bardzo przypadła mi do gustu pierwsza część tej serii, dlatego bez większego zastanowienia od razu zabrałam się za lekturę Klątwy Tygrysa - Wyzwanie. Bardzo chciałam się dowiedzieć, jakie przygody tym razem zgotuje bohaterom Colleen Houck, oraz najważniejsze: czy Kelsey nareszcie zrozumie, jak głupi błąd popełniła rozstając się z Renem? To właśnie to zdarzenie najbardziej wkurzyło mnie w jedynce i wzbudziło niechęć do dziewczyny. Ale historia była tak ciekawa, że nie znalazłam argumentów za tym, by nie przeczytać kolejnego bestsellerowego dzieła tej autorki!
„Czasami miłość sprawia, że zachowujemy się jak szaleńcy.”
Serce Kelsey zostało złamane, pradawne zaklęcie - nie.
Po rozstaniu z Renem Kelsey wraca do rodzinnego Oregonu, starając się zapomnieć o indyjskim księciu. Próbuje żyć normalnie - pójść na studia, umawiać się z przyjaciółmi, znaleźć sobie normalnego chłopaka.. jednak zło nie zostało pokonane i czai się na każdym kroku. Jednak nie dane jej będzie długo cieszyć się spokojem i wolnością, gdyż do Stanów przybywa Ren, który nie mogąc dłużej znieść rozłąki z ukochaną próbuje ją na nowo przekonać do siebie i udowodnić, że to ona jest jedyną osobą, którą naprawdę kocha. Jednak Kelsey chce za wszelką cenę żyć normalnie. Na domiar złego w ślad za bratem wyruszył Kishan - on także próbuje przekonać do siebie dziewczynę. Wydaje się, że największym problemem nastolatki jest w chwili obecnej dwóch natrętnych adoratorów... jednak Lokesh tylko czekał na taką okazję. Po nagłym zwrocie wydarzeń Kelsey zmuszona jest wrócić do Indii tym razem z samym Kishanem. Muszą działać szybko - zło przecież nigdy nie śpi, a pradawna klątwa nadal nie została złamana... Czy dziewczyna znajdzie w sobie odwagę, by uwierzyć w miłość i stanąć do walki z siłami zła?
„...pokonanie siebie i swoich słabości to większy sukces niż pokonanie wielotysięcznej armii.”
Pierwsze co ciśnie mi się na usta po przeczytaniu tej książki to: wow. Kompletnie się tego nie spodziewałam. Niesamowite, co Colleen Houck wyczarowała tym razem.Od czego by tu zacząć?
Ach tak: dzięki niej pokochałam tygrysy (szczególnie te czarne) i Indie - zarówno kulturę, mity, jak i jej mieszkańców, nieprzeniknioną, pełną tajemnic i niebezpieczeństw dżunglę...
Znalazłam tu wszystko, czego oczekuję od dobrej książki: wartką akcję, nieszablonową i niespotykaną wcześniej fabułę (czy ktoś z was czytał już o ludziach zaklętych w tygrysy?) dopracowaną na ostatni guzik... Skrajne emocje towarzyszące mi podczas czytania sprawiły, że raz miałam ochotę śmiać się w niebogłosy, a potem po prostu płakać. Nagłe zwroty wydarzeń sprawiły, że nie byłam w stanie przewidzieć tego, co stanie się na następnej stronie powieści. Autorka jest mistrzynią trzymania czytelnika w napięciu co idzie w parze z nieprzewidywalnością zdarzeń w tej pozycji. Jestem pewna, że nikt nie był w stanie przewidzieć zakończenia.
„... skała nie ugnie się przed wiatrem i tak samo stabilny jest umysł człowieka. Taki człowiek jest jak filar, zawsze można na nim polegać"
Czytając Wyzwanie nie ma mowy o nudzie. Co rusz coś się dzieje - przecież zło nigdy nie śpi... tak samo jak miłość. Nagłe zwroty akcji nie pozwoliły mi odłożyć książki i tak po prostu pójść spać, gdyż głowę cały czas zaprzątało mi pytanie: Co będzie dalej? Co do bohaterów...
W pierwszej części najbardziej irytującą osoba była Kelsey - jej głupota i nierozważne posunięcia co rusz mnie denerwowały, czasem maiłam ochotę znaleźć się w powieści, podejść do niej i uderzyć w głowę mówiąc: Co ty wyprawiasz?! A pod sam koniec historii miałam jej już naprawdę serdecznie dosyć.
Jednak po pierwszych 100 stronach bohaterka zaczęła od nowa zdobywać moją sympatię. Nareszcie zachowywała się jak normalny człowiek, a nie jak mała dziewczynka która kompletnie nie wiem czego chce i co mam ze sobą zrobić. Chociaż gdy przebywała sam na sam z bratem Rena niejednokrotnie chciałam krzyknąć: Wybierz go! Podczas walki nareszcie nie przyglądała się biegowi wydarzeń bezczynnie - ruszała do boju i niejednokrotnie pokazała, że lepiej z nią nie zadzierać.
Bardzo ucieszył mnie fakt, że w tej części autorka dała czytelnikowi większą możliwość poznania Kishana - zarówno jego zalety, jak i słabości. Dowiedziałam się wielu ciekawych faktów z jego przeszłości. Poza tym bardzo spodobał mi się pomysł trójkątu miłosnego, choć ze strony Kelsey niewiele się działo w tym kierunku.
Nie mogłabym nie wspomnieć o zakończeniu. Było tak zaskakujące i... po raz pierwszy naprawdę zaczęłam współczuć Kelsey, ogarnął mnie ogromny smutek.. i chęć natychmiastowego sięgnięcia po Wyprawę, czyli trzecią część serii!!
„Im bardziej dusza człowieka przeżarta jest przez troski, tym więcej w niej miejsca na radość”
Książka została świetnie napisana - barwne opisy, niepłytkie postacie (no może miejscami z wyjątkiem Kelsey), i ta nieprzewidywalność... Poza tym kolejna olśniewająca okładka i przepiękne wydanie wnętrza książki dodatkowo umilały mi lekturę kolejnych, niezapomnianych przygód. Świetnie się bawiłam śledząc kolejne zawiłe perypetie bohaterów. Od emocji towarzyszących czytaniu długo nie mogłam się uwolnić. Kolejna książka Colleen Houck jest jeszcze lepsza od Klątwy Tygrysa, tak więc nie pozostaje mi nic innego, jak polecić ją każdemu!