Czarna jaskółka recenzja

Znacie serię Góralka i Mafiozo?
Równo rok temu poznałam Majkę i Michaela. Po pierwszej części wiedziałam już , że zostaną ze mną długo.
Kiedy wpadła zapowiedź 4 części , lecz tym razem o jednym z braci Michaela , stwierdziłam krótko! Będzie zabawa...

Zapamiętałam go jako wybuchowego, zadziornego,zawsze z gotową odpowiedzią lub ripostą na wszystko. Nie liczący się z nikim,tylko z własnymi egoistycznymi pobudkami.
Jack Adams - ciemny typ z pod jeszcze ciemniejszej gwiazdy, niosący że sobą kłopoty i spustoszenie. Czarna owca w rodzinie.

Poznajemy również powód kolejnej wizyty gangstera w Zakopanym...

Monika Pociasková-czarna wdowa, pragnąca zemsty. Kobieta stal. Bez serca, równie egoistyczna jak Jack, któremu zaszła za skórę już na pierwszym spotkaniu.

Mimo że jest świadoma z kim ma doczynienia wyrzuca go z hotelu , w dodatku mając nadzieję że będzie chciał się na niej odegrać...
Nie myliła się.

Ich świat przesiąknięty jest śmiercią i bólem. Jedno staje się marionetką w rękach drugiego. Niczego nieświadomy Jack i myśląca że ma wszystko pod kontrolą Monika.
Intryga goni intrygę , do czasu aż wszystko wymyka się z pod kontroli.

Czułam że spotkanie jego i pięknej czarnowłosej nie zaowocuje romantycznym przebiegiem znajomości, ale na to co się wyczyniło, nie byłam w żadnym wypadku gotowa.
Autorka zaserwowała nam taki balejaż emocji, że w pewnym momencie czułam wszystko na raz. Akcja podążała za akcją wogóle nie zwalniając i nie pozwalając zaczerpnąć nam tchu.
Wciąga nas w mroczny i brutalny świat mafijnych porachunków. Przedstawia obraz toksycznego pożądania i chorej przynależności. Nie można było przewidzieć co się stanie ani w jaki sposób potoczy się rozpoczęta gra.

Doszłam do momentu , w którym chciałam odłożyć książkę. Pomyślałam , nie! Autorka nie mogła tego zrobić nam w ten sposób!!

Mimo szczerych chęci , nie odłożyłam...poprostu nie potrafiłam nie wiedzieć jak to wszystko się skończy...

Droga autorko czuję ogromny niedosyt... To nie może być koniec , bo poprostu się z nim nie zgadzam!