W ubiegłe wakacje głośno było o "52 powodach, dla których nienawidzę mojego ojca" Jessiki Brody. To była pierwsza książka tej autorki, z którą miałam do czynienia i bardzo mi się spodobała. To idealna pozycja na lato, w podróż czy na leniwe godziny spędzone na plaży. Dziś przedstawiam kolejną książkę tej autorki obok której nie mogłam przejść obojętnie, tym bardziej, że znów mamy lato, a jest to idealna pora na lekkie lektury.
Madison ma wszystko czego potrzeba do szczęścia. Własny samochód, cudowne przyjaciółki, wspaniałego chłopaka, który na dodatek jest przewodniczącym szkoły i z którym wybiera się na tę samą uczelnię. Na dodatek jeden z najbardziej poczytnych magazynów dla nastolatek opublikował jego zdjęcie, co sprawiło, że stała się popularna i mogła wybrać się na imprezę tylko dla vipów. Nie spodziewa się, że ten oto artykuł stanie się początkiem wielkich zmian w jej życiu.
Gdy podczas wspomnianej imprezy przyłapuje swojego chłopaka na zdradzie jej idealne życie zaczyna burzyć się jak domek z kart. Człowiek z którym była przez dwa lata, któremu ufała i z którym planowała wspólną przyszłość w ciągu jednej chwili zniszczył więź, która ich łączyła. Madison wraz z przyjaciółkami zakłada Klub Karmy, który ma za zadanie wyrównywać równowagę we wszechświecie czyli sprawiać, by ci którzy są lub byli przyczyną cierpienia jego członkiń zapłacili za to. Nie jest oczywiście tajemnicą fakt, kto staje się pierwszą ofiarą - chłopak Madison. Ale Klub Karmy ma jeszcze więcej rachunków do wyrównania i osób do ukarania. Czy rzeczywiście przyniesie to równowagę i pozwoli osiągnąć spokój Madison i jej przyjaciółkom?
"Karma w końcu każdego dopadnie. Nie można całe życie pogrywać sobie ze wszystkimi całkiem bezkarnie. I nie ma znaczenia, kim jesteś. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. Tak to działa."
Klub karmy to powieść idealna dla nastolatek. Mamy tu miłość, tajemnice, przyjaciółki, chłopaków czyli wszystko, co taka powieść powinna zawierać. Madison nie należy do najbardziej elokwentnych bohaterek. Jest raczej infantylna, a jej początkowa reakcja na zdradę rozłożyła mnie na łopatki! Przez kilka dni czekała aż jej eks zacznie ją przepraszać, a nawet chwilę po szokującym odkryciu zadzwoniła do niego by się pogodzić! Poza tym nie odróżnia się niczym od bohaterek innych powieści tego typu. Nie znaczy jednak, że jej nie polubiłam, co to to nie! To bardzo sympatyczna, roztrzepana dziewczyna, wykreowana na typową amerykańską nastolatkę, podczas lektury takich powieści zawsze się zastanawiam, czy dziewczęta ze Stanów rzeczywiście tak się zachowują.
Podobnie jak 52 powody..., Klub Karmy to powieść z morałem, za co bardzo ją cenię. Na rynku wydawniczym jest masa głupiutkich książeczek nic nie wnoszących do naszego życia, a ta pomimo tego, że jest bardzo lekka, mało ambitna, przyjemna w odbiorze i (niestety) przewidywalna, uświadamia, że ludzie nie mogą bawić się w Boga i wchodzić z buciorami w czyjeś życie tylko po to by połechtać swoje ego i poczuć się lepiej. Moim zdaniem Klub Karmy to idealna pozycja na taką pogodę, jaką mamy teraz za oknem, perypetie dziewczyn robiących psikusy innym są zabawne, wywołują uśmiech na twarzy a lektura pozwala nam się zrelaksować i zapomnieć o całym świecie.