Klub kłamców recenzja

[Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Czarna Owca]

„Twoje skrzydła były gotowe, ale moje serce nie”

Natalie to asystentka administracyjna w elitarnej szkole. Codziennie obserwuje matki uczniów i z każdym dniem zazdrości im coraz bardziej. Zazdrości im pieniędzy, życia i popularności. Pewnego ranka w tej elitarnej szkole zostają odnalezione dwa ciała. Co się stało? I jakie mroczne sekrety odkryjesz, gdy zagłębisz się w tę historię?

Sięgając tę książkę, nie spodziewałam się tego, co dostanę na jej kartach. Opis jest tak skonstruowany, że byłam totalnie zaskoczona, gdy w końcu zrozumiałam, o co tak właściwie chodzi i co się wydarzyło. Nie chcę Wam pisać za dużo, żeby w żaden sposób nie zaspojlerować wydarzeń, ponieważ wtedy ta książka nie będzie tak ekscytująca. A w taki sposób, z takim enigmatycznymi opisem, długo nie wiemy czego się spodziewać.

Książka zaczyna się od wielkiego bum. Autorka od razu mówi, co się stało. Natomiast nie mówi komu. Dzięki temu zabiegowi historia od razu nas wciąga. Z każdą kolejną stroną chcemy więcej i więcej.

Po chwili książka zwalnia. Annie Ward przeprowadza nas powoli przez wydarzenia, które doprowadziły do tragicznego końca. Autorka zręcznie lawiruje między kłamstwami i niedopowiedzeniami. Świetnie wykreowała zarówno fabułę, jak i bohaterów.

Niesamowicie zarysowała warstwę psychologiczną głównych bohaterów. Jest w nich wiele sprzeczności, wiele nieoczywistych cech. I nigdy nie wiesz, która z nich odezwie się w danym bohaterze. Nigdy nie wiesz jaką decyzję podejmie bohater czy bohaterka. Dlatego tak ciężko było mi odgadnąć zakończenie.

Autorka powoli doprowadziła nas do właściwego tropu. Z każdą kolejną stroną uświadamiamy sobie, że nie wiemy nic, a każdy skrawek informacji, który serwuje nam autorka, można interpretować na wiele sposobów. Tak samo, jak zachowanie bohaterów.

Bardzo spodobał mi się sposób zbudowania tej powieści. Ward pokazała nam proces, który doprowadził do tej sytuacji z każdej strony. Każda z kobiet jest tutaj wysłuchana i jej punkt widzenia jest genialnie przedstawiony. Dzięki temu, że autorka tak świetnie przedstawiła nam motywy bohaterek, rozumiemy je i wiemy, dlaczego podejmują takie, a nie inne decyzje. Jesteśmy w stanie je zrozumieć i wejść w ich skórę.

Już dawno nie czytałam książki, która tak by mnie zaangażowała. Praktycznie w całości przeczytałam ją w jeden dzień. Nie mogłam się oderwać. Wciąż chciałam więcej i więcej. Autorka świetnie zarysowała nam wszystkie intrygi. Świetnie zbudowała relacje między bohaterami. Były one żywe i wzbudzały we mnie wiele emocji. Właściwie te emocje buzowały we mnie od początku. Dlatego tak bardzo przeżywałam tę powieść.

Nie jest to typowy thriller. Dostajemy tutaj bardzo rozbudowaną warstwę obyczajową. Ale według mnie jest to duży plus, ponieważ możemy poznać całą historię bardzo dokładnie. Tutaj ta warstwa obyczajowa buduje nam całe napięcie i wzbudza jeszcze więcej emocji.