąga cię nadludzką siła. I zrobiłbyś dla niej wszystko...Osłoniłbyś ją ciałek, oddał własne życie, zabrał tysiące istnień, żebyś tylko ty nie musiał żyć bez niej."
Podsumowując, uwielbiam twórczość autorki, a każda jej kolejna książka pobiją swoją poprzedniczkę! Wszystkie mają to, co w romansach kocham najbardziej i ja po prostu jestem nimi oczarowana!! Są emocje, jest humor, konkretni i wyraziści bohaterowie i relacja, która wywołuje ciarki na plecach. No i ten lekki styl pisania, przy którym czytelnik ma wrażenia płynięcia po cichych wodach oceanu (nie wspominając o emocjonalnych sztormach 😈). Jestem zachwycona "Czarną jaskółką" i choć Jacka dalej nie lubię, to przy duecie z Moniką, jestem w stanie go tolerować 😅 choć ta końcówka....😝 możliwe, że otwarła bym przy nim okno i powiedziała, że był przeciąg 😅😇 Tak czy inaczej - POLECAM!!