Dziś na tapetę ląduje książka wydawnictwa BeYa. Młodzieżowe fantasy, które jest jednocześnie debiutem. Uwielbiam fantasy, nie ma znaczenia jaki rodzaj czy to młodzieżowe, czy urban, czy zupełna magia. Każda fantastyka to zupełnie inny świat, który dosłownie możemy interpretować na dowolny sposób. Kocham także debiuty bo autora nie znamy lub zdarzy się, że znamy z opowiadań w antologiach. Muszę przyznać, że fantastyka jest często niedoceniana, nisko oceniaona bo często czytelnicy zapominają, że to fanatyka. A co w niej takiego fajnego? To, że historia może być tak napisana, że nasza wyobraźnia tego nie ogarnie.
Amelia to Ziemniaka, dokładnie Polka, która zostaje porwana i przeniesiona na inną planetę. Tam wszystko jest zupełnie inne. Ziemianie są traktowani jako osoby drugiego gatunku, choć trzeba przyznać, ze dobrze traktowane. Amelia zostaje zauważona na targu przez Tytusa. Kiedy zostaje jego małżonką nikt nie potrafi zrozumieć, czemu wybrał ją, a nie kogoś z wyższych sfer. Kiedy Amelia zostaje zmuszona przez Tytusa do ucieczki, razem z nim przezywa kilka niebezpiecznych przygód. Konsekwencją tego jest to, że zamiast jeszcze bardziej znienawidzić męża, zakochuje się w nim. Amelia ma jedną wadę a właściwie dwie. Dużo gada i ma tendencje do wpadania w kłopoty. Czy ta niesforna nastolatka wyjdzie cało z kłopotów? Czy ona i Tytus wypełnią swoje zadanie?
Tytus to młodzieniec, który należy do Klanu Wojowników. Kiedy na żonę wybiera zwykłą Ziemiankę, w dodatku szalona i nieprzewidywalną nikt nie potrafi tego zrozumieć. In sam do końca nie potrafi tego wyjaśnić. Kiedy wydarzenia zmuszają go do opuszczenia domu i wybrania się wraz z Amelią w niebezpieczną podróż nie sądził, że jego żona ma w sobie tyle siły a jej pomysły zmienią losy Imperium. Co ukrywa przed żoną Tytus? Kim tak naprawdę jest młodzieniec?
Muszę przyznać, że książka mocno zaskakuje. Fabuła napisana, że świetnie się przy niej bawiłam. Sama historia nie należy do wybitnych. To niejako opowieść , która opowiada Amelia swoim dzieciom. I tu cały urok tej książki. Poznajemy ją oczyma Amelii, która ma 17 lat i zostaje porwana. Nie byłoby w tym nic fajnego, gdyby nie to, że jednocześnie odczuwa ulgę co strach. Wszystko się zmienia , gdy trafia jako małżonka Wojownika. Jego matka pokochał ją jak własną córkę. W przezabawny sposób autorka opisuje perypetię Amelii i Tytusa. Ubawiła mnie ta cała ich podróż. Postacie są fajnie opisane. Amelia to specyficzna osoba, która za każdym razem wywoływała uśmiech na mojej twarzy. Ta historia jest tak banalna i tak napisana, że ja bym powiedziała, że to komedia fantastyczna. Nie spotkałam się jeszcze z podobna historia, dlatego i przygody tej dwójki i ich przepychanki, i te momenty, które były tak zabawne, że aż niewiarygodnie dobrze napisane, że całkiem odsunęły w cień to, co w tej książce jest minusem. A tych było sporo. Pierwszym to akcja, która pędziła i zmieniała się tak, ze często można było się pogubić. Oprócz tego nie zawsze akcja była spójna, a niektóre momenty nie do końca jasne. Dodatkowo zachowanie głównych bohaterów nie zawsze było zrozumiałe. Amelia nie raz zachowywała się nieracjonalnie, uwielbiał irytować innych i wpadać w kłopoty przez własne słowa. A jej pomysły? No cóż, bywały mocno nierozsądne.
Jak dla mnie to bardzo fajna młodzieżówka. Właśnie mi takiej brakowało bo na naszym rynku pełno jest książek młodzieżowych, gdzie fabuła zdecydowanie jest bardziej 18+. Do tego jest to bardzo zabawna książka, z masą totalnie zadziwiających pomysłów, które pojawiają się w głowie Amelii. Lekturę czyta się wyjątkowo szybko, i pomimo luk w wydarzeniach, wątek jako taki jest utrzymany. Do tego fantastyka, która jak dla mnie tu robi jako tło. Lubicie ciekawe i nieszablonowe książki? Nie boicie się sięgnąć po debiuty? To ta książka jest dla was. Polecam