**PATRONAT MEDIALNY**
Dziś przychodzę do Was z opinią o kolejnej niezwykłej historii, która trafiła ostatnio pod moje patronackie skrzydła.
"Złote godziny" to wielowątkowa, poprowadzona w bardzo przyjemny autentyczny i bardzo naturalny sposób, opowieść o rodzinie i jej bolesnych tajemnicach, przyjaźni, która czasami zawodzi, choć "przyjaciel" twierdzi, że wybierał mniejsze zło. Jest to opowieść o stracie, radzeniu sobie z żałobą, i towarzyszącej jej wątpliwościami. Jest to opowieść o rodzącym się zaufaniu i miłości, która dla wielu nie ma prawa bytu, bo przecież w pewnym wieku już nie wypada kochać :/
Jest to także historia o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, godzeniu się z losem i próbie okiełznania i zrozumienia przeszłości.
Przypominająca o tym, że żeby iść do przodu i otworzyć kolejne drzwi, trzeba zamknąć te, przez które już przeszliśmy, żeby nigdy się nie poddawać i zawsze ufać swojemu wewnętrznemu głosowi.
W tej historii jesteśmy świadkami powoli rozwijającej się przyjaźni- jej początków, gdzie dystans nie pozwala na otworzenie się na innych, poprzez nieufność i rodzące się powoli zaufanie aż po moment, w którym bohaterowie uświadamiają sobie, że łączy ich nie tylko zaufanie, ale rodzi się coś głębszego i równocześnie to uczucie staje się fundamentem niezwykłej więzi, dającej poczucie bezpieczeństwa i bycia częścią większej całości, wbrew oczekiwaniom i nastawieniu innych.
Autorka z olbrzymią empatią i wielkim wyczuciem opisuje emocje i wątpliwości, które towarzyszą codzienności po odejściu kogoś bliskiego, gdzie okazuje się, że to, co wydawało się nam mocne, stałe i niezniszczalne, było tylko ułudą i niczym ważnym dla drugiego człowieka.
W "Złotych godzinach" poruszonych jest kilka trudnych tematów. Przede wszystkim jest to żałoba, ale to nie wszystko. Przewija się tu też temat trudnych decyzji i wyborów oraz relacji z dorosłymi dziećmi. Pojawia się zdrada i zazdrość, knucie przez osoby postronne, mimo to bohaterowie z wielką determinacją dążą do celu mimo przeciwności losu, wyciągają wnioski z porażek i nie poddają się.
I choć to wszystko to trudne tematy, to pani Iwona tak nimi operuje, że nas nie przytłaczają, nie sprawiają, że książka staje się ciężka w odbiorze, bo jest wręcz przeciwnie, dzięki nim ta historia staje się niezwykle autentyczna i poruszająca, dając przy tym sporo tematów do przemyśleń i refleksji.
Wzrusza, podnosi na duchu, napawa serce nadzieją.
Autorka fantastycznie wykreowała swoich bohaterów, zbytnio ich nie romantyzując, obdarzyła ich "zwykłymi, codziennymi" problemami, dzięki temu łatwiej jest ich zrozumieć, "wejść" w ich buty i zrozumieć motywy i emocje, które nimi kierują, kibicować im i trzymać kciuki za nich, zwyczajnie polubić i odnieść wrażenie, że są nam bliscy. Są oni genialnie ukształtowani i poprowadzeni. Nikt tu nie jest zbędny, każdy wiele wnosi do tej historii.
Akcja powieści nie goni na złamanie karku, ale dzięki temu możemy poczuć pełną piersią klimat nie tylko samej historii, ale i miejsca, w którym ta akcja się toczy. "Złote godziny" to powieść, która przenosi nas do malutkiej, spokojnej wsi, otula pięknem krajobrazu, uspokaja szumem drzew, zapachem kwiatów i historią, która budzi emocje. Napisana bardzo ładnym plastycznym językiem, sprawi, że na chwilę oderwiecie się od rzeczywistości, przeniesiecie się w myślach do tego urokliwego zakątka... Dajcie się ponieść wyobraźni, być może poczujecie na własnej skórze ten wyjątkowy moment dnia, poczujecie na skórze ciepło zachodzącego słońca, usłyszycie śpiew ptaków i radosne szczekanie psa...
"Złote godziny" to druga książka, która wyszła spod pióra pani Iwony, i ponownie jest to historia, którą chce się delektować przez długi czas, jednak wciąga ona tak bardzo, że nim się obejrzycie, będziecie już kończyć...
Jestem dumna z tego, że mogę patronować tej historii. Ostatnio mam niebywałe szczęście do cudownych historii, a "Złote godziny" są naprawdę wyjątkowe. Ja jestem w nich zakochana!
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Piękna, otulająca powieść, która chwilami rozczuli, ale i rozbawi, dając iskierkę nadziei, że wszystko się jakoś ułoży. "Złote godziny" to historia, która skradła moje serce od pierwszej strony i tego życzę także Wam...