Nigdy wcześniej nie czytałam książki napisanej przez koreańskiego autora. Zafascynowana kulturą wschodu z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po „Zaopiekuj się moją mamą”. Powieść napisana przez koreańską pisarkę Shin Kyung – Sook przedstawia nam typową wielodzietną rodzinę. Pewnego dnia na ruchliwym, pełnym ludzi dworcu w Seulu ginie So – nyo - matka czwórki dzieci. Wyrozumiała, dobra kobieta, dbająca o dom i jej mieszkańców. Mimo, że często ranili ją, potrafiła dla nich zrobić wszystko i wszystko wybaczyć. Czytając kolejne rozdziały książki śledzimy nie poszukiwania kobiety, a to jak to tragiczne wydarzenie wpłynęło na członków rodziny. Każdy rozdział to opowieść innej osoby. Na samym początku poznajemy przemyślenia i wspomnienia najstarszej córki Chi – hon. Opowiada nam ona o swoim dzieciństwie, wspomina rozmowy z matką o swoich książkach, żałuje wielu swoich zachowań. Tak naprawdę przyznaje się do tego, że nie znała swojej matki zbyt dobrze. Widzimy tutaj wyraźnie różnice pokoleniowe w zmieniającej się Korei. Matka nie potrafi pisać, ani czytać. Wszystkie dania przygotowuje według przekazywanych z pokolenia na pokolenie przepisów. Przeraża ją podróż samolotem, a wszelkie choroby stara się leczyć naturalnymi metodami. Córka jest już osobą wykształconą. Skończyła studia wyższe, jest pisarką, dużo podróżuje. Swoje życie poświęciła karierze. Wspomina swoje spotkania autorskie, wydanie jej książki w języku Braille'a. W drugim rozdziale poznajemy opowieść najstarszego syna Hong – chola. Najbardziej lubianego przez matkę dziecka. Dla niego matka potrafiła w nocy gotować jego ulubioną zupę. Trzecia część to wspomnienia męża zaginionej kobiety. Wspomina dobre dni, ale również wypomina dzieciom brak zainteresowania z ich strony. Opisuje m.in. Dzień Rodziców podczas którego, żadne z dzieci nawet nie zadzwoniło do nich. Ostatnia część bardzo mnie zaskoczyła. Napisana jest w trochę inny sposób gdyż nie są to tylko wspomnienia najmłodszej córki, ale jakby dialog jej z duszą matki.
Każda osoba w rodzinie inaczej postrzegała So – nyo. Jedni kochali ją bardziej inni mniej. Z opowieści dzieci i męża, a także wtrąceń szwagierki wynika, że nie potrafili jej zrozumieć, że nie są idealną rodziną, bo nie potrafią się dogadać. Nawet taka prosta rzecz jak napisanie ogłoszenia do gazety o zaginięciu matki - ukazuje różnice zdań w rodzinie. Autorka ukazała nam więc typową rodzinę w której są wspólne chwile szczęścia, ale są też kłótnie, niesnaski, niezrozumienie i brak prawdziwych więzi rodzinnych.
Książka bardzo ciekawa, choć trochę trudna w odbiorze. Bohaterzy wypowiadają się w większości w drugiej osobie, co czytelnik odbiera tak jakby stał obok całego wydarzenia. Przemyślenia bliskich powodują, że sami zaczynamy się zastanawiać nad własnym stosunkiem do swoich rodziców. Dużo nazw w języku koreańskim przede wszystkim świąt i nazw dań. Wszystko to przybliża nam kulturę tego egzotycznego kraju. Myślę, że nie jest to powieść do której będziemy wracać wielokrotnie, a po jej przeczytaniu długo jeszcze będziemy ją wspominać. Czasami warto poznać literaturę kraju o którym sami niewiele wiemy. Dlatego, może warto sięgnąć po „Zaopiekuj się moją mamą”.