Często zadaje się dzieciom pytanie: za co kochasz swoją mamę? Padają różne odpowiedzi. Niektóre są naprawdę wzruszające, inne bawią do łez, są też takie, które skłaniają do refleksji. Ale generalnie dzieci nie mają problemu, by wyrazić, jak bardzo mama jest dla nich ważna. A teraz zadam to samo pytanie Wam i pewnie jako dorośli ludzie będziecie mieć większy problem z odpowiedzią, być może będziecie potrzebować dłuższą chwilę, by się zastanowić. Czy to źle? Wcale nie, po prostu przychodzi taki moment, że przestajemy patrzeć na swoich rodziców przez różowe okulary, dostrzegamy błędy jakie popełniają, ich wady, często nie zgadzamy się z nimi w różnych kwestiach, czasem kontakt jest bardzo ograniczony. Ale jest coś, co łączy i dzieci i dorosłych w postrzeganiu mamy, a mianowicie to, że patrzą na nią przez pryzmat siebie, a nie jej osoby. Tak jakby mama od zawsze była mamą i tak, to się oczywiście nigdy nie zmieni, ale przecież ona też kiedyś była dzieckiem, miała marzenia i teraz też ma swoje plany i swoje życie i nie musi go podporządkowywać jedynie roli rodzica. Skąd u mnie takie przemyślenia? Wszystko za sprawą książki „Zaopiekuj się moją mamą”, która uświadomiła mi, że mama powinna być dla mnie kimś więcej niż tylko mamą, że powinnam poświęcić więcej uwagi jej samej, bo rola jaką pełni w moim życiu nie jest jej jedyną. I dobrze by było, żebym zobaczyła w niej kogoś więcej niż ukochaną mamę…
Shin Kyung - Sook skradła moje serce już po raz drugi, wcześniej za sprawą „Dworskiej tancerki”. I wierzę, że zrobi to jeszcze nie raz. Bo chciałabym ogłosić wszem i wobec, że przeczytam każdą jej książkę wydaną po polsku. To niezwykłe z jak ogromną wrażliwością potrafi opisywać rzeczywistość, dobierać słowa, przekazywać emocje. Jej dojrzałość i mądrość życiowa są zadziwiające. Nostalgia, którą wplata misternie w słowa, porusza najczulsze struny, pociąga i hipnotyzuje. Shin Kyung - Sook po prostu oczarowała mnie tym wszystkim. W niezwykle subtelny sposób zaprosiła mnie do swojego świata, poruszyła do głębi i uświadomiła jak bardzo szukam w literaturze prawdy o sobie samej…
„Zaopiekuje się moją mamą” to historia rodziny, której życie wywraca się do góry nogami, kiedy matka znika pewnego dnia w tłumie na stacji metra. Gorączkowe poszukiwania nie przynoszą skutku. Poznajemy kolejno perspektywę córki, syna, męża. Z ich wspomnień wyłania się obraz matki i żony, który okazuje się być częściowo tylko pewnym wyobrażeniem, bo prawda jest zupełnie inna. Nagle okazało się, że spoiwem tej rodziny była właśnie mama, a bez niej wszystko się rozpadło. Kiedy zniknęła trudno im zapełnić pustkę. Pojawia się pytanie dlaczego w różnych kontekstach, jak również żal, że nie da się cofnąć czasu, nadrobić niewypowiedzianych słów lub naprawić błędów. Jest już za późno. Teraz pozostały jedynie wspomnienia, które nie cieszą, lecz sprawiają ból... Na końcu poznajemy również perspektywę samej matki i to stanowi pewnego rodzaju klamrę, jak również dopełnienie obrazu tej rodziny, który nagle staje się bardzo wyraźny.
Shin Kyung - Sook zaskoczyła mnie sposobem narracji, bo właściwie cały czas zwraca się do swoich bohaterów w drugiej osobie, a przez to wydawało mi się, że mówi też do mnie. Miałam wrażenie intymnej relacji, a to było z jednej strony bardzo niepokojące, a z drugiej prowokowało mnie do zadawania sobie pytań. Zaczęłam rozmyślać o sobie samej i mojej relacji z mamą. Przez to też ta książka tak bardzo do mnie trafiła, a jednocześnie wydaje mi się, że dla innych taki sposób narracji może okazać się dużym utrudnieniem i być może nawet nie do przyjęcia.
Myślę, że wartość tej historii kryje się przede wszystkim w tym, że może mieć rzeczywiście wpływ na Wasze życie, bo sprawi, że zaczniecie zastanawiać się, na ile znacie własną mamę. Być może nawet skłoni Was do refleksji i zainspiruje do podjęcia jakichś konkretnych kroków. Ale jakich to już zależy tylko od Was. We mnie ta książka pozostawiła trwały ślad i wiem, że jeszcze nie raz będę do niej wracać...