Zdarza się Wam, że kiedy czytacie musicie sobie zrobić przerwę? Nie dlatego, że treść czy styl Wam nie odpowiada, tylko dlatego, że zdarza się Wam zapomnieć oddychać? Czytam szybko, czasem sama nie wiem kiedy to się dzieje, że nagle pojawia się ostatnia strona,
z tą książką było inaczej - musiałam ją odkładać, żeby się po prostu nie rozpłakać.
Książka Hanny Dikty przeciągnęła mnie przez magiel emocji.
"Kobieta z żelaza otrzymała w darze od życia kolejną traumę do zamurowania.
Zamknęła w sobie kolejny płacz".
Tytułowe dwie kobiety to wdowa Bogna Kawecka i mężatka w trakcie rozwodu Ewa Starzyńska.
Bogna prowadzi pensjonat o poetycko brzmiącej nazwie "Stara szkoła" mieszczący się w miejscowości Glinka. Jej życie towarzyskie ogranicza się do obsługi gości pensjonatu, wieczornych rozmów z miejscowym księdzem i pomocy biednej rodzinie, która mieszka nieopodal.
Na wystawione przez nią ogłoszenie o pracę odpowiada Ewa, która z kolei mieszka w Katowicach, niedawno rzuciła pracę, próbuje się "bezboleśnie" rozwieść i uwolnić spod wpływu duszącej miłości matki, ale to nie wszystko... kobieta skrywa tajemnicę, o której nie chce z nikim rozmawiać.
Tak losy kobiet się krzyżują.
"- A kto powiedział, że tylko szczęśliwe życie ma sens?"
W trakcie codziennych obowiązków, kobiety praktycznie się mijają - nie zamieniając ze sobą zbyt wielu słów. Dodatkowo przyjaciel Bogny - ksiądz Marek niezbyt pała sympatią do Ewy, ale całą trójkę coś jednak łączy - pomoc biednej rodzinie sąsiadów.
Choć Ewa na początku wzbrania się przed zbytnią zażyłością, w końcu i ona interesuje się ich losem. Jakby za mało było smutku, jak to niestety w życiu często bywa, u biednej rodziny dochodzi do tragedii, która pociąga za sobą wiele zmian w życiu wszystkich pozostałych bohaterów.
Powieść Hanny Dikty jest nieszablonowa, kompletnie wymyka się wszelkim schematom. Autorka w realny sposób opisuje życie, które rzadko przypomina bajkę. Jest ciężko, przytłaczająco i kiedy myślimy, że to już wszystko, co człowiek może znieść, okazuje się,
że los pisze kolejny dramat.
Nie jest jednak tak, że dusimy się atmosferą i jesteśmy w labiryncie najczarniejszych zdarzeń, z którego nie ma wyjścia. Życie zawsze daje furtkę.
Bohaterki pani Hanny są rzeczywiste, prawdziwe. Ich emocje są namacalne, a czytelnik współodczuwa każdą z historii z jakimi się mierzą. Czasem pokrętne decyzje, które podejmują mogą zdziwić lub, co wrażliwszych, czy też konserwatywnych - zszokować.
To dobra proza, która zapewne uwolni wiele skrytych emocji, zmusi do przemyślenia własnego życia i docenienia tego co mamy TERAZ.